Na ulice wyjadą nowe autobusy

- Do kasacji przeznaczyliśmy przede wszystkim ikarusy i jelcze M11 - mówi Stanisław Wojnarowicz, rzecznik MPK. Najstarszy z lubelskich ikarusów, który nadal wozi pasażerów, został wyprodukowany w... 1981 roku. Średnia wieku autobusów MPK przekracza 15 lat.

Tak duża akcja złomowania będzie możliwa dzięki zakupom nowego i używanego taboru. Najpóźniej 26 czerwca do Lublina zawita pierwsza partia fabrycznie nowych autobusów. Do zajezdni trafi pięć niskopodłogowych solarisów urbino w dwunastometrowej wersji.

Do jesieni w Lublinie ma być w sumie 20 takich wozów. Każdy z nich będzie wyposażony w monitoring, a nawet urządzenie do nagrywania rozmów kierowców z pasażerami. Nowe wozy będą kosztować MPK ponad 18 milionów zł, a spółka będzie je spłacać przez trzy lata.

Także na raty spółka planuje kupić 15 autobusów używanych. Kilka dni temu ogłosiła przetarg na ich zakup. - Chcielibyśmy, żeby pojawiły się na trasach na początku roku szkolnego albo wcześniej - mówi Wojnarowicz. Wozy mają być nie starsze niż siedmioletnie i z przebiegiem nie większym niż 500 tys. km. - Oczywiście, wolelibyśmy nowe, ale musimy poruszać się w pewnych granicach finansowych - dodaje. MPK żąda rozłożenia płatności na minimum dwa lata. A jeśli dostawca przystanie na dłuższy czas spłaty, zyska dodatkowe punkty przy ocenie oferty.

Dziesięć wozów ma mieć podobną długość, co jeżdżące po Lublinie neoplany MPK. - Są linie, które w godzinach szczytu mają duże obłożenie i do ich obsługi potrzebne są większe autobusy - wyjaśnia rzecznik. Pozostałe autobusy będą krótsze, bo 12-metrowe. Wszystkie muszą mieć niską podłogę za przednimi i środkowymi drzwiami.

MPK wymaga, by wszystkie autobusy były tej samej marki, co ma obniżyć koszty późniejszego serwisowania. Wozy mają być napędzane silnikiem spełniającym dość starą normę czystości spalin Euro 2 i wyposażone w automatyczną skrzynię biegów z retarderem, czyli urządzeniem wspomagającym hamowanie.