Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Lubelskie Dni Kultury Studenckiej: Miuosh i O.S.T.R. na scenie. Program koncertów na dziś

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 11 maja 2017 r. o 08:15 Powrót do artykułu
Jak to jest, że ten typ, co odbiera klucze studiował równolegle ze mną, ja zdążyłam skończyć studia, dostać pracę, pracuję już kilka lat a on nadal studiuje? Benjamin Button jakiś czy co?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A jak zakończyła się ta afera? " Sytuacja bez precedensu. Kilkuset studentów Politechniki Lubelskiej domaga się uczciwych wyborów samorządowych na wydziałach. Apel do rektora podpisało 700 słuchaczy. Protest rozpoczął się po tym, gdy na jednym z wydziałów obecny samorząd zorganizował wybory, praktycznie wcześniej o nich nie informując. Karol (nazwisko do wiadomości redakcji), student III roku na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lubelskiej od początku studiów chciał kandydować do samorządu wydziałowego. Jednak nigdy nie miał okazji zgłosić swojej kandydatury. Dlaczego? Bo o terminie  wyborów dowiadywał się w dniu głosowania. - Z tego co wiem, podobnie jest w przypadku innych  kandydatów , niezwiązanych z obecnym składem samorządu - mówi.  [b] Bez wiedzy przewodniczącej [/b] W Radzie Wydziałowej Samorządu Studentów Politechniki na Wydziale Mechanicznym zasiada dziewięć osób. Kadencja każdego z członków wynosi trzy lata. W tym roku kadencję kończyło dwóch z nich i obydwaj ubiegali się o reelekcję.  Wybory  na ich miejsce odbyły się w środę ( 20 maja ).  - Chciałam, żeby głosowanie zostało przeprowadzone uczciwie. To jednak nie spodobało się kilku członkom samorządu, którzy za moimi plecami wyznaczyli termin wyborów. Za wszelką cenę chcieli być ponownie wybrani. Bali się konkurencji, dlatego nie informowali o terminie głosowania do ostatniej chwili. Nie powiadomili o tym nikogo - mówi Monika Kędziora, przewodnicząca samorządu studentów wydziału mechanicznego.  Karol potwierdza: - Codziennie przeglądałem stronę uczelni, profil samorządu i korytarze wydziału. Nie było żadnej informacji ani plakatu reklamującego  wybory .  [b] Za to ludzie siedzieli w więzieniach [/b] Głosowanie zorganizowano w małej salce, w której zmieści się kilka osób, podczas gdy na wydziale studiuje około trzech tysięcy żaków. Na liście kandydatów znalazło się pięć osób. Dwóch z nich to ustępujący członkowie - chodzi o Marcina Kulpę i Damiana Majewskiego.  - Pozostali są ich kolegami z roku. To zwykli figuranci - twierdzi Kędziora, która w sprawie nieuczciwych wyborów interweniowała u prof. Zbigniewa Patera, dziekana wydziału. Ten, zszokowany działalnością części samorządowców, zwołał spotkanie wszystkich studentów wydziału. Na zebranie przyszło ok. 500 osób. - Zadałem studentom trzy pytania: czy wiedzieli, że nazajutrz mają odbyć się wybory, czy mieli wiedzę, kiedy i jak można zgłaszać kandydatów i czy wiedzieli, gdzie i jak można głosować. Na pierwsze pytanie twierdząco odpowiedziało kilkanaście osób, na drugie kilka, a na trzecie dokładnie trzy osoby. To sytuacja bez precedensu, żeby w XXI wieku studenci nie mogli sami decydować, czy wziąć udział w wyborach, czy nie. Kiedyś ludzie siedzieli w więzieniach, żeby dziś można było korzystać z wolności i demokracji - mówi dziekan Pater.  W środowych "tajnych" wyborach Kulpa i Majewski zostali ponownie wybrani. Chcieliśmy zapytać ich o to, ile osób wzięło udział w głosowaniu (przewodnicząca samorządu takich danych nie ma) i poprosić o komentarz. - Nie mam czasu, organizuję juwenalia - uciął Kulpa. Majewski nie odbierał od nas telefonu.  [b] Rektor: Wszystko zgodnie z regulaminem [/b] Po spotkaniu, które zorganizował dziekan Pater, Kędziora zebrała kilkaset podpisów pod petycją do rektora uczelni o zorganizowanie "prawdziwych" i "wolnych" wyborów na wydziale. Po nagłośnieniu sprawy okazało się, że studenci innych wydziałów też mają podobne zastrzeżenia. - Czas z tym skończyć - mówi jeden ze słuchaczy wydziału zarządzania, który podpisał petycję.  Pod petycją podpisało się już ponad 700 osób z całej uczelni. Ze sprawy wydziałowej stała się ona ogólnouczelnianą. Tymczasem prof. Piotr Kacejko, rektor uczelni nie dostrzega żadnych nieprawidłowości. - Nie wtrącam się do tego, co robi samorząd. Sprawdziliśmy, czy czynności wykonywane w związku z wyborami są zgodne z regulaminem. Zasięgnąłem w tym celu opinii prawnej. Analizując regulamin i wszystkie działania komisji wyborczej, stwierdziliśmy, że nie możemy mieć żadnych zastrzeżeń. Cała sytuacja wskazuje na to, że zainteresowanie studentów uczestnictwem w demokracji jest dość marne - tłumaczy rektor.  Mateusz Hordyjewski, przewodniczący samorządu studentów PL nie chciał wczoraj rozmawiać z "Wyborczą". - Jestem zajęty, organizuję juwenalia - oświadczył. " KACPER SULOWSKI, GWL
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Niezłe jaja z tymi wyborami ;) rosną młodzi pisowcy :P
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Chyba raczej "Dni braku kultury" :D obserwując co roku "studentów" podczas tych dni mogę stwierdzić, że z roku na rok jest coraz gorzej
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czy oni muszą tak głośno grać? Mieszkam na Czechowie i nie da sie spać przy otwartym oknie, a co maja powiedzieć ci, którzy mieszkają w sąsiedztwie. Ponadto, to nie Sylwester, żeby napierd|alać w bębny do bialego rana!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...