Jeden przeprowadzacz to za mało, to działania niewystarczające, tylko i wyłącznie doraźne. Aby moje dziecko obecnie doszło do szkoły musi pokonać długą i niebezpieczą drogę - dwa przejścia przez ruchliwe jezdnie. Pierwsze przez ulicę B.M. Cassino a drugie przez ulicę Zamojskiego (tylko na tym drugim jest przeprowadzacz). Następnie szczegółnie uważając na samochody jeżdżące dwoma uliczkami osiedlowymi przy "Biedronce" dociera do szkoły. W poprzednim roku szkolnym wystarczyło, że przeszło przez kładkę i jedną uliczkę a bezpiecznie samodzielnie docierało do szkoły. Kładka, która została zamknięta na poczatku wakacji powinna być w ich trakcie naprawiona dla dobra wszystkich mieszkańców a w szczegółności dzieci, ale w Polsce choć to nie Chiny najlepiej wychodzi 'ping-pong'.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz