Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

10 lipca 2003 r.
11:32
Edytuj ten wpis

Wielkie handlowanie

Autor: Zdjęcie autora Ewa Dziedzic
0 0 A A
AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować


Ochroniarz przed głównym wejściem zaprasza uśmiechem za szklane drzwi. Z drugiej strony budynku ani uśmiechów, ani zaproszeń. Kwity, pieczątki, regulaminy. Nowy Leclerc przy ul. Turystycznej w Lublinie, jak wszystkie hipermarkety, ma żelazną zasadę: wszystko dla klienta, wszystko od pracownika.
O piątej rano otwierają się kodowane zamki. Na placu manewrowym kolejka dostaw: 5 – 8.30 produkty świeże, 8.30 – 13 artykuły spożywcze, 10 – 16 chemia, bazar, tekstylia. Przyjmuje się towary tylko zamówione, awizowane na dzień i godzinę, w ściśle określonej ilości, asortymencie, opakowaniach.
– Farbę przywiozłem.
– Chemię przyjmujemy od 10!
– To awaryjna dostawa, samiście chcieli… – denerwuje się dostawca.
Udaje się – na próg magazynu podjeżdża wózek widłowy, zabiera paletę.
– Cholera! – kierowca eleganckiego auta z reklamą Pudliszek nerwowo zapala papierosa. – Leciałem na łeb na szyję, bo nikt się z czasem nie liczy. Wczoraj do firmy trafiło zamówienie, że dostawa ma być na dziś świtem. A to 500 kilometrów od Lublina!
Sławomir Michalak, kierownik magazynu, jest dla dostawców bogiem i carem. Postawi wuzetkę na kwicie albo każe odjechać.
– Tak musi być. Inaczej nie zapanujemy nad przyjęciami. Nikt po nas nie sprawdza. Za linią rampy mogą się znaleźć tylko towary nie uszkodzone, czyste, porządnie ułożone, zgodne z zamówieniem. Sprawdzamy terminy przydatności, ilość, jakość. Tu się zaczyna odpowiedzialność przed klientem.
Majtki damskie i kostiumy kąpielowe przychodzą w zaklejonych kartonach. Piotr Łatka pruje taśmę klejącą, sprawdza sztuka po sztuce. Robota mało ambitna, ale jak nie ma innej? Kierownik twierdzi, że nie każdy się nadaje na pracownika magazynu. Wykształcenie się nie liczy. Sam ma niepełne średnie i praktykę w kilku hurtowniach. A zatrudniał i ludzi po studiach, którzy się nie nadawali.
Wyzysk czy norma
Supermarket jest zaopatrywany przez setki firm. One dają towar i czekają na pieniądze. Raczej długo i raczej odbiegające od oczekiwań, ale czekają. Bo ten handel decyduje o utrzymaniu się na rynku wielu firm, produktów, producentów.
Dla radzyńskiego Spomleku te wymagania są oczywiste.
– Terminy płatności wynoszą 28 dni – mówi Zbigniew Żurek, rzecznik Spomleku. – 40 proc. produkcji sprzedajemy w sieciach. Ceny? Ustalamy je z każdym z odbiorców, ale, szczerze mówiąc, wszędzie są mniej więcej te same. Liczy się na rotację, a nie na cenę jednostkową. Płaci się za półkę, promocję, gazetkę. Normalne.
W ocenie prezesa lubelskiej Solidarności Leclerc dyskredytuje producentów. Hasło „Taniej niż najtaniej” jest bałamutne – uważa. Handel wychodzi na dobroczyńcę klienta, a producent na jego wroga.
– Nie jesteśmy tanim kontrahentem dla producentów – ripostuje Jerzy Wawerek, prezes spółki Turisdis, utworzonej dla nowego Leclcerca. – Ale dużo dajemy. Producenci muszą zrozumieć, że bez promocji nie będą zauważeni! Każda akcja promocyjna trzykrotnie zwiększa sprzedaż produktu już nawet znanego. A ile trzeba akcji, żeby wylansować nowy! Radzimy niezadowolonym, żeby zrobili sobie bilans roczny: jakie mieli koszty i jak po roku wzrosła im sprzedaż. I to nie tylko u nas, bo my robimy reklamę, a już poznany produkt wszędzie lepiej się sprzedaje.
– Tracimy na handlu z nowym Leclerkiem – oburza się lubelski producent żywności, zastrzegając sobie anonimowość w obawie o wyrugowanie z rynku. – Daje nam gorsze warunki niż stary, na Zana. Nie chcę ich przyjąć, więc wyrzucają mnie i ze starego. Chcą wyrywać pieniądze za nic. Handluję z innymi sieciami w kraju, nawet z innymi Leclerkami i nigdzie nie ma takiej pazerności, jak tu. Płaci się za wejście z towarem, a na umowie stoi, że tak kosztuje usługa marketingowa. Do umowy dolepiają potem karteczkę, ile pieniędzy na co poszło, nawet nie ma podpisu, kto wymyśla te kosztorysy. Każdy indeks, czyli każdy nowy asortyment, kosztuje 1000 złotych, niezależnie od wielkości dostawy. Raz w tygodniu robią akcję charytatywną naszym kosztem: my obniżamy cenę, oni sprzedają po starej, żeby mogli wpłacić na jakieś konto. Na katalog trzeba wydać 4 tysiące netto, a na bankiet Leclerka dostaliśmy rachunek na 2 tysiące złotych!
Klient nasz pan
Od szóstej do dziewiątej na hektarach sklepu, magazynu, pasażu, parkingu miota się dwieście osób. Trzeba zapełnić półki, nakleić ceny, wysprzątać halę sprzedaży, przejścia, wucety, przygotować kasy, wózki. 35 tysięcy asortymentów! Układaczami stają się nawet kierownicy działów i asystenci. Dziewiąta jest godziną zero – wtedy otwierają się drzwi dla klientów.
Twaróg, masło, pieczywo, ogórek. W koszyku małżeństwa emerytów z Maków wcale nie supermarketowe zakupy. Ale są tu codziennie, w drodze na działkę.
Dwie starsze panie z Mełgiewskiej deklarują, że, owszem, podoba się, choć tylko rano i w środku tygodnia, kiedy ludzi mniej, bo człowiek się nie gubi w tłumie i ryku głośników. Ale wolą targowisko.
– Europa, pani, ten eleklerek, nie?.. – klient z Turystycznej wygląda na dumnego. Spełnione marzenie o cywilizacji. Wózek duży, zakupy tanie. Papier toaletowy, proszek z promocji, chleb, bułki, kurczak, sałata, cukier, mąka i kiełbasa z tych tańszych. Pod parasolami supermarketowego ogródka trzy wystrojone kobiety plotkują o teściowych i wychowywaniu dzieci: kawa, papieros, jak na snobistycznym deptaku.
– Ludzie, rozwalę to wszystko! Takie chamstwo! – w obsłudze klienta scena wcale nieeuropejska. Mieszkaniec Lublina jest mocno rozsierdzony. Kupił doniczkę z rośliną. Na półce była nazwa paproć i cena 6,60 zł. W kasie zapłacił 19,90 zł. Kasjerka skierowała go do reklamacji w punkcie obsługi. Tu się okazało, że to nie paproć, tylko drobnolistny fikus, że ktoś przestawił doniczkę...
Prawdziwy handel odbywa się tylko w weekendy. Ten Leclerc pracuje także w niedziele.
– Wybieraliśmy miejsce ze względu na klienta – mówi Wawerek. – W zasięgu naszej obsługi leżą Tatary, Kalina, Abramowice, Wólka, Łęczna, Świdnik. Jesteśmy przygotowani na obsługę turystów wyprawiających się na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie. Mam nadzieję, że docenią komfort, jaki im zapewniamy, także w możliwościach komunikacyjnych. Łatwo dojechać, łatwo zaparkować, łatwo wyjechać.
Komfort kosztuje. 4 mln zł Turistdis wyłożył na budowę układu komunikacyjnego Mełgiewska –Turystyczna.
Może być duży i łysy, ale nie mumia
W pierwszym dniu pracy Leclerka ochrona przyłapała na kradzieży 10 osób. Najbardziej obłowił się mężczyzna, który „zapomniał” zapłacić 250 zł za kosmetyki.
– Według naszego savoir vivre’u nie mówimy o złodziejach, ale o nieuczciwych klientach – mówi Dariusz Paradowski, szef ochroniarzy. Nie mówimy też, że ukradł, lecz że zapomniał zapłacić.
„Zapominają” wszyscy. Matki z dziećmi, rodzice, osoby wykształcone i bez szkół, młodzi, dorośli, starsi. Dzieci to osobna kategoria, bo nie potrafią się oprzeć pokusie. Weszły dwie dziewczynki, 7- i 9-letnia. Najpierw wzięły długopis. Nic się nie stało, no to schowały sobie żelki. A potem nabrały drobiazgów na 600 złotych!
Jedzenie w sklepie to też plaga. 13-latki potrafią w półtorej godziny przejeść 30 złotych. Jedzą jogurty (łyżeczką z gospodarstwa domowego), chipsy, słodycze.
– I potrafią kłamać – twierdzi Paradowski. – Zazwyczaj wzywamy rodziców, ale zdarza się, że nie ma jak, bo dostajemy fałszywe numery, nazwiska, adresy. 12-latka podała telefon do... prezydenta miasta! Skończyły się kradzieże na alkoholach. Nie ma wypijania na miejscu, przelewania w prezerwatywy odkąd stoisko, oprócz kamer, ma własną kasę i strażnika z radiotelefonem.
Czy złodzieje mają szanse? Na terenie sklepu nikt im nie przeszkadza. Ale kamery, o lokalizacji których nie mają pojęcia, ciągle ich obserwują. Zatrzymywani są po minięciu linii kas.
„Przepraszam, czy przypadkiem nie wie pan, czym mógł spowodować uruchomienie alarmu?” – pytanie jest superkulturalne. Jeśli nie ma właściwej reakcji, czyli kradzione towary nie są wykładane na taśmę kasy, delikwent wędruje do pokoju zatrzymań. Wykręcić się nie można. Kontrola nagrywana jest z niepodrabialną fonią. Przekupstwo wykluczone.
Między linią kas a wyjściem rozciąga się pas najpilniej strzeżony. To jest teren unieszkodliwiania włamywacza, terrorysty, złodzieja, z czego nie zdaje sobie sprawy żaden klient. Bo ochrona nosi cywilne ubrania, ma wyglądać miło i przyjaźnie. Przy wejściu, przy przejściach, kasach ma nie tylko pilnować interesu, ale być też wizytówką firmy. Koniec z wrażeniem: duży, łysy i mumia. Musi być duży i uśmiechnięty. Łysy może być. Do tego koniecznie profesjonalista, najlepiej po policealnej szkole ochrony.
Ochroniarze są kulturalni, ale nie wpuszczą do sklepu pijanego, żebraka, brudasa.
Misja – zadowolony klient
W spółce Turisdis, czyli w nowym Leclerku, pracuje ok. 350 osób. Przed każdą – jak twierdzi prezes Wawerek – jest perspektywa. Byle chcieć pracować. Sam zaczynał jako kierownik działu warzywniczego w starym Leclercu.
– Jest rotacja i są awanse – potwierdza Katarzyna Klaudel kierowniczka w dwuosobowym dziale kadr. – Wiele osób rezygnuje, znajdując inną pracę. Dużo osób nie chce pracować na świeżej żywności, bo nie każdemu łatwo znieść przez cały dzień zapach wędlin. Trudno pracuje się przy rybach. Każdy dział ma swoje wymagania. Łatwiej pracować przy sprzedaży odzieży, niż, na przykład, na stoisku alkoholowym, gdzie trzeba się nadźwigać. Ale mamy już kierowników z naszego awansu. Naturalne, że zabezpieczaliśmy się okresem próbnym i umowami na pół etatu.
Jak się zarabia? To temat tabu. Katarzyna Klaudel twierdzi, że jest zadowolona. Ambitna praca, duże wymagania, ale nie może powiedzieć – za ile.
– Czy jestem wymagający? Tak, ale nie ślepo. Pracownik musi rozumieć, czego od niego oczekuje przełożony – prezes nie stroni od rozmowy, ale konkretów unika. – Mówię, czego chcę i chodzi tylko o wykonywanie obowiązków. Co dzień sprawdza nas klient. Jak nie zdamy egzaminu, to go nie będzie. Moja misja to zadowolony klient i wszyscy tak muszą widzieć swoją robotę. Dobry pracownik będzie awansował. Kierownikiem, przełożonym można zostać tylko po ciężkiej pracy, kiedy jest się najlepszym w grupie, uważanym przez jej członków za lidera. Nie będzie dobrym kierownikiem ten, który nie umie pracy wykonywanej przez podwładnych i nie jest w niej najlepszy, najszybszy, najbardziej pomysłowy i pracowity.
Kasjerki bez pampersów
– Można się napatrzyć i nasłuchać. Nie sądziłam, że tacy ludzie są – Małgosia, kasjerka z pierwszego naboru, opowiada, co ją dziwi, a nawet szokuje. – Mąż i żona, wózek z górką. Pcha ona, ona wykłada towar, ona pakuje, a on łaskawie zapłaci. Albo taka scena. Kupili dwa worki ziemi po 20 kilo. Okazuje się, że za drogo, trzeba jeden zwrócić. No to kto targa ten wór na sklep? Oczywiście – żona! Diabli nas biorą, ale milczymy. Przykro jest, kiedy klienci nam wymyślają, dużo złości jest w ludziach i używają sobie na nas. Bez żadnych racji. Nawet z przekleństwami.
Na rękę Małgosia dostaje 380 zł (475 zł brutto). Kasjerek jest 104, z naboru otwartego, z trzymiesięczną próbą na półetacie. Dostać tę pracę nie było trudno. Podanie, wezwanie na rozmowę: czy nie boisz się kontaktu z pieniędzmi, czy masz dzieci, męża, czy sobie poradzisz? Potem 60 złotych na badania – i do kas. Pół etatu to 4 godziny dziennie przez pięć dni, ale pracuje się gratis pół godziny przed rozpoczęciem i pół godziny po zamknięciu przy rozliczeniach kas. Całych weekendów wolnych nie ma, sklep czynny przez okrągły tydzień, przysługuje jedna niedziela co dwa tygodnie. Opowieści o siedzeniu w pampersach – jak słyszę od kasjerek – są nieprawdziwe. Cztery godziny każda wysiedzi, a jak siusiu konieczne, to główna kasjerka znajdzie zastępstwo.
Ubranka dostaje się od firmy. W regulaminie nie mieszczą się czarne rajstopy, zabronione jest też noszenie pantofli z odkrytymi palcami, ale toleruje się np. kolczyk w nosie.
Kierownicy działów, asystenci, biuro pracują na całych etatach. Rolkarze jeżdżą po sklepie na ¾ćwierć etatu, kasjerki zaczynają na połówkach, mogą awansować na cały. Selekcja jest, już ogłasza się następne przyjęcia. Na okresie próbnym rozstania są proste – pracodawca komunikuje, że współpraca się nie układa. I wystarczy. Ale wielu nie wytrzymuje. Odchodzą sami.
Małgosia nie wie, czy ją zostawią. Na kasach robi się kontrole, ocenia, jak szybko kasjerka „macha ręką” na skanerze, tzn. jak szybko przesuwa towary przy czytniku cen. Mierzenie czasu skanowania nie jest zapowiadane. Druga konkurencja to rozliczanie manka. Jak się podejmuje decyzje kadrowe, kontrolowani nie wiedzą.
– Nikt się nie będzie dopytywał o powody, bo o pracę ciężko. Siedzimy cicho. Wszyscy się oburzają, że kazali nam pozakładać konta w banku Pekao S.A., (ta firma będzie w Leclerku). Po co mamy się przenosić z innych banków? Niektórym konta niepotrzebne, zresztą to wydatek. Ale nic się nie mówi. Za pierwszy miesiąc spóźnili nam wypłaty – i też cicho. Bo najważniejsze, że jest praca...

Pozostałe informacje

Profesor Zbigniew Pater nadal na czele Politechniki Lubelskiej

Profesor Zbigniew Pater nadal na czele Politechniki Lubelskiej

Dotychczasowy rektor będzie kierował Politechniką Lubelską przez kolejne cztery lata. Profesor Zbigniew Pater starający się o reelekcję był jedynym kandydatem na rektora kadencji 2024-2028.

Bliżej po paszport. Otwarto punkt w Świdniku
galeria

Bliżej po paszport. Otwarto punkt w Świdniku

Mieszkańcy Świdnika nie muszą już jeździć po paszport do Lublina. W urzędzie miasta otwarto terenowe biuro paszportowe.

Znamy kolejnych artystów tegorocznych Innych Brzmień
27 czerwca 2024, 16:00

Znamy kolejnych artystów tegorocznych Innych Brzmień

Amerykański wirtuoz gitary – Yonatan Gat, ultra żywiołowi Meksykanie z Sonido Gallo Negro, zjawiskowa Halina Rice i dark rockowy Kanadyjczyk Alex Henry Foster, to kolejni artyści tegorocznego festiwalu Wschód Kultury – Inne Brzmienia, który odbędzie się w Lublinie w dniach 27-30 czerwca.

Aliplast pochwalił się największą klejoną instalacją fotowoltaiczną w Polsce
Zdjęcia/Wideo
galeria

Aliplast pochwalił się największą klejoną instalacją fotowoltaiczną w Polsce

Ma moc 2,5 MW i mieści się na 40 tys.m2 dachu lubelskiego zakładu Aliplast, wiodącego w Europie projektanta i producenta systemów aluminiowych dla budownictwa. Mowa o klejonej instalacji fotowoltaicznej na Felinie, największej tego typu w Polsce!

Koncertowy jubileusz Krzysztofa „Jarego” Jaryczewskiego
19 kwietnia 2024, 19:00

Koncertowy jubileusz Krzysztofa „Jarego” Jaryczewskiego

To już 45 lat odkąd po raz pierwszy na scenie wystąpił Krzysztof „Jary” Jaryczewski. Ten legendarny wokalista już 19 kwietnia (piątek) w Studio im. Budki Suflera Radia Lublin zagra swoje największe przeboje, które w latach 80 znała cała Polska. Wokalista wystąpi z zespołem Jary Oddział Zamknięty.

Nielegalne papierosy trafią do utylizacji

Nielegalne papierosy trafią do utylizacji

Blisko 23 tys. sztuk nielegalnych papierosów zabezpieczyli janowscy policjanci. Natomiast funkcjonariusze NOSG udaremnili przemyt ponad 35 tys. paczek. Ich wartość rynkowa to 625 tys. zł.

Enej w Zgrzycie
21 kwietnia 2024, 20:00

Enej w Zgrzycie

Tegoroczna wiosna dla grupy Enej jest wyjątkowa z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że zespół wydał kolejną płytę („Vesna”, przyp. aut.), a drugi, że zespół ruszył w trasę klubową po Polsce, w ramach której w najbliższą niedzielę zagra w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt.

Spartakiada w Bychawie
galeria

Spartakiada w Bychawie

We wtorek, na terenie Liceum Ogólnokształcącego w ZS im. ks. A. Kwiatkowskiego w Bychawie, odbyła się "Spartakiada" sportowo-obronna klas wojskowych z regionu.

Apteczna kontrabanda i carskie odznaczenia

Apteczna kontrabanda i carskie odznaczenia

Na granicy z Ukrainą i Białorusią nigdy nie jest nudno. Celnicy co rusz trafiają na niezwykłą kontrabandę, a pomysłowość przemytników potrafi zadziwić nawet doświadczonych funkcjonariuszy Służby Celnej czy Straży Granicznej.

Zmiana trasy dwóch autobusów. Ale tylko na jakiś czas

Zmiana trasy dwóch autobusów. Ale tylko na jakiś czas

Zarząd Transportu Miejskiego poinformował o niedzielnych zmianach w kursowaniu autobusów. Powodem są zawody biegowe.

Studencie, zostań dawcą szpiku

Studencie, zostań dawcą szpiku

Trwa wiosenna edycja projektu Helpers’ Generation. Do akcji, we współpracy z Fundacją DKMS włączyły się trzy lubelskie uczelnie.

Przed drugą turą w Zamościu. Niby debata, ale bez jednego kandydata
Wybory 2024

Przed drugą turą w Zamościu. Niby debata, ale bez jednego kandydata

Rafał Zwolak nie przyjął propozycji Andrzeja Wnuka i nie stawił się we wtorek w samo południe na Rynku Wielkim, aby wziąć udział w otwartej dla mieszkańców debacie. Więc urzędujący prezydent sam odpowiadał na pytania przygotowane przez jego sztab.

Stal Kraśnik ma nowego trenera

Stal Kraśnik ma nowego trenera

Po porażce ze Startem Krasnystaw w Kraśniku zdecydowali się na zmianę trenera. Kamila Dydo zastąpił Kamil Witkowski, który jeszcze niedawno prowadził trzecioligowe Karpaty Krosno.

KOWR o wynikach audytu: Kilkanaście lat zajmie odbudowa renomy polskiej hodowli koni

KOWR o wynikach audytu: Kilkanaście lat zajmie odbudowa renomy polskiej hodowli koni

Nie będzie już wyprzedaży cennych koni za wszelką cenę – zapowiada kierownictwo KOWR. Ale ośrodek, który nadzoruje stadniny, nie nastawia się też na spektakularne wyniki finansowe aukcji Pride of Poland. – Ważniejsza jest obecne odbudowa renomy polskiej hodowli, a to może potrwać kilkanaście lat – przyznaje Henryk Smolarz, dyrektor KOWR.

Ostatnia chwila na zgłoszenie swojego pomysłu ws. ogrodów społecznych

Ostatnia chwila na zgłoszenie swojego pomysłu ws. ogrodów społecznych

Tylko do 21 kwietnia potrwają konsultacje społeczne miejskiego projektu zakładania przez mieszkanki i mieszkańców Lublina wspólnych ogrodów społecznych.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium