"Za funkcjonowanie schroniska zawsze odpowiada kierownik, a nie szeregowy pracownik. To chyba oczywiste." ahaa, tylko, że ten niby "kierownik" jest również zwykłym pracownikiem sprzątającym psie gó*na, a to, że jedna osoba zrobiła sobie samowolkę no to niestety... Na szczęście teraz jest inaczej, a koty nie są mieszane w jednym pomieszczeniu i nikt nie robi sobie z kociarni prywatnego pokoju zwierzeń. DOBRA ZMIANA :)Że niby Robert Stolar - były już kierownik sprzątał psie kupy??? Żarty sobie robisz? On nawet do klatek nie wchodził, bo miał to w nosie o sprzątaniu nie mówiąc. W życiu by się tak nie pohańbił.
|
|
Cała afera jest wywołana podobno przez tą "osobę odsuniętą od pracy". Nikt nie pamięta jaka tam masakra była! Byłam kiedyś kota adoptować to mi wydać go nie chciała, a w kociarni brud i smród, podobno ona sobie "zbierała" tam wszystkie, koty zaropiałe oczy miały i kichały na wszystko, nie wspomnę o cuchnącej lejącej się biegunce! Chciałam jednego wyciągnąc to nie dostalam kota, bo NIE MAM SIATKI W OKNIE, no jaja! Idziesz ratowac kota, a jakas kobieta na Ciebie wrzeszczy i wygania Cię ze schronu! Jakiś czas temu też byłam, bodajże w styczniu, kotów mniej i jest czysto! Moim zdaniem warunki schroniska, a tym bardziej kociarni się bardzo poprawiły. Mam dzieje, że ta afera się w końcu skończy, a osoba odpowiedzialna za to piekło jakie wyrządziła blokowaniem adopcji za to odpowie!Teraz się nie blokuje adopcji tylko wypycha zwierzęta byle komu. Po kilku dniach czy tygodniach wracają z adopcji, bo zostały wydane nieodpowiedzialnym ludziom. Jestem wolontariuszkom i serce mi się kraje jak widzę niektóre przypadki. Ostatnio wrócił kot z adopcji. Poszedł piękny, wrócił jak wrak - wyniszczony, pogryziony i wychudzony. Dziękuję za takie adopcje |
|
Teraz się nie blokuje adopcji tylko wypycha zwierzęta byle komu. Po kilku dniach czy tygodniach wracają z adopcji, bo zostały wydane nieodpowiedzialnym ludziom. Jestem wolontariuszkom i serce mi się kraje jak widzę niektóre przypadki. Ostatnio wrócił kot z adopcji. Poszedł piękny, wrócił jak wrak - wyniszczony, pogryziony i wychudzony. Dziękuję za takie adopcjeTo ty zwykły szpicel i donosiciel jesteś w tym schronisku, interpretujący po swojemu i stronniczo fakty. A osobie mającj w domu ok 18 kotów dałbyś jeszcze koty, bo to Pani M.W. albo Pani A,F !?!?!? Biednym kobietom, trzeba pomóc, a nie donosić im wimaginowane informacje i utwierdzać je w ich urojenich |
|
Teraz się nie blokuje adopcji tylko wypycha zwierzęta byle komu. Po kilku dniach czy tygodniach wracają z adopcji, bo zostały wydane nieodpowiedzialnym ludziom. Jestem wolontariuszkom i serce mi się kraje jak widzę niektóre przypadki. Ostatnio wrócił kot z adopcji. Poszedł piękny, wrócił jak wrak - wyniszczony, pogryziony i wychudzony. Dziękuję za takie adopcjeNie znasz sytuacji, nie trafił w złe ręce, stało się jak się stało, ale nie Tobie to oceniać skoro, tak jak pisałam, NIE ZNASZ SYTUACJI. I pisze się "wolontariuszką" :wacko:. A jeżeli jesteś tą osobą co myślę, a pewnie się nie mylę, i daleko Ci do wolontariuszki to nie przekręcaj tego co zostało Ci powiedziane. :) Baj :) |
|
To ty zwykły szpicel i donosiciel jesteś w tym schronisku, interpretujący po swojemu i stronniczo fakty. A osobie mającj w domu ok 18 kotów dałbyś jeszcze koty, bo to Pani M.W. albo Pani A,F !?!?!? Biednym kobietom, trzeba pomóc, a nie donosić im wimaginowane informacje i utwierdzać je w ich urojenichZluzuj, to nie jest wypowiedź żadnej wolontariuszki, nie mamy takich ludzi w wolontariacie, zresztą historię kota zna dogłębnie jedna wolo, a z tego co wiem na spotkaniu o tym usłyszały Pani A.F. i M.W., która nawet nie poznała jednego z pierwszych kotów, a uważa, że tak tęskni, że tylko czekać aż tylko namiot rozłoży przed schroniskiem... :blink: :blink: :blink: :blink: |
|
Naucz się czytać, dostalam taka informacje, więc to nie ja się myle.Jeżeli dostałaś błędną informację i przekazujesz ją bez sprawdzenia jej wiarygodności to TY się mylisz. |
|
Zluzuj, to nie jest wypowiedź żadnej wolontariuszki, nie mamy takich ludzi w wolontariacie, zresztą historię kota zna dogłębnie jedna wolo, a z tego co wiem na spotkaniu o tym usłyszały Pani A.F. i M.W., która nawet nie poznała jednego z pierwszych kotów, a uważa, że tak tęskni, że tylko czekać aż tylko namiot rozłoży przed schroniskiem... :blink: :blink: :blink: :blink:No tak,ona siebie nazywa WOLONTARIUSZKOM ,a to samo wile wyjaśnia :ph34r: |
|
To ty zwykły szpicel i donosiciel jesteś w tym schronisku, interpretujący po swojemu i stronniczo fakty.
A osobie mającj w domu ok 18 kotów dałbyś jeszcze koty, bo to Pani M.W. albo Pani A,F !?!?!?
Biednym kobietom, trzeba pomóc, a nie donosić im wimaginowane informacje i utwierdzać je w ich urojenich
Zluzuj, to nie jest wypowiedź żadnej wolontariuszki, nie mamy takich ludzi w wolontariacie, zresztą historię kota zna dogłębnie jedna wolo, a z tego co wiem na spotkaniu o tym usłyszały Pani A.F. i M.W., która nawet nie poznała jednego z pierwszych kotów, a uważa, że tak tęskni, że tylko czekać aż tylko namiot rozłoży przed schroniskiem... :blink: :blink: :blink: :blink:
Wam się wydaje, że wszyskie wolontariuszki są zachwycone tym co się dzieje w schronisku? Otóż nie są. Moja córka jest mocno przerażona tym co tam widzi, ale woli milczeć, bo inaczej nie będzie tam mogła przychodzić i pomagać zwierzętom. Wiele wolontariuszek, które zwracały uwagę na nieprawidłowości zostało ze schroniska wyrzuconych. Nie chcą przychodzić, żeby nie narażać się na nieprzyjemności.
|
|
Kiedyś zadzwoniłam w piątkowy mroźny wieczór (-30 C) z prośbą, aby zajęli się bezdomnym psem. Kobieta pracująca w schronisku odebrała służbowy telefon, ale stwierdziła, że psem może zająć się, jeśli zadzwonię najpierw do urzedu(bo tylko wtedy dostaną za to zwierzę pieniądze), czyli dwa dni później - w poniedziałek. Stwierdziła, że nic nie zrobi. Chciała zostawić psa na pewną smierc-zamarzniecie. W związku z tym myślę,, że coś jest nie tak z tym schroniskiem.
|
Strona 2 z 2
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|