Juwenalia 2010: Kozienaliowa masakra na miasteczku akademickim

Ojej, pan Szymczyk zdziwiony? Jestem naocznym świadkiem "....naliów" w Lublinie od wielu lat i to na wszystkich uczelniach. Widywałem naprawdę duuużo gorsze rzeczy. Ale co tam najważniejsze są IGRZYSKA.

o Boże... kolejny zagubiony przyszedł na koncert typu open air i zdziwiony, że to nie Filharmonia. Człowieku, nie przeżywaj. Byłam, widziałam i co mogę napisać, to że grubo przesadzasz i wyolbrzymiasz. Jako że wstęp był wolny, było do przewidzenia, że spotka się paru ludzi mocno pijanych. Tak było, jest i będzie. Ja idąc na koncert głównie skupiam uwagę na tym, co się dzieje na scenie, a nie pod nią. Z Twoim nastawieniem najlepiej nigdzie nie wychodzić. No chyba że do teatru i to też nie na premierę bo ludzi może być za dużo. Wrzuć na luz!

może to problem osób obsługujących imprezę? firma która w tym roku obsługuje kozienalia znana jest z tego, że bezpieczeństwo i szacunek dla prawa ma za nic

Do autora tego tekstu: kolego Ty jesteś jakąś ciotą? orientacja homo? jak nie to co z Tobą nie tak? halo?

WIESZ CO JACEK ZRYTY BERET MASZ!

Co to w ogóle za komentarz?? Dostałeś pracę w redakcji po znajomości?

Jeżeli ci się nie podobało to po jakiego.......tam lazłeś?

No nie wytrzymam! znowu Ci coś nie pasowało?? Umówmy się, że recenzja jest beznadziejna a Ty jesteś stary! wybierasz się na imprezę, gdzie bawią się młodzi energiczni ludzie i dziwisz się, że trudno obok przejsc. To jest właśnie klimat koncert i spotkania, szumnie dziś nazywanego melanżem! Drogi panie redaktorze, piszesz: "podobno grały...." czyzby jak zwykle dajesz recenzję z wydarzenia na którym nie byłeś! to bardzo w TWoim stylu. dla uspokojenia sumienia przeszedłeś się tam na chwilę (nie po to, by słuchać i oceniać muzyków). Poszedłeś i zamiast dać recenzję z koncertu napisałeś o jego warunkach - napisałeś, by napisać cokolwiek i odwrócić uwagę czytelnika od faktu, że o muzyce tu raczej nic nie piszesz. Żal, żal redaktorku od wtorku do wtorku!

Zdecydowanie przesadzona 'relacja'. Ludzie na skarpach - owszem ale butelkami nikt nie rzucał, zdecydowana większość kładła obok siebie. Butelki i puszki na chodnikach - chyba dość późno autor tego tekstu tamtędy szedł. Klepisko - przecież to OpenAir, nie filharmonia. Pozdrawiam wszystkich uczestników wczorajszych imprez:)

błagam...tych pismaków o litość! zacznijmy od tego, że co druga osoba na tych koncertach to nie student. 40 % stanowia 'małolaty" wiek gimnazjalny, licealny, technikalny, 10 % to ludzie ponad wiek 26 lat , którzy przychodza bo lubia, sa po studiach, ablo i nie, ale przeważie sa spokojni. 10-20 procent to ludzie młodzi w wieku studenckim nie studiujacy, reszta to studenci! przykładowo podaje, ale no czy jest ktos kto sie nie zgodzi, że to białe czapeczki, dresiki, i gownazeria robi najwieksze problemy na koncertach?! widać chamstwo na kazdym kroku, ja jako student, wśrod znajomych, lubiacy sobie co nie co roznych rzeczy przyjac, wypic, ale spokojnie i madrze myslacy , trzezwo patrzacy na zycie czuje sie zagrozny przez bandy deb***i.... z jednej strony nie da sie ograniczyc tylko dla studentow, ale da sie na pewno ograniczyc wiekowo, zrobic zeby pokazac ochronie dowod przed bramka, cokolwiek to da, przeciez to impreza studencka ma byc...czyż nie?!

a ja mam takie pytanie, naprawdę w całym województwie lubelskim nie dzieję się nic ciekawego, że pismaki z DW muszą szukać na siłę jakieś taniej sensacji.... najpierw przez pól roku najeżdżanie na kibiców Motoru ze to banda bandziorów przez których trzeba zamykać w godzinach szczytu aleje zygmuntowskie a tu "kibole" zrobili psikusa pismakom bo już prawie całą runda za nami a tu żadnej awantury nie było a ba zrobili dużo bardzo fajnych i pozytywnych akcji jak np dzisiejsze krwawe derby, czy złożenie hołdu ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem, jak również doping dla maluchów podczas turnieju Motor Cup, to teraz widzę że zaczęła się nagonka na studentów, że podczas korowodu rozbili parę butelek ( fakt nie pochwalam tego) ale czy to było naprawdę aż takie wydarzenie ze trzeba o tym w gazecie pisać szczególnie że samorządy studenckie oddały pieniądze za sprzątanie, następny problem że studenci piją na miasteczku akademickim jak sama nazwa wskazuje jest to ich miasteczko dla studentów większość z nich tam mieszka wiec są u siebie więc jeśli mają ochotę to sobie piją, komuś to się nie podoba nie musi tam przychodzić.... a na koniec swojej wypowiedzi chciałbym przypomnieć że ponad połowa osób z tego miasta zarabia dzięki tej "bandzie pijanych studentów" chodzi tu o sklepy, komunikacje, stancje i wszelkie inne usługi. pozdrawiam:D

myśle że sporym usprawnieniem w sprzątaniu po koncertach i korowodzie byłoby zwiększenie liczby śmietników bo zauważało się ich brak

To bardzo gruba przesada z tą oceną kozienaliowego koncertu. Ani puszek, ani butelek walających się po chodnikach nie widziałam, scena nie była "na klepisku" ale na normalnym asfalcie, o dziwo nie było nawet tak strasznie tłoczno żeby nie można było się do niej przedostać. Pijani ludzie na każdym kroku to też zbyt dużo powiedziane. Jakby nie było to Kozienalia są czasem zabawy i relaksu i nie widzę nic w tym złego że ktoś wypije piwo. A już na 100% nikt nie rzucał butelkami. Recenzja wzięta z za przeproszeniem z dupy.