Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Daj sobie już spokój! Po raz 10 wypisujesz te same brednie. Dziecko było zdrowe, bo wyglądało na zdrowe Nie kompromituj się!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak rok temu w lipcu była bakteria na oddziale Ortopedii to możliwe, że może być i na oddziale położniczym. Co z tego, że w innym budynku. Bliska mi osoba do tej pory ma problemy z kolanem po zakażeniu tym syfem i leczenie jeszcze trwa. Cieszymy się, że noga uratowana.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wszystkie nieprzychylne komentarze pisze jedna obłąkana osoba, do której nie przemawiają żadne argumenty. Boże co ma zrobić lekarz jeśli badania wykazują, że dziecko jest chore wypisać do domu, bo tak chce matka czy lena
komentarzy nie pisze jedna osoba uwierz. To nie jest jakaś fanaberia mamusiek że chcą wychodzić jak najszybciej, tylko tu chodzi o to że praktycznie większość dzieci dostaje antybiotyki zaraz po urodzeniu, kiedyś tego nie było i jakoś były zdrowe, czemu szpital nie udowodni że tak nie jest, niech oprzedstawią statystyki ile teraz dzieci choruje na zapalenie dróg moczowych albo na zapalenie płuc. Czarno na białym niech to przedstawią. Bo kiedyś matki wychodziły po 3 dniach a teraz ich pobyt trwa 2 tygodnie, co raptem kiedyś dzieci nie chorowały a teraz większość , bzdury jakieś. 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rodziłam Syna w październiku 2014 ze względu na lekarza, który mnie prowadził. Na oddziale noworodkowym leżało 13 dziewczyn, w tym aby 3 wyszły o określonym terminie. Pozostałe dzieci miały albo zapalenie płuc, albo bakterie i ciągle słychać było jedno zdanie ,, to od matki ta bakteria". Leżałam 10 dni, mój Synek dostawał antybiotyk. Gdy zaczęłam pytać o szczegóły leczenia lekarka zaczęła być dla mnie oschła i nie przyjemna. tydzień po wyjściu ze szpitala na własną rękę zrobiłam Synowi badania, które jasno pokazały, że nie ma nawet śladu po żadnym zapaleniu płuc co u takiego niemowlaka jest nie możliwe. Mój lekarz ginekolog nie ukrywał, że na oddziale noworodkowym coś się dzieje nie tak. Obecnie już tam nie pracuje. Warto zagłębić się w tą sprawę skoro tyle pacjentek twierdzi, że coś jest nie tak.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja w 2013 leżałam na ginekologii i przed porodem wypisałam się na własne żądanie. Wtedy też była baktera na oddziale i dzieci na 2 tygodnie były zatrzymawane w szpitalu i praktycznie od urodzenia braly antybiotyk. Ten szpital to wogóle masakra, nie tylko porodówka. Na ginekologii wcale nie jest lepiej a zakazny dla dzieci to chyba od wojny nie był remontowany. koszmar
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
JArównież rodziłam w Puławach i lezałam z córka 10 dni na antybiotyku własnie na zakazenie dróg moczowych córki. inne dzieci tez lezaly po 2 tygodnie na zapalenie pluc wlasnie. nie wiem dlaczego oni to robia. nawet doktor w lublinie powiedziala mi,ze ,,pulawski szpital slynie z tych antybiotyków,,dajcie spokoj. w innych szpitalach leza matki dobe góra dwie. tylko w pulwskim dwa tyg po porodzie;/ takie ,,mile,,chwile mielismy pierwszych chwil razem.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja natomiast rodzilam pod koniec roku 2011 i już była bakteria na oddziale.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja rodziłam w Garwolinie jestem zadowolona z warunków bycia w tym szpitalu pokój swój tylko we dwie łazienka po cesarza naprawdę wyczyn by był przejść w Puławach tym korytarzem po ścianie.czysciutko schludnie a pulawy masakra leżałam tam 4 razy przed porodem nawet jak z ciśnieniem pojechałam 160/110 to powiedzieli mi ze to normalne w ciąży co ja zawsze miałam książkowe. To nie wiem dla kogo to było normalne dla tego co chyba co ni boli.szkoda słów
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To nie nowość! Rodziłam dwa lata temu - córka miała bakterie w moczu, rodziłam również pół roku temu i druga córka miała bakteryjne zapalenie płuc. Obie córki oczywiście ja zaraziłam. Problem tkwi w tym że przy obu córkach miałam robione badania, które wykazały brak jakiejkolwiek bakterii. To co się tam dzieje to porażka. Zburzyć to miejsce i zbudować nowe. Personel wywalić, bo tez ma w nosie to co się tam dzieje, dzieci na start dostają końskie dawki antybiotyków. A gdy mocniej zaczynasz się interesować, "robią powtórne badania" i okazuje się że w labolatorium zaszła pomyłka i dziecko jest zdrowe i mozesz wychodzić do domu, tylko żebyś za bardzo nie zagłębiała się w to co się tam dzieje. Smiem twierdzić, że to wszystko broszka p. ordynator, bo gy była na urlopie dzieci rodziły się zdrowe i w terminie wychodziły do domu, a gdy tylko wróciła pojawił się nawrót zachorowań... Chętnie opowiem swoje historie, jakby trzeba było to i w sądzie....
dzieciorób. za rok znów będziesz tam rodziła i jęczała ty króliku
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Witam ja też rodziłam w Lipcu 2014 r w Puławskim szpitalu . wyszła moja córcia z oddziału noworodkowego z rozwijającym się zapaleniem płuc nie wykryli u dziecka a po wyjściu z oddziału poporodowego do domu z dzieckiem trafiłam po 3-ech dniach na oddział dziecięcy , gdzie zrobiono dziecku rtg i wykazało zapalenie płuc i teraz moje dziecko ma problemy oddychania i zero odporności ciągle choruje. i ja wierzę w to że w szpitalu Puławskim Są bakterie przez które dzieci chorują zaraz po porodzie :-( Wszystkim kobietom które maja możliwość jechania na poród do szpitali w Lublinie to radze jechać do lublina bo w Puławskim szpitalu nie ma opieki takiej jak powinna być . A w Lublinie jest prawidłowa opieka i czyściej i higienicznie jest ....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie wiadomo jak jest naprawdę,czy te dzieci rzeczywiście chorują czy ktoś robi dobry biznes na cudzym nieszczęściu... Dziwi mnie to,że większość dzieci jest chora-wymaga podawania antybiotyków oraz dłuższego pobytu w szpitalu,na czym bez wątpienia szpital zarabia. Nie próbuję podważać kompetencji lekarzy,ale wytłumaczcie mi,proszę,jak to możliwe,że prawie każde dziecko jest chore? Teraz zainteresowanie sprawą wzrosło,ale dam sobie rękę uciąć,że nic w tej kwestii się nie zmieni. Dzieci dalej będą faszerowane lekami. Jeśli rzeczywiście jest tam jakaś "zaraza" to dlaczego jej nie zlikwidują? A może po prostu nie jest zachowana higiena? Może ktoś z personelu jest nosicielem? Może narzędzia nie są wystarczająco dobrze/dokłądnie sterylizowane? Nie mam pojęcia,ciężko mi to wytłumaczyć. Może powodem jest to,że kobiety leżą na salach pod pościelą,którą miały na trakcie porodowym? Swoją drogą cieawe czy takie rzeczy jak np. piłki są czyszczone jakimiś środkami bakterio/grzybobójczymi?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
tam podobno każde dziecko rodzi sie i ma za chwilę zapalenie płuc!!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja z Puław pojechałam do Garwolina rodzić mimo że ciążę prowadził lekarz z Puław. W Garwolinie po porodzie leżałam na sali dwuosobowej z łazienką. w czwartek był poród a sobota do domu bo wszystko ok z dzieciaczkiem :) mimo że nikogo tam nie znałam to jestem bardzo zadowolona z Garwolina
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
tam podobno każde dziecko rodzi sie i ma za chwilę zapalenie płuc!!!!
Nie wiem jak jest teraz,ja rodziłam 3 lata temu,wtedy był bum na zakażenie wewnątrzmaciczne i około połowa dzieci z zakażeniem miała zapalenie płuc dodatkowo... :(
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przerażające jest to co piszecie, ja ze szpitala wyszłam w drugiej dobie, dziecko urodziło się w piątek rano, a w sobotę popołudniu już opuszczałyśmy szpital, ale nie rodziłam w Puławach.   Mam nadzieję, że w końcu coś się zmieni, bo dużo zależy od nas zwykłych ludzi. Chciałabym też prosić Państwa, o podzielenie się opiniami odnośnie samego porodu w Puławach, bo ciężko znaleźć jakieś opinie, a tak byłyby w jednym miejscu... http://www.gdzierodzic.info/placowka/945
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja rodziłam w Puławach rok temu, też mój synek miał zapalenie płuc i dostawał antybiotyk przez 10 dni... Powiedziałam, że nigdy już w puławach nie urodzę ! wolę jechać 200 km dalej niż kolejny raz pozwolić żeby moje dziecko faszerowali antybiotykami... ajj szkoda gadac. Powinni albo zamknąć porodówkę albo zmienić ordynator oddziału, może wtedy by się coś zmieniło.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
moja córka tez miała zapalenie płuc. rodziłam w kwietniu tego roku. nigdy więcej tego szpitala!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Rodziłam 1,5 roku temu, córka również miała wrodzone zapalenie płuc. Wyszliśmy po 14 dniach antybiotyku. Kobiety które wychodzą z dziećmi po 2,3 dniach to ogromne szczęście w tym szpitalu. Nie polecam!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja tez rodziłam 1,5 roku temu i mój synek tez miał to zapalenie płuc, sam ordynator położnictwa mówił ze to epidemia i ze oddział noworodków się tego wypiera
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jestem przerażona również tym szpitalem oraz panią ordynator której nie zapomnę do końca życia tego jak powiadomiono mnie na korytarzu o stracie dziecka zero zapewnienia pomocy psychologa rozmowy... nie polecam nikomu! A pani Krzyzanowska proszę o trochę współczucia oraz profesjonaliści bo zachowanie pani ordynator było wręcz prostackie. Z
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...