Tutaj już nic się niestety nie zmieni. Radzyńskie Orlęta zagrają w przyszłym sezonie w nowej III lidze, zaś z promocji drugoligowej cieszyć się będą rywale - powalczą o nią Sandecja Nowy Sącz, Resovia i Stal Rzeszów. Matematyczne szanse "biało-zieloni" jeszcze wciąż mają, ale raczej trudno liczyć, że nawet przy ewentualnych dwóch zwycięstwach Orląt w dwóch ostatnich spotkaniach drużyny z Rzeszowa i Sandecja zaczną seryjnie tracić punkty. Tym bardziej, że przecież radzynianie już za tydzień kończą rozgrywki, a przeciwnicy grają jeszcze 14 czerwca. Biorąc zatem pod uwagę wszystkie powyższe czynniki, wniosek nasuwa się sam - niedzielny mecz Orląt z Kolejarzem Stróże będzie grą o prestiż i godne pożegnanie się z własną publicznością na zakończenie sezonu. Sezonu niezbyt udanego, ale lepiej przecież późno niż wcale - niech zasada ta znajdzie swoje odzwierciedlenie pojutrze na boisku, najlepiej w postaci zwycięstwa. Ostatnie pojedynki radzynian w lidze sprawiły, że do spotkania z Kolejarzem podopieczni Marka Majki podejdą bez większej presji. Kwestię braku awansu do nowej II ligi przesądzono - co ciekawe - nie na piłkarskiej murawie, ale w siedzibie PZPN w Warszawie. Decyzja o ostatecznym walkowerze dla Hutnika Kraków za nierozegrany mecz w dniu 4 maja pozbawia już w zasadzie radzynian wszelkich szans. W przypadku zarządzenia nowego terminu tej potyczki, Orlęta miałyby jeszcze możliwość zdobycia 9 "oczek", być może bezcennych w końcowym rozrachunku. Trzy mecze mogłyby zatem jeszcze coś zmienić, dwa nie wpłyną już raczej w żaden sposób na sytuację zespołu. Tyle jeśli chodzi o kalkulacje - czas najwyższy skupić się na rzeczy o wiele ważniejszej, czyli postawie radzynian. Ta niestety nie może nikogo zachwycać - 437 minut bez zdobytego gola w lidze, pięć kolejnych spotkań bez zwycięstwa. Ostatnia potyczka w Brzesku wyglądała wprawdzie lepiej niż poprzednie, radzynianie przeciwstawili bowiem trudnemu rywalowi nieustępliwą, ambitną grę. Cóż jednak z tego, skoro nie udało się ani razu trafić do siatki. Czy uda się w niedzielę? Trzeba w to wierzyć, Orlęta nie zapomniały przecież, jak się strzela bramki. Jeśli zaś już mowa o golach, kibiców cieszy z pewnością powrót do gry czołowego strzelca drużyny, Damiana Panka. Na murawie nie ujrzymy za to pomocnika Krzysztofa Butryna, który musi pauzować za czwartą żółtą kartkę. Poza byłym graczem Podbeskidzia Bielsko-Biała ubytków kadrowych jednak nie widać, pozostali zawodnicy mogą w niedzielę wystąpić. Cel taki jak zawsze - zwycięstwo. Czy możliwy, dowiemy się po spotkaniu, lecz nie ulega wątpliwości, że na zakończenie wiosny warto by zaprezentować własnej publiczności kawałek dobrego futbolu. Rywal radzynian to jedna z czołowych drużyn ligi, zajmująca w niej obecnie 4. lokatę. Ostatni mecz stróżanom nie wyszedł, przegrali oni bowiem u siebie z walczącą o drugoligową promocję Resovią 0:1. Porażka ta nie zmienia jednak faktu najważniejszego - Kolejarz zagra już na pewno w przyszłym sezonie w nowej II lidze. Zawodnicy trenera Mirosława Hajdo zgromadzili jak dotąd 50 punktów i trudno oczekiwać, żeby ten pokaźny dorobek roztrwonili. Początki ruchu sportowego w około trzytysięcznych Stróżach (wieś w Beskidzie Sądeckim, około 25 km na wschód od Nowego Sącza) sięgają roku 1928. Wtedy to założono klub o nazwie Nafta Stróże, który toczył pojedynki z drużynami z okolicznych miejscowości. Pasjonatów futbolu nie zrażał nawet zupełny niemal brak środków finansowych, przez co podróże na mecze odbywano... furmankami. Piłka nożna w nieco poważniejszym wydaniu zaczęła się w Stróżach w roku 1949, wraz z powstaniem Kolejarza. Pierwszy poważniejszy sukces przyszedł dopiero w sezonie 1996/97 i był nim awans do IV ligi. Grą na tym szczeblu rozgrywkowym stróżanie cieszyli się przez rok, po czym ponownie znaleźli się w "okręgówce". Pasmo sukcesów klubu z tej malutkiej miejscowości rozpoczęło się w roku 2003 - najpierw ponowny awans do IV ligi, w której Kolejarz zajął od razu 2. lokatę, a rok później promocja do III ligi. Potem było coraz lepiej - 10. miejsce na trzecim froncie, a w sezonie 2006/07 wicemistrzostwo. Na drodze do zaplecza ekstraklasy stanęła Stal Stalowa Wola. Stróżanie wygrali u siebie 2:0, lecz porażka 0:4 w rewanżu przekreśliła mocarstwowe plany Kolejarza. Tym niemniej drużyną wciąż prezentuje wysoki poziom - grający składną, techniczną piłkę zespół Mirosława Hajdy ponownie plasuje się w czołówce. Poukładany styl gry i wiele płaskich podań w środku pola - to zbliża Kolejarza do ekip preferujących "krakowski futbol", lecz dobre przygotowanie motoryczne i fizyczne, dyscyplina taktyczna oraz szczelna obrona sprawiają, że zespół ten stworzył sobie swoją własną markę i szufladkowanie go do kategorii "krakowskiej piłki" byłoby akurat w tym przypadku błędem. Trzon drużyny stanowią piłkarze doświadczeni: 36-letni pomocnik Artur Prokop (do niedawna gracz pierwszoligowego Górnika Zabrze, dla Kolejarza zdobył w obecnym sezonie 7 goli - najwięcej w zespole), były napastnik Cracovii i Górnika Zabrze Marcin Dudziński (31 lat), bramkarz Krzysztof Pyskaty (34-latek jest prawdziwym piłkarskim obieżyświatem - grał m.in. w Śląsku Wrocław, Koronie Kielce, ŁKS Łódź i greckim APÓ Levadiakós), znany z występów w Górniku Łęczna obrońca Artur Bożyk (32 lata), jeden z lepszych defensorów w lidze Tomasz Księżyc (34 lata, przyszedł do Stróż z Górnika Wieliczka), liczący sobie 29 lat napastnik Piotr Chlipała (ma za sobą występy w drugoligowym Kmicie Zabierzów), czy też grający w przeszłości w ŁKS Łódź pomocnik Robert Sierant (nie będzie brany pod uwagę pojutrze, gdyż pauzuje za kartki). Jak zatem widać, kadra niedzielnych rywali Orląt może zaimponować. Ba, wydaje się wręcz, że składu personalnego pozazdrościć może Kolejarzowi wielu drugoligowców. Nie dziwi zatem fakt, że w Stróżach liczono w tym sezonie na coś więcej niż nawet ścisła czołówka tabeli. Na 4. pozycję trudno jednak narzekać, zaś priorytetem dla działaczy jest chyba teraz dostosowanie obiektu klubowego do wymogów nowej II ligi, gdyż na dzień dzisiejszy - nawet po niedawnej renowacji - jego stan pozostawia wiele do życzenia. Problem stanowi zwłaszcza kiepska murawa, na której stróżanie nie mogą często pokazać pełni swoich możliwości. Znajduje to swoje przełożenie na wyniki zespołu - Kolejarz większość punktów zdobywa na wyjazdach. Z ekipą z Sądecczyzny radzynianie nigdy nie zdobyli choćby punktu. W ubiegłym sezonie Orlęta przegrały u siebie po ciekawym meczu 0:1, natomiast w Stróżach dwukrotnie padał rezultat 2:1 dla miejscowych. Jesienią "biało-zieloni" zdobyli tam gola już w 10. sekundzie meczu (dokonał tego Jarosław Pacholarz),
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz