Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Obwiniają lekarzy o śmierć swojego dziecka

Utworzony przez ~Tomek~, 3 czerwca 2008 r. o 09:03 Powrót do artykułu
Rozumiem Panstwa bol, ale tetniak wewnatrzczaszkowy to wyjatkowo wredny rodzaj tetniaka. Jak powiedzial prof. Trojanowski jest bezobjawowy. Na to samo zmarl kilkanascie lat temu moj kolega. Objaw? Cierpial na migreny. Zrobiono jemu szereg badan z tomografia komputerowa wlacznie by ustalic przczyne tych migren. Nie wykazaly one NIC! Pewnego dnia tetniak pekl. Lekarze robili wszystko co mogli, aby utrzymac mojego kolege przy zyciu. Niestety - nie udalo sie go uratowac Podobna sytuacja miala miejsce kilka lat temu we Wroclawiu. W trakcie miedzyszkolnych rozgrywek sportowych upadl i stracil przytomnoisc jeden z zawodnikow, 15-letni Kuba. Wygladalo to jakby on sie potknal. Bylo to pod koniec II polowy meczu. Po upadku chlopak juz nie wstal. Pogotowie natychmiast przewiozlo go do szpitala gdzie chlopak zmarl. Gdybym mial nazwac po ludzku to na co zmarl Panstwa synek, to powiedzialbym, ze zabil go rzadki, ale cichy i wyjatkowo bezwzgledny zabojca, ktoremu na imie tetniak wewnatrzczaszkowy. Warto tez wspomniec, ze naprawde niewielki procent ludzi przezywa pekniecie tetniaka. Niestety - Ci, ktorzy przezywaja staja sie calkowicie niezdolni do samodzielnej egzystencji bez najmniejszych szans na poprawe stanu zdrowia. Nie pisze tego ze zlosliwosci. Nie jestem lekarzem, tylko czlowiekiem, ktory kilkanascie lat temu bardzo przezyl smierc swojego kolegi, ktory zmarl na to samo co Panstwa synek. Tez szukalem odpowiedzi na pytania "Dlaczego?" "Czy nie mozna bylo temu zapobiec?" "Jakie mial szanse na przezycie?" "Co by bylo gdyby przezyl?". Im bardziej drazylem temat, tym bardziej utwierdzalem sie w przekonaniu, ze na wszystkie te pytania byla odpowiedz albo negatywna, albo wyjatkowo niesatysfakcjonujaca. Dlatego lacze sie z Panstwem w bolu, ale prosze mi wierzyc - na obecnym poziomie wiedzy medycznej czlowiek tu nie zawinil. Gdyby Gabrys trafil nawet do Centrum Zdrowia Dziecka, najprawdopodobniej to tez by zycia jemu nie uratowalo
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
rodziców chyba trzeba leczyć w psychiatryku bo za słąbe zdrowie dziecka chcą ukarać podatników, żądając odszkodowania - 800000 - chore!!!!!!!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Tylko, że Temu chłopczykowi nawet nie zrobili tomografii czyli nie dali mu nawet szansy i to jest bardzo smutne. Lekarka bez badań postawiła diagnozę i tyle to jest w porządku????? I właśnie należy udowadniać lekarzom, że też się mylą i muszą za swoje błędy odpowiadać. A kolega poszkodowany powinnien zastanowić się zanim coś napiszę na forum bo żałosny jest
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Uwazam,ze tomografia komputerowa wykonanana przed błędną diagnozą wykryłaby tęntniaka.Moją wnuczkę przyjeto do szpitala z rozpoznaniem ostrego zapalenia płuc a pózniej po naszpikowaniu dziecka zbędnymi antybiotykami-okazało sie,że to atak alergii.Roczne dziecko dusiło się po przyjęciu do szpitala,a na drugi dzień stało w łóżeczku i bawiło z innymi dziećmi.Lekarze idą na łatwiznę,przyjmują jeden objawa za pewnik najbardziej typowej choroby, nie rozważają dopuszczalnych przecież przypadków innych chorób dających takie same lub podobne objawy.Medycy też wykonają opinie,że przypadek był nie do wyleczenie ale post factum jest to tylko teoria.Dziekc zamiast na neurochirurgii wylądowało na oddziale zakaźnym, gdzie pomocy udzielału mu p i e lę g n i a r k i-szoda że nie salowe.Niech rodzice zabiegają o ekspertyzę krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych,broń Boże lubelskich medyków.......
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
poszkodowany napisał:
rodziców chyba trzeba leczyć w psychiatryku bo za słąbe zdrowie dziecka chcą ukarać podatników, żądając odszkodowania - 800000 - chore!!!!!!!!!
to komentarz nie do tego artykułu.!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
MĄDRZE POWIEDZIAŁ JEDEN PROFESOR MEDYCYNY,ŻE LIKWIDACJA I WALKA Z TAKIMI PATOLOGIAMI JEST MOŻLIWA TYLKO WTEDY, KIEDY PRZESTANIE SIE KRYĆ I BRONIĆ EWIDENTNYCH PARTACZY KTÓRZY POMYLILI ZAWODY, ELIMINACJA ZE ŚRODOWISKA TAKICH LUDZI TO SKUTECZNY ŚRODEK....ŚRODOWISKO LEKARSKIE NIGDY NIE POWIE,ŻE LELARZ POPĘŁNIŁ BŁĄD, LUDZIE SĄ RÓŻNI POD WZGLĘDEM CECH FIZJOLOGICZNYCH PODATNOSCI NA CHOROBY I KĄŻDY LEKARZ POWINIEN O TYM WIEDZIEĆ...LUDZIE TO NIE JEDNAKOWE ROBOTY, ZMONTOWANE Z TYCH SAMYCH PODZESPOŁÓW!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
pacjent napisał:
Uwazam,ze tomografia komputerowa wykonanana przed błędną diagnozą wykryłaby tęntniaka.
Niekoniecznie. U mojego kolegi nie wykryla. Z drugiej strony nie jest powiedziane, ze i w tym przypadku by nie wykryla. Niestety - krwawiacy tetniak jest juz stanem zagrozenia zycia, ktory w kazdej chwili moze peknac. Krwawiacy tetniak to juz zbyt pozno na interwencje chirurgiczna, by nie powiedziec ze za pozno. W tym stanie polozenie pacjenta na stol operacyjny moze przyniesc skutek odwrotny od zamierzonego. Gdzies czytalem, ze szansa na uratowanie chorego jest obnizenie cisnienia wewnatrzczaszkowego i dopiero po jego ustabilizowaniu mozna przeprowadzic operacje. Ale prosze pamietac, ze stan chlopczyka juz byl bardzo powazny. Natychmiastowa interwencja neurochirurgiczna, nie dawala gwarancji, ze chlopczyk ta operacje by przezyl. Ponadto takie operacje najblizej moznabyloby wykonac w DSK. Prosze tez pamietac, ze wiekszosc pacjentow z tetniakiem wewnatrzczaszkowym umiera, z powodu jego nierozpoznania. Problem nie polega na lenistwie lekarzy, a na trudnosci w diagnostyce tego schorzenia. W dodatku rozpoznanie tetniaka utrudnia fakt, iz jego objawy (jesli te w ogole sa) sa podobne do innych chorob (i tu przyklad zapalenia opon mozgowo-rdzeniowych u Gabrysia czy bolow glowy przypominajacych migrene u mojego kolegi) przy jednoczesnie stosunkowo rzadkim wystepowaniu tego schorzenia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No właśnie w przypadku tego chłopczyka problem polegał na lenistwie i wygodnictwie lekarza, a dodatkowo na jego pewności, że jest nieomylny i na postawieniu złej diagnozy bez wykonania badań.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Proszę pamiętać o tym, że tomografia komputerowa to promieniowanie rentgenowskie w dawce 300 x większej niż rutynowe zdjęcie klatki piersiowej, dodatkowo w przypadku, gdy krwawienie nie jest masywne, nie musi wykazać etiologii. To tak dla informacji, dla wszystkich tych, którzy chcieliby wszystkim dzieciom z objawami podrażnienia opon mózgowo-rdzeniowych wykonywać tomografię komputerowa głowy. Dodatkowo dziecko miało biegunkę - objaw ten wskazywał raczej na etiologię zakaźną, niż krwawienie. Podstawowym objawem pękniętego tętniaka jest nagły, bardzo silny ból głowy - który nigdy wcześniej nie występował - wiem z doświadczenia lekarza pracującego w ratownictwie medycznym. Czy 4 letnie dziecko potrafiło określić swoje objawy, by ułatwić postawienie diagnozy?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
czytelnik napisał:
Podstawowym objawem pękniętego tętniaka jest nagły, bardzo silny ból głowy - który nigdy wcześniej nie występował - wiem z doświadczenia lekarza pracującego w ratownictwie medycznym.
Nie chce sie spierac, ale z tego co wiem to objawem peknietego tetniaka jest gwaltowny zgon. Czy sie myle?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo współczuję rodzinie tego dziecka ale trzeba pamiętać że lekarz nie jest cudotwórcą i wszystkiego nie da się przewidzieć. W pewnych stanach nagłych medycyna jest po prostu bezradna i tyle. I nic by tu nie zmieniło mnożenie badań dodatkowych, było by to jedynie narażaniem pacjętów na promieniowanie, ból i mnożenie kosztów. Z tego co przeczytałem myślę że lekarze postepowali słusznie stawiając diagnozę zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych na podstawie książkowych objawów. Mam nadzieję że jak opadną emojcję to złośc w stosunku do lekarzy zmieni się na wdzięczność za próbę (choć w tym przypadku nieudaną) ratowania życia dziecka. Jeszcze raz wyrazy współczucia dla rodziny.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
MĄDRZE POWIEDZIAŁ JEDEN PROFESOR MEDYCYNY,ŻE LIKWIDACJA I WALKA Z TAKIMI PATOLOGIAMI JEST MOŻLIWA TYLKO WTEDY, KIEDY PRZESTANIE SIE KRYĆ I BRONIĆ EWIDENTNYCH PARTACZY KTÓRZY POMYLILI ZAWODY, ELIMINACJA ZE ŚRODOWISKA TAKICH LUDZI TO SKUTECZNY ŚRODEK....ŚRODOWISKO LEKARSKIE NIGDY NIE POWIE,ŻE LELARZ POPĘŁNIŁ BŁĄD, LUDZIE SĄ RÓŻNI POD WZGLĘDEM CECH FIZJOLOGICZNYCH PODATNOSCI NA CHOROBY I KĄŻDY LEKARZ POWINIEN O TYM WIEDZIEĆ...LUDZIE TO NIE JEDNAKOWE ROBOTY, ZMONTOWANE Z TYCH SAMYCH PODZESPOŁÓW!!!
Jak się na czymś nie znasz to nie wypisuj swoich "mądrości " bo to jest żałosne. Niektórym przemądrzałym laikom nie zależnie od poziomu wykształcenia wydaje się że to lekarze odpowiedzialni są za przebieg i rozwój choroby ,zaś ludzie żyliby po 200 lat gdyby byli dobrze leczeni.Rozumiem reakcję rodziców bo spotkała ich największa tragedia w życiu co jednak nie upoważnia nikogo do jarmarcznych i koszmarnie durnowatych wypowiedzi .Chłopiec miał chorobę ,której pierwszym objawem jest najczęściej nagły zgon i taka jest prawda o tym tragicznym zdarzeniu.Nie wszystkim niestety można pomóc.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Chyba lekarze sie odezwali na forum i solidarnie bronia koleżanki. Właśnie to jest bolączka naszej służby zdrowia - przeświadczenie lekarzy, że są nieomylni i wmawianie tego spełeczeństwu zamiast przyznać się do błedu!!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Chyba lekarze sie odezwali na forum i solidarnie bronia koleżanki. Właśnie to jest bolączka naszej służby zdrowia - przeświadczenie lekarzy, że są nieomylni i wmawianie tego spełeczeństwu zamiast przyznać się do błedu!!!!
Na rzeczowe argumenty odpowiadasz atakiem na swoich oponentow. Oznacza to, ze zabraklo Ci rzeczowej argumentacji? No wiec tak - ja lekarzem NIE JESTEM. Nie wykonuje tez zadnego zawodu zwiazanego ze sluzba zdrowia. Jednak temat jest mi bliski, gdyz kilkanascie lat temu na to samo zmarl moj kolega. Wtedy tez oskarzalem lekarzy o nieudolnosc. Sam zaczalem zaglebac sie w temat i na podstawie literatury medycznej doszedlem do wniosku, ze tetniaka wewnatrzczaszkowego mozna nazwac "rzadkim, ale cichym zabojca". Jesli sa jakiekolwiek objawy, to sa one podobne do objawow innych chorob (w tym przypadku zapalenia opon mozgowo-rdzeniowych). Jednak bywa i tak, ze NIE MA ZADNYCH OBJAWOW, a jedynym objawem jest pekniecie tetniaka, ktory powoduje gwaltowny zgon chorego. Czyli wtedy gdy jest juz za pozno by cokolwiek mozna bylo zrobic. W przypadku Gabrysia pekniecie tetniaka nie bylo nagle, tylko poprzedzone jego krwawieniem. Jednak juz nawet wtedy szanse na uratowanie chlopca byly niewielkie, gdyz chlopiec trafil do szpitala w stanie ciezkim tj, gdy tetniak juz krwawil. Nawet gdyby chlopiec byl w specjalistycznym osrodku wsrod personelu wyszkolonego w ratownictwie przy podobnych przypadkach jego szanse na uratowanie i tak bylyby niewielkie. Prosze pamietac, ze tetniak juz krwawil powodujac nieodwracalne uszkodzenia centralnego ukladu nerwowego. Aby uratowac chlopca trzeba byloby najpierw powstrzymac krwawienie tetniaka, a dopiero pozniej przystapic do operacji jego usuniecia. O ile wiem, to tego typu operacje najwczesniej mozna byloby wykonac w DSK w Lublinie. Nie wiadomo czy chlopiec by przezyl transport ze szpitala w Zamosciu do DSK w Lublinie. Gdyby nawet przezyl i trafil na stol operacyjny w DSK to tez nie ma gwaracji sukcesu zabiegu. A gdyby byl, to poczynione uszkodzenia mozgu przez krwawiacego tetniaka sa nieodwracalne i chlopiec bylby inwalida do konca zycia, mozliwe, ze niezdolnym do samodzilnej egzystencji. Oczywiscie, ze to nie oznacza, ze nie nalezaloby podjac proby uratowania chlopcu zycia, ale raz jeszcze mowie, ze tetniak wewnatrzczaszkowy to wyjatkowo podstepna choroba, ktora sie ujawnia gdy jest juz za pozno by cokolwiek mozna bylo zrobic. Czesto nie daje zadnych objawow, a jak sie ujawni to natychmiast zabija. Na tym etapie odsylam do lektury na ten temat. Warto rozpoczac od Wikipedii, gdzie na temat tetniakow jest bardzo duzo napisane. Na koniec retoryczne pytanie do Ciebie: Czy gdyby za Twoje slowa, ktore cytuje na wstepie postawiono Ciebie przed sadem i oskarzono o pomowienie, to czy bylbys w stanie obronic swoja teze? Naprawde watpie, ze tak... .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Orginalne tłumaczenie chyba lekarza.Najpierw niby współczucie/krokodyle łzy/ a później wyliczanka,promieniowanie,koszty,ból.Panie to wwszystko wobec śmierci nie ma znaczenia.Mniejsze zło-zna pan taki termin.Oczywiście bywa nagła śmierć,ale dziecko było zywe,na poczatku miało krwawienie,gdyby włściwie rozpoznano chorobę to dziecko poinno leżeć bez ruchu a tu malca włuczono po oddziale zakaźnym.Proszą nie bronic partaczy,proszą wejść w położenie rodziców i małego bezbronnego pacjenta.tentniak chyba nie powstaje nagle,dziecko było leczone,nikt nie pomyslał o wnikliwszym badaniu.Tetniak,podobnie jak udar krwotoczyn do mózgu który przeszedłem to jescze nie wyrok śmierci a tak wg pana zostało to przedstawione...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
pacjent napisał:
Orginalne tłumaczenie chyba lekarza.Najpierw niby współczucie/krokodyle łzy/ a później wyliczanka,promieniowanie,koszty,ból.Panie to wwszystko wobec śmierci nie ma znaczenia.Mniejsze zło-zna pan taki termin.Oczywiście bywa nagła śmierć,ale dziecko było zywe,na poczatku miało krwawienie,gdyby włściwie rozpoznano chorobę to dziecko poinno leżeć bez ruchu a tu malca włuczono po oddziale zakaźnym.Proszą nie bronic partaczy,proszą wejść w położenie rodziców i małego bezbronnego pacjenta.tentniak chyba nie powstaje nagle,dziecko było leczone,nikt nie pomyslał o wnikliwszym badaniu.Tetniak,podobnie jak udar krwotoczyn do mózgu który przeszedłem to jescze nie wyrok śmierci a tak wg pana zostało to przedstawione...
No nic. Nie ma sensu sie sperac. Odsylam wiec najpierw do wikipedii. Jesli to okaze sie niewystarczajace to do innych materialow na temat. Najciekawsze jest jednak ostatnie zdanie. 1. Udar a tetniak to dwie rozne rzeczy. Przy udarze wiekszosc ludzi go przezywa a z tych co przezywa wielu wraca do normalnego zycia. Przy tetniaku - NIKT. A jesli ktos przezywa to do konca swoich dni jest warzywkiem 2. "Tetniak to jeszcze nie wyrok smierci" z tym zdaniem mozna sie zgodzic czesciowo. Tetniak nie jest wyrokiem smierci jesli zostanie rozpoznany odpowiednio wczesnie tzn. zanim zacznie sie rozwarstwiac i pekac. Ale wtedy nie daje on zadnych objawow. Czlowiek czuje sie zdrowy nawet nie majac pojecia, ze ma w glowie tetniaka. Ale rozpoznawany nie jest gdyz: a) w populacji wystpuje bardzo rzadko nie ma badan przesiewowych na obcnosc tetniakow (te byly, to byly bardzo drogie i szkodliwe) c) daje obiawy podobne do innych chorob, dlatego z polaczeniu z tym, ze wyjatkowo rzadko przypadki tetniakow sie zdarzaja to nie jest on na czas rozpoznawany d) czeto nie daje zadnych objawow i zabija zanim wystapia jakiekolwiek objawy Jeszcze jedno - wiele osob zyje z tetniakami nie wiedzac o tym. Przezywa cale zycie umierajac w podeszlym wieku na choroby nie zwiazane z tetniakiem. Sorry, ale poniewaz nie jestem lekarzem, to wiecej argumentow nie mam. Odsylam wiec do stosownej literatury popularno-naukowej z tego zakresu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dokładnie tak, wielu ludzi na świecie umiera na skutek krwawienia wewnątrzczaszkowego, do tkanki mózgowej czy pękniecia tętniaka. Często ludzie ci dobrze się czują i nie narzekają na zdrowie aż do chwili kiedy umierają w niewyjaśnionych okolicznościach i dopiero sekcja jest w stanie określić przyczynę zgonu. Szybkie rozpoznanie krwiaka i operacja gwarantuje powrót do zdrowia, jednak nie zawsze udaje się rozpoznać tą chorobę we wczesnym jej stadium. Szczególnie narazone są osoby które doznały urazów głowy ale niekoniecznie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
pacjent napisał:
Orginalne tłumaczenie chyba lekarza.Najpierw niby współczucie/krokodyle łzy/ a później wyliczanka,promieniowanie,koszty,ból.Panie to wwszystko wobec śmierci nie ma znaczenia.Mniejsze zło-zna pan taki termin.Oczywiście bywa nagła śmierć,ale dziecko było zywe,na poczatku miało krwawienie,gdyby włściwie rozpoznano chorobę to dziecko poinno leżeć bez ruchu a tu malca włuczono po oddziale zakaźnym.Proszą nie bronic partaczy,proszą wejść w położenie rodziców i małego bezbronnego pacjenta.tentniak chyba nie powstaje nagle,dziecko było leczone,nikt nie pomyslał o wnikliwszym badaniu.Tetniak,podobnie jak udar krwotoczyn do mózgu który przeszedłem to jescze nie wyrok śmierci a tak wg pana zostało to przedstawione...
To co pan pisze świadczy o kompletnym braku wiedzy ,której zresztą nikt od Pana nie wymaga bo nie każdy jest lekarzem choć jak się czyta niektóre beznadziejne wpisy to wielu się wydaje że pozjadali wszelkie rozumy. To że miał Pan wylew nie czyni Pana expertem w tej sprawie .Wypisuje Pan natomiast bzdury ,które czytają ludzie mający taką samą wiedzę na ten temat czyli żadną.Granie na uczuciach i wypisywanie o biednych rodzicach i bezbronnym pacjencie oraz o partaczach ,których ktoś w/g Pana broni to hipokryzja i przejaw populizmu .Być może jednak ten wylew ,który miał Pan nieszczęście przebyć pozostawił trwały ślad tam gdzie pozostawia najczęściej.Radzę szczerze skupić się jednak na ćwiczeniach z ortografii z zakresu nauczania w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Pozdrawiam .
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wiesz Tomku czytając Twoje posty mam nieodparte wrażenie, że wychodzisz z założenia, że dziecko i tak by umarło ewentualnie było "warzywkiem", więc wszystkie formy pomocy i próby zdiagnozowania byłyby zbędne?????? Tomku ani Ty ani żaden z lekarzy nie jest jasnowidzem, nie może przewidzieć co się stanie z pacjentem. Twój kolega zmarł więc założyłeś, że ten chłopczyk też by umarł, bo naczytałeś się literatury fachowej i tak jest napisane w książkach, a organizm człowieka (zwłaszcza dziecka) jest nieprzewidywalny i radzi sobie (oczywiście nie zawsze) z najróżniejszymi przypadkami (chociaż w książkach jest napisane inaczej). Moje dziecko urodziło się z ciężką wadą miało być warzywkiem. Miało nie mówić, nie siedzieć, samo nie oddychać - to stwierdzenie lekarzy. W tej chwili jest jak każde inne zdrowe dziecko, kosztowało mnie to dużo pracy, ale są efekty. Ja nie obwiniam lekarza za śmierć tego chłopca ale uważam, że brak podstawowych badań jest jego ewidentnym zaniedbaniem, nie wiesz Tomku co by było gdyby....więc bardzo Cię proszę poznaj życie z troszkę innej strony, bo literaturze fachowej nie wszystko jest opisane
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To prawda - wychodze z takiego zalozenia jak to napisalas. Zakladam takze, ze calkowity powrot do zdrowia po peknieciu tetniaka bylby ewenrmentem na skale swiatowa. Jednak prosze pamietac, ze z lektury artykulu wynika, iz chlopiec mial podrecznikowe objawy zapalenia opon mozgowo-rdzeniowych. Do tego pojawila sie biegunka, co jeszcze bardziej utrudnialo prawidlowe rozpoznanie, bo to wskazywalo na jakies problemy z ukladem pokarmowym. Biorac pod uwage powyzsze plus aktualna wiedze medyczna dot diagnostyki i leczenia tetniakow wewnatrzczaszkowych trudno bedzie udowodnic teze o bledzie w sztuce lekarskiej. Jestem wiec pewien, ze prokuratura umozy postepowanie z powodu niestwierdzenia przestepstwa. Taki zarzut moznabyloby postawic, gdyby bylo na 100% wiadomo, ze chlopiec ma krwawiacego tetniaka i pomimo dostepnych srodkow nie zrobiono nic by go uratowac. A tak niestety nie bylo... . Natomiast tutaj bledna diagnoze tlumaczyc mozna tym, ze trafna diagnoze przy tym schorzeniu trudno postawic (wykazuje to dopiero specjalistyczne badanie I TO TEZ NIE ZAWSZE), jak i rzadkoscia tego schorzenia w populacji. Lekarz moze sie bronic, ze bralby pod uwage wszystko, tylko nie tetniaka u tak malego dziecka. No i trudno byloby mu nie przyznac racji. Mozliwe, ze gdyby zwolano konsylium lekarskie, to trafna diagnoza tez by nie zostala postawiona. Wynika to zamazanego obrazu klinicznego u chlopca, rzadkoscia wystepowania tego schorzenia oraz trudnoscia jego diagnostyki. Trudnoscia w tym znaczeniu, ze nawet zastosowanie punkcji ledzwiowej lub/i tomografii komputerowej nie gwarantowalo wykrycia tetniaka. W tym przypadku mial miejsce splot wielu niekorzystnych sytuacji, a nie niekompetencja lub lekcewazenie lekarza. Oczywiscie rozumiem rozpacz rodzicow, bo jeszcze 2 dni wczesniej ich dziecko bylo wesole, radosne i kochane a tamtrego dnia juz go zabraklo. Rozumiem, ze w takich sytuacjach szuka sie opdpowiedzi na wiele roznych pytan i probuje sie znalezc winnych, jednak winnych niestety nie ma. Zwlaszcza w stanach naglych niespowodowanych czynnikami zewnetrznymi.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...