Gosia, Agnieszka, Artur i inni - jedenastka niepełnosprawnych dzieci z Sosnowicy od wczoraj znów chodzi na lekcje do miejscowej szkoły. Interwencja Dziennika okazała się skuteczna, choć szkoda że była potrzebna.
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Wśród uczniów Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Sosnowicy są dzieci upośledzone i dzieci z zaburzeniami psycho-fizycznymi. Nie zwolniono ich z obowiązku szkolnego, upatrując w tym szansy ma skuteczną terapię i rozwój dzieci. Specjaliści z poradni pedagogicznej zalecili nauczanie indywidualne, ale prowadzone w warunkach szkolnych. Tymczasem Henryk Wyszyński, dyrektor szkoły w Sosnowicy postanowił, że dzieci będą pobierać naukę, ale w domu. Zabronił nauczycielom prowadzenia indywidualnych lekcji na terenie szkoły, przestrzegając przed konsekwencjami bojkotu swego zarządzenia. Ta decyzja wywołała rozpaczliwe protesty rodziców i dzieci, które niecierpliwie czekały na spotkanie z rówieśnikami.
Dziennik porozumiał się z Delegaturą Kuratorium Oświaty i Wychowania w Białej Podlaskiej. W poniedziałek wizytatorzy odwiedzili szkołę.
- Kontrola Delegatury KOiW stwierdziła, że dyrektor popełnił błąd, organizując w ten sposób nauczanie indywidualne. Od wtorku dzieci są w szkole i będą uczone zgodnie z zaleceniami opinii poradni - poinformowała Jolanta Kasprzak, rzeczniczka prasowa kuratorium. Dodała też, że kurator nie wypowiedział się jeszcze, jakie konsekwencje służbowe poniesie dyrektor placówki.
- Jesteśmy szczęśliwi, że nasze dziecko jest na lekcjach - mama Małgosi Jaśkiewicz z radości aż się popłakała. - Wszyscy rodzice odetchnęli z ulgą.
Komentarze 0