Ach ten czas, kiedy codziennie ogladałem kolejny ściągnięty z neta odcinek anime. Później sam subowałem niektóre serie. Szkoda, że w Polsce to nadal raczkuje, w Niemczech to jest już ogromny biznes. A u nas nie ma ani jednego kanału z anime. Te niesamowite fabuły wciągnęły mnie. To nie amerykanski kicz, gdzie dobro zawsze zwycięża i jak to znajomy po kolejnym hicie stwierdził "...i znów Amerykanie uratowali świat...". Anime to nie Disney nawet dla dzieci, gdzie pozytywni bohaterowie też giną. Co ciekawsze nawet Death Note (Notatnik Śmierci), Amerykanie ugładzili. Faktycznie efekty i gra aktorska znacznie lepsze jak w japońskim oryginale. No, ale fabułę schrzanili. W oryginale główny bohater poświęcił swą dziewczynę. A zgadnijcie co Netfix zrobiono? Tak. Kiedyś mnie te historie wciagnęły, oprocz ulubionych komedii, uwielbialem horrory. Dziwne, bo fabularnych filmów amerykanskich nie trawilem. Ale w kresce... totalna rozróba ;)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz