Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Ja też dzisiaj byłam na mszy a msza od mszy niczym się nigdy nie różni bo nie jest odprawiana od tyłu,a co do ewangelii to zawsze jest jednakowa we wszystkich kościołach danej niedzieli co tylko to może być inne kazanie a tutaj było zawsze jak nie o diabłach to o szatanach lub wyzywania ludzi z przed ołtarza.Teraz jest super i oby tak dalej
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
  W sumie normalną rzeczą jest to, że kapłani są przenoszeni z parafii na parafię. Jednakże przymiotem urzędu proboszcza jest stałość. Jeśli lud ma dobrego pasterza, nie należy go zmieniać, jeżeli nie istnieje ku temu wyraźna przesłanka. W Gdeszynie pewne osoby działały od dawna by księdza usunąć, gdyż im jego społeczne zaangażowanie nie odpowiadało. Ks. Ryszard wyłamywał się zawsze, prowadząc właściwie duszpasterstwo i podwyższając poprzeczkę swoim kolegom, którzy często wolą brać, a nie dawać. Starał się, by inwestować w swoich parafian, zwłaszcza dzieci i młodzież. Zamiast wysyłać prezenty dla kurialistów, wspomagał to by spełnić niesioną przez lata prośbę ludu śpiewaną w pieśni "My chcemy Boga", gdzie chcą go "w książce, szkole..." Bo tak jak z ambony, tak też poprzez szkołę młodemu pokoleniu przekazywane były uniwersalne wartości etyczno-moralne wsparte wartościami chrześcijańskimi. W oczach kurii przez to więcej tracił, niż zyskiwał. Ks. Ryś jak przyszedł do Gdeszyna, wielu jego kolegów śmiało się, że to bardziej kara niż nobilitacja. Parafia była zaniedbana, kościół ledwo co wzniesiony. Proboszczowie ostatnimi czasy różni i długo nie zarządzający, do ludzi z dystansem. Ks. Ryszard nie rozkazywał z ambony, tylko sam podkasywał rękawy i brał się do roboty razem z ludźmi. Wystarczy popatrzeć jak dzięki jego inicjatywom na plus zmienił się przez te lata Gdeszyn. Oczywiście co niektórym postkomuchom to się nie podobało i mu kłody pod nogi rzucali. Gmina też łakomie patrzyła na odnowioną przez społeczeństwo szkołę i ktoś miał interes w tym, by te donosy pisać. "Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce." (Mk 14,27). Komuś zależy by dobre dzieła zniweczyć i spieniężyć, a kościół i wiarę zepchnąć na plan dalszy, na margines. Obecnie ks. Ryś został proboszczem parafii Tuczępy (jeszcze uboższej jak Gdeszyn), gdzie czeka go wiele pracy. Możliwe, że biskupi wiedząc o jego wojskowej służbie w jednostce komandosów, a zarazem znając silną wiarę i charyzmat kapłański specjalnie wysyłają go tam, gdzie jest ciężko. Wiem, że ks. Ryszard i w Tuczępach da radę społeczność zaangażować i dobre dzieła rozpoczynać i doprowadzać do końca. On nie patrzy za pieniędzmi dla siebie, za kurialnymi układami i wygodnym życiem, ale służy Bogu i ludziom, w których dostrzega jako nieliczny z księży odbicie Boga i im służy swoją pracą, czasem i zdrowiem. I przez to jest solą w oku i wyrzutem sumienia dla tych swoich kolegów, którzy dzięki święceniom zamiast nabrać pokory obrośli w faryzejskie piórka i czekają na intratne parafie, kanonickie peleryny, sygnety i tytulaturę dla podniesienie swojego ego. Ks. Ryś tego nie potrzebuje, bo jako Boży Komandos robi to, co kapłan robić powinien, bo z ludu wzięty dla ludu przeznaczony został i przychodzi do parafii służyć, a nie po to aby mu służono. On stoi po tej stronie, gdzie stał Jezus Chrystus, zaś wielu księży-książąt stoi tam, gdzie stali faryzeusze. Dlatego też należy pogratulować parafianom z Tuczęp, bo dostali wspaniałego duszpasterza, który zbliży ich i do Chrystusa i do siebie wzajemnie, by w parafii zapanowała prawdziwa jedność. Miejmy nadzieję, że tam komuchy mu kłód pod nogi rzucać nie będą. A Gdeszyn? No cóż, za kilkadziesiąt lat będzie ks. Ostasza wspominał z takim sentymentem jak ks. Sokoła, błog. ks. Pisarskiego, czy ks. Stysło. Jak będzie, czas pokaże - po owocach poznamy.  
Człowieku czy Ty wiesz co piszesz ks.Ryszard tak skłócił wieś, że mało kto ze sobą rozmawia. Nowego proboszcza nie było komu powitać,ponieważ bali się ks.Rysia. Piszesz, że przybliży ich do Chrystusa jeżeli będą robili co im powie to będzie dobrze. Każdy kto się mu przeciwstawi będzie oszkalowany przez ks.Rysia na niedzielnym kazaniu. Czy byłes na odpuście 15 sierpnia? Kazanie o miłości to powiedział dopiero ks.dziekan bo ks.Ryszard ział tylko nienawiścią do tych którzy się mu sprzeciwili. Na początku gdy tylko przyszedł do Gdeszyna mówił pięknie o Bogu, miłości a co się póżniej stało? Jak się mają nauki kościoła o przebaczaniu w Jego przypadku?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 3 z 3

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...