Dziś post z cyklu, co kobieta majsterkująca robi w niedzielę. Bo na przykład w sobotę odkurzałam dwa samochody, myłam szyby od środka i kokpit pianką matującą. Później stałam w godzinnej kolejce na myjnie - ale za to teraz samochody błyszczą :) W kolejce, jak to w kolejce (ktoś się zawsze wpycha), Polaków rozmowy w oczekiwaniu na swoją kolej. Jeden pan narzekał na swoją żonę, że zrobiła mu za długą listę "rzeczy do zrobienia na sobotę".  Wlutowanie różnych elementów w płytkę drukowaną już "potrafię". Teraz postanowiłam poćwiczyć lutowanie przewodów. W związku z tym, że często psuję słuchawki i zasilacze mój brat ma ze mną skaranie boskie. Zanim mi naprawi to mnie wyzywa od najgorszych. Po naprawieniu mówi, że nie powinnam kupować sprzętów elektronicznych skoro nie potrafię używać. Nie oszukujmy się. Przecież każdy wie, jakiej jakości jest nie najdroższy sprzęt na rynku. To "prawie nigdy" nie moja wina ;) Sami chyba rozumiecie, dlaczego postanowiłam się tego nauczyć! Przynajmniej już nie będę musiała się przyznawać do moich usterek i nie usłyszę pod swoim adresem uwag zbędnych ;)  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz