******dziennikwschodni.pl/forum/region/pulawy/nik-w-rcku-w-pulawach-stowarzyszenia-i-pieniadze,t,163554.html
|
|
Widze tutaj jakas zawisc przemawia w stosunku do Pani Kasi. Jesli ktos cos do niej ma to moze pora sobie to w cztery oczy wyjasnic a nie obrazac ja na forum publicznym bo nikt na takie cos nie zasluguje a napewno nie Ona.
|
|
Bu haha co za żałosny gość. Niech sobie pisze, tylko tyle mu zostało. Pewnie już się wszyscy domyślił kto pisze takie soczyste komentarze.
Desperat hahahaha!!!!
|
|
Moze i niech pisze ale to juz robi sie zalosne. Rozumiem wyrazanie swojego zdania ale rzucanie obejg to juz jest ponizej krytyki. To forum jest po to zeby odnosic swoje opinie co do artykulu a nie osobistych zagrywek. Nikt nikogo nie zmusza do lubienia innych ale godnosci troche,takie teksty nic tu nie wnosza pozytecznego. Co to przedszkole?
|
|
Komuś ewidentnie pomyliła się tematyka. Chcesz sobie pogadać to przejdź na gadu gadu i znajdź równego sobie, choć nie ukrywam będzie trudno, bo to co piszesz człowieku to jest poniżej wszelkiej krytyki. Co z ciebie za człowiek żeby takie pomyje wypisywać na forum publicznym! Sprawia ci to przyjemność, ekstytujesz się tym bardzo? Żałosne.
|
|
Dokładnie. Cwaniak incognito, odważniak bo pisze anonimowo.
Nie dorastasz jej do pięt.
|
|
O TYM JAK LENIN KUPIŁ ZABAWKĘ PEWNEMU CHŁOPCU
Pewien rosyjski rewolucjonista uciekł z carskiego więzienia i ukrył się przed żandarmami za granicą.
Zamieszkał w Szwajcarii, w Zurychu. Został robotnikiem w fabryce mebli.
Wkrótce przyjechał do Szwajcarii Lenin.
Robotnik bardzo chciał zobaczyć Lenina, bo słyszał o nim dużo dobrego i czytał jego książki.
I oto pewnego razu ów robotnik usłyszał, że Lenin będzie przemawiać na zebraniu w "Kole robotników rosyjskich".
Wówczas postanowił on przyjść na to zebranie, by posłuchać Lenina.
Żona robotnika pracowała w fabryce mebli, lecz na zmianie wieczornej. I dlatego nie miał on przy kim zostawić swego małego syna Donata.
Więc powiedział do niego tak:
- Chodźmy razem na zebranie, popatrzymy na Lenina!
Wziął małego Donata za rączkę i poszli razem do klubu robotniczego.
Przyszli do klubu, lecz było za wcześnie. Nikogo nie ma. Tylko jeden człowiek siedzi na sali i czyta gazetę.
Więc robotnik posadził swego syna przy oknie, zaczął nerwowo kręcić się po sali i myśli:
"Lenin chyba nie przyjdzie".
W tym momencie człowiek z gazetą (a był to Lenin) mówi do robotnika:
- Jest taka piękna pogoda, a pan trzyma swego małego syna w dusznym pokoju. Niech mu pan pozwoli pospacerować po podwórzu!
Na to robotnik odrzekł:
- Nie, mój synek Donat jest jeszcze bardzo mały. Nudno mu będzie na podwórzu i boję się, że wyjdzie na ulicę i zabłądzi. Lepiej niech tu posiedzi ze mną, poczekamy, aż Lenin przyjdzie.
Lenin zwrócił się do chłopca:
- Podaj mi rączkę! Pójdziemy na mały spacer. Wziął chłopca za rękę i wyszli razem na ulicę. Podeszli do sklepu z zabawkami. I weszli do środka.
W sklepie Lenin powiedział do niego:
- Czy chcesz, żebym ci kupił tę łódeczkę?
A była to piękna mała łódeczka z żaglem. Moźna, było podnosić i opuszczać. Obok żagla stał mały marynarzyk. Prócz tego w łódce znajdowały się ławeczka mały ster i chorągiewka. To była niezwykle interesująca zabawka!
Chłopczyk ucieszył się bardzo. I Lenin kupił mu zabawkę.
Ruszyli szybko z powrotem na podwórze. A na tym podwórzu znajdowała się mała fontanna. Chłopiec zaczął bawić się swoją łodzią żaglową, puścił ją na wodę Wiatr wzdął żagle, a łódeczka, kierowana przez ster, płynęła znakomicie. Chłopiec był tak, że zadowolony, śmiał się, klaskał z radości w dłonie i wołał: "Nie bój się, marynarzyku! Płyń naprzód!"; Lenin zaś stał w pobliżu fontanny i śmiał się także.
W tym czasie robotnik chodzi po sali i denerwuje się
"To dopiero - myśli sobie - taki kłopot, Lenin jeszcze nie przyjechał, a na dobitkę jakiś obcy człowiek zabrał mojego synka i odszedł z nim".
A na sałi zebrało się już sporo łudzi. Wszyscy pytają:
- Gdzie jest Lenin? Czyżby jeszcze nie przyjechał?
W tym momencie ktoś spośród zebranych spojrzał w okno i mówi:
- Popatrzcie, Lenin jest tam na podwórzu z jakimś małym chłopcem.
Wszyscy zebrani zaczęli spoglądać w okno. I nasz robotnik też popatrzył i zobaczył syna stojącego z Leninem obok fontanny.
Robotnik zdziwił się bardzo. I myśli:
"Ach, więc to jest Lenin. A ja myślałem, że to kto inny - taki jest prosty i dobry. Nawet kupił zabawkę mojemu synowi".
Po chwili Lenin wrócił na salę i zaczął rozmawiać z robotnikami.
|
|
najpierw nagonka na p dyrektora teraz tak po kolei smutne i zenujace
|
|
Koniec? Forum zdechło?
|
|
A o czym tu pisać? Umarł król niech żyje król...
|
|
Król w bursie jest i bedzie tylko jeden i bez znaczenia kto przyjdzie po jego kadencji. P. Smyrgała stworzył to miejsce i zawsze mówiąc o Bursie bedzie miało sie na myśli i mówiło sie o Nim . Jakby nie patrzeć P. Smyrgała jest częścią tego miejsca
|
|
A jego włościanie pójdą teraz w niewole
|
|
Naprawde jest mi cieżko zrozumieć te chore komentarze , pan Wiesław Smyrgała był i ejst i bedzie zawsze naszym panem dyrektorem
|
|
co tam pracownicy bursy? kasa na lewo się skończy? i teraz płącz haha pora się wziąść do uczciwej pracy gamonie
|
Strona 7 z 7
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|