Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

14 listopada 2002 r.
22:40
Edytuj ten wpis

Co nam przyniesie pan Fredek?

0 0 A A
– Jaka jest moja recepta na życie?  Trzeba się uśmiechać do ludzi. I lubić to co się robi  – mówi Ja
– Jaka jest moja recepta na życie? Trzeba się uśmiechać do ludzi. I lubić to co się robi – mówi Ja

- No, to poszły konie po betonie - mówi młody mężczyzna, poprawia pękatą torbę wiszącą na biodrze i kłapie drzwiami. I tak, wczesnym
rankiem, pierwszy listonosz wyszedł z placówki nr 57, a bliżej
- z poczty przy ul. Kiepury w Lublinie

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Czekam na Janusza Mącika, doręczyciela, którego mieszkańcy od lat nazywają panem Fredkiem. Przy stoliku siedzi starszy mężczyzna. Za chwilę stanie obok niego kobieta. Szarzy i smutni, cierpliwi, wpatrzeni w drzwi, zza których wychodzą listonosze. Wkrótce do nich dołączą kolejni. To ci, którzy już nie mają grosza, a może nawet nie zjedli dziś śniadania. Czekają na rentę, na emeryturę tu, na poczcie. Będzie szybciej.

Buty co dwa lata

- Na Czechowie pracuję od 1976 roku - mówi Janusz Mącik, vel pan Fredzio, mężczyzna wzrostu dobrego koszykarza, wagi 105 kilogramów. Charakterystyczne bokobrody a'la Franz Josef okalają sympatyczną, uśmiechniętą twarz.
- Dookoła rozciągały się pola, a przed domem przy Kurantowej 4 stała stara, drewniana chałupka, w której robotnicy i więźniowie pracujący na budowie kupowali piwo - wspomina czechowski pejzaż, który zapamiętał z pierwszych lat swej pracy.
Janusz Mącik przebiera się w urzędowy uniform.
- Już się trochę lasuje - pokazuje przetarte rękawy. Przydział na buty raz na dwa lata. - Noszę numer 49, takie trudno dostać. No jasne, że muszę kupować częściej. Przecież dziennie robię ze 20 kilometrów...
Rano segreguje korespondencję. Układa na kupki listy i kartki, przekazy pocztowe i wezwania do sądu.
- O, wreszcie do pani W. jest kartka z zagranicy. Od syna. Wyjechał parę lat temu do pracy. Już się martwiła, ciągle pytała, czy coś przyszło...
Przelicza skrupulatnie pieniądze. Dziś wypłata rent i emerytur. Plik banknotów ściąga aptekarską gumką. Według własnego porządku układa wszystko w przepaścistej torbie. Jeszcze bloczek z blankietami awizo, długopis i dwadzieścia kilogramów zarzuca na ramię. Czasem czterdzieści, gdy trzeba roznieść reklamy.

W wieżowcu

Ostry wiatr buszuje między wieżowcami przy ul. Chęcińskiego. Jeszcze za wcześnie na służbową czapkę uszatkę, ale uszy szczypią od zimna i pierzchną ręce.
- Zagrzejemy się na klatce schodowej. Jest trochę do rozniesienia.
W korytarzu pod dwójką ciemno, śmierdzi, ale ciepło.
- Nie jest bezpiecznie, to pewne. Nic nie widać. Drzwi zamiast szyby mają sklejkę.
Wprawnie otwiera skrzynki - niektóre sprasowane ciosem "z kopa” - i szybko wrzuca przygotowaną korespondencję.
- Komu to przeszkadzało? - rzuca pytanie i zaraz wzrusza ramionami: - Zresztą ja już przywykłem.
Wjeżdżamy windą na samą górę. Fragmenty korytarzy oddzielone grubymi kratami, potężne zamki, ściany zryte do żywego tynku, opaskudzone napisami.
Pan Janusz dzwoni.
- Oho, jest tylko starsza pani; mam przesyłkę do jej wnuczki. Skąd wiem? Po czasie i po tempie, w jakim idzie do drzwi.
Istotnie, po długiej chwili do kraty zbliża się siwowłosa kobieta. Pada zdawkowe - "Jak zdrowie?” i ta sama, co zwykle, odpowiedź - "Kiepsko, kiepsko”, podpis, schodzimy piętro niżej; przez odpadki, butelki i śmiecie, które leżą na półpiętrach.

Jak w rodzinie

Za drzwiami szczeka pies.
- To owczarek - mówi listonosz. - Ja wiem, którego psa trzeba się bać. Obok jest bokser, bardzo przyjazny. Niżej mają pudla i kundelka.
Puka do następnych drzwi.
- Tam jest stara kobieta i jak młodzi w szkole, to ona nie otwiera. Zostawię na dole awizo.
Przy windzie czeka tęgi mężczyzna.
- Jest coś dla mnie, panie Fredziu?
- Nie ma nic - odpowiada i zaraz pyta: - Coście kupili na targach?
- Trochę porcelany - mówi mężczyzna. - Sprzedałem też kartki stare, przedwojenne. Był ładny żyrandol.
- Żyrandol to nie do bloku - zauważa listonosz. - Ja i tak głową zawadzam. Na to trzeba mieć dwór. Albo dom sobie zbudować. Do porcelany też pasuje salon. Już jej nie zbieram. Kiedyś miałem dużą kolekcję, ale wszystko mi ukradli. No nic, dobrze, że żyję - macha ręką. - Na targach kupiłem tylko dwa kantary.
Znów schodzimy niżej.
- Witam serdecznie - mówi kolejny lokator spotkany na korytarzu.
- Nie widzę żony, wyjechała? - pyta listonosz.
Drzwi mieszkania uchylają się.
- Jest coś do mnie? - pyta kobieta w szlafroku.
Na piątym piętrze przystajemy.
- Jak tam Kajtek? - zwraca się Janusz Mącik do tęgiego mężczyzny.
- Ma na pewno lepiej. Jest na podwórzu, może się wybiegać. Pozdrowienia dla teściowej.
Wszyscy czują się familiarnie. Kobiety roznegliżowane otwierają drzwi, nikt na szlafrok nie narzuca płaszcza, mężczyźni wychodzą w gatkach.
- Czy miałem niemoralne propozycje? No cóż, nie jestem inwalidą - śmieje się. I dodaje - to tylko żart.

Wiem o nich dużo

- Mogę tylko powiedzieć, że ludzie są coraz bardziej biedni. Coraz więcej lokatorów siedzi w mieszkaniach, bo z dnia na dzień stają się bezrobotni. Czy wszystkich znam? Pewnie, po tylu latach. O, tu mieszka artysta malarz, obok rencista, dalej taksówkarz, niżej jeden dziennikarz, dalej policjant i znów rencista, a także listonosz... A teraz zajdziemy do pana Sławka. Z rentą.
Pan Sławek zaprasza do środka. Na chwilę.
- Nie stójcie tak na korytarzu, muszę przymknąć drzwi. Ze względu na babcię - wyjaśnia.
W niewielkim mieszkaniu na wersalce leży staruszka. Omiata nas niewidzącym wzrokiem. Pan Fredek zahacza głową o żyrandol, przelicza rentę.
- Biorę rentę swoją i babci, to jakoś się żyje - mówi poważnie Sławek. - Ale jak jej zabraknie - wskazuje ręką na staruszkę - to nie wiem, jak sobie poradzę. Leki tyle kosztują...
- Tak tu ludzie żyją - dodaje listonosz. - Ja to wiem, bo nieraz zachodzę i widzę. Czekają na pieniądze, bo są biedni. Czekają na list od dzieci, bo czują się samotni. Najbardziej nie lubią wezwań do sądu albo do prokuratury. Ale to nie moja sprawa.
Przy wyjściu z wieżowca spotykamy panią Marzenę.
- Ach, pan Fredek... To jest wzór! - chwali entuzjastycznie listonosza. - Od tylu lat się znamy. Jest uprzejmy i uczynny, solidny. Nigdzie takiego nie ma. To jest tylko nasz listonosz - akcentuje owo "nasz”.

Ci, którzy odeszli

- Blok blokowi nierówny - oświadcza, kiedy wychodzimy na dwór. - Obok siebie mieszkają zupełnie inni ludzie. Czy się boję? Pewnie. Jak każdy. Choć nie mogę powiedzieć, żeby spotkało mnie coś złego.
Przechodzimy przez kładkę nad jezdnią i coraz wymieniane są ukłony, zapytania o korespondencję, o zdrowie członków rodziny.
- Niektórzy są sympatyczni, inni z natury wredni - głowę odwracają jakby mnie pierwszy raz widzieli... Za moich czasów z pół tysiąca starszych osób zmarło. O, tam mieszkał pan Marian Lipecki. Był więźniem na Majdanku. Pani Maria Bec - obsługiwałem jej dom. Ona uratowała kilku Żydów. W Ameryce podobno o niej książkę napisali. Po drugiej stronie idzie starsza pani - wskazuje siwą kobietę w berecie. - Jej mąż pracował we Francji, w kopalni. Wrócili do Polski. Teraz on już na Lipowej. W tamtym bloku mieszkał niejaki pan Czarnecki Franciszek. Z zawodu kowalem był. Opowiadał, że razem z Hitlerem służył w austriackim wojsku. No, on od dawna już nie żyje. Tak, ci co mieli ciekawe historie - odeszli. Dziś młodsi nie mają czasu na pogaduchy. Nawet ja.
Ostry wiatr wieje na kładce.
- Mnie broda grzeje - żartuje listonosz. - Jestem przyzwyczajony.

Anonimowe blokowisko

Odwraca się, ogarnia wzrokiem rozległe osiedle.
- Kiedyś tam konkretne rodziny żyły - Pomorskich, Gromaszków, Wierzchowskich. Dziś ich wnukowie mieszkają w blokach i kto o nich wie? Tam, gdzie teraz te bloki na skarpie, pani Maria Choina miała wzorcowe gospodarstwo. Wszystko poszło pod bloki. Po drugiej stronie były stawy Wierzchowskich - dziś zasypane. Tędy biegła ulica Drobna, ludzie trzymali konie, kwitły sady. Później wszystkich wywłaszczyli i zamiast domów, w ogrodach powstały numery mieszkań w blokach. Ja też zostałem wysiedlony. Po mojej ziemi biegnie aleja Sikorskiego, a wtedy też trzymałem konia i miałem dom, a nie mieszkanie w bloku.
Pan Janusz wspomina, że kiedyś grał w rugby w "Budowlanych” i jeździł na rowerze w KS Spójnia.
- Nie, pucharów nie zdobywałem, ale dyplomy mam. Dziś zbieram różne starocie. Na działce mam prawdziwą dorożkę typ Victoria, nie jakąś tam podróbkę. I łóżko carskie, powóz i lampy. Jak mam chwilę czasu, to biorę się do renowacji. Nie jestem wielkim koneserem, ale interesują mnie rzeczy stare. Nie, porcelany już nie zbieram - śmieje się.

Uśmiecham się do ludzi

- Jaka jest moja recepta na życie? Trzeba się uśmiechać do ludzi. I lubić to, co się robi. A ja lubię. Chociaż mnie też już broda posiwiała, a kulę ziemska to już obszedłem dookoła. Często bolą mnie nogi i krzyż.
Co robię po pracy? Mam psa - idę z nim na długi spacer.

Pozostałe informacje

Oto sportowi stypendyści województwa lubelskiego (lista i zdjęcia)
Zdjęcia
galeria

Oto sportowi stypendyści województwa lubelskiego (lista i zdjęcia)

247 zawodniczek i zawodników z 50 klubów otrzymało stypendia sportowe województwa lubelskiego. Przez 9 miesięcy, od kwietnia do końca roku, w zależności od osiągniętych wyników otrzymywać będą od 150 zł do 1400 zł.

Szansa na kolejny odcinek S12 w Lubelskiem. Teraz ruch wojewody

Szansa na kolejny odcinek S12 w Lubelskiem. Teraz ruch wojewody

Wniosek o wydanie decyzji zezwalającej na realizację inwestycji drogowej jest już u wojewody. Jeżeli zostanie zaakceptowany, to będzie mogła ruszyć budowa drogi S12 Dorohucza – Chełm.

Znamy gwiazdy Juwenaliów AZ. Wstęp na koncert za darmo
10 maja 2024, 17:00

Znamy gwiazdy Juwenaliów AZ. Wstęp na koncert za darmo

Piątek, 10 maja, godz. 17. O tej porze zacznie się koncert organizowany z okazji Juwenaliów Akademii Zamojskiej. Wiadomo już, kto wówczas wystąpi. Wstęp będzie wolny.

Wielkie odliczanie do otwarcia Armii Krajowej

Wielkie odliczanie do otwarcia Armii Krajowej

To już ostatnie szlify przy wyczekiwanej inwestycji. Do końca maja mieszkańcy pojadą kolejnym odcinkiem ulicy Armii Krajowej.

Imieniny u biskupa. Z życzeniami może przyjść każdy

Imieniny u biskupa. Z życzeniami może przyjść każdy

Biskup Marian Rojek, ordynariusz diecezji zamojsko-lubaczowskiej obchodzi w przyszłym tygodniu swoje imieniny. Okazuje się, że solenizanta może wtedy z życzeniami odwiedzić właściwie każdy.

Pracowali nielegalnie. Gdy przyszła kontrola, schowali się w... pojemnikach na mięso

Pracowali nielegalnie. Gdy przyszła kontrola, schowali się w... pojemnikach na mięso

Czwórkę cudzoziemców ukrytych w pojemnikach na mięso znaleźli strażnicy graniczni, którzy prowadzili kontrole legalności zatrudnienia w jednym z powiatów na południu Polski.

MKS FunFloor podejmie w hali Globus MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski

MKS FunFloor podejmie w hali Globus MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski

Po porażce z Zagłębiem Lubin lubelskie szczypiornistki skupiają się na obronie drugiego miejsca w tabeli

Cztery dni egzaminów. Trzeba zdać i można być radcą prawnym
ZDJĘCIA
galeria

Cztery dni egzaminów. Trzeba zdać i można być radcą prawnym

80 osób w Lublinie zasiadło we wtorek do komputerów i przystąpiło do egzaminu na radcę prawnego. Przyszłych adeptów w zawodzie czekają zagadnienia z wybranych dziedzin prawa oraz etyki zawodowej.

Miliony już na koncie miasta. Za rok mieszkańców wozić będą elektryki

Miliony już na koncie miasta. Za rok mieszkańców wozić będą elektryki

Wyniki konkursu już były, teraz wielka kasa jest już na koncie miasta. W planach są nie tylko zakupy autobusów elektrycznych.

Nagroda w konkursie IKEA? Lepiej uważać. Bo to oszustwo

Nagroda w konkursie IKEA? Lepiej uważać. Bo to oszustwo

Miała wygrać, a straciła. 52-latka padła ofiarą oszustów działających metodą "na nagrodę w konkursie Ikea".

Zmarł Bogusław Smolik. "Włodawa straciła jednego ze swoich najznakomitszych obywateli"

Zmarł Bogusław Smolik. "Włodawa straciła jednego ze swoich najznakomitszych obywateli"

Nie żyje Bogusław Smolik, były dyrektor, a także pracownik Włodawskiego Domu Kultury i miejscowego muzeum.

Górnik Łęczna zaprasza na dni otwarte swojej Szkoły Mistrzostwa Sportowego

Górnik Łęczna zaprasza na dni otwarte swojej Szkoły Mistrzostwa Sportowego

Datę dziewiątego maja powinni zapisać w swoich kalendarzach wszyscy, którzy kochają grać w piłkę i marzą o karierze sportowej. Właśnie tego dnia Górnik Łęczna organizuje dni otwarte w swoim Liceum

Przez wieś, jak po wyścigowym torze. Motocyklista "zarobił" mandat i punkty karne

Przez wieś, jak po wyścigowym torze. Motocyklista "zarobił" mandat i punkty karne

W jednej wiosce natknął się na oznakowany radiowóz, ale minął go i pojechał dalej. W drugiej namierzyli go policjanci z wideorejestratorem. A że jechał zdecydowanie za szybko, to nie uszło mu to na sucho.

Srebro dla lubelskich terytorialsów

Srebro dla lubelskich terytorialsów

Reprezentacja z 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej została wicemistrzem w biegu na orientację. Mundurowi musieli wykazać się w sprincie, sztafecie czy w odczytywaniu mapy.

Ostatnia chwila na skorzystanie z oferty Restaurant Week
NASZ PATRONAT

Ostatnia chwila na skorzystanie z oferty Restaurant Week

Jeszcze tylko do środy potrwa festiwal Restaurant Week. W tym wydarzeniu na Lubelszczyźnie udział bierze 20 restauracji.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium