AZS UMCS Optima wygrał we Wrocławiu 3:2

Sobotnie zawody były bardzo wyrównane. Tylko jeden pojedynek zakończył się wynikiem do zera. Antonina Szymańska w trzech setach pokonała Lu Li. Wszystkie pozostałe potyczki trwały po pięć setów. W decydującym starciu Wenwen Liu pokonała Li. Zawodniczka z Lublina prowadziła już 2:0, ale rywalka zdołała doprowadzić do wyrównania. W decydującej odsłonie reprezentująca AZS UMCS Optima tenisistka wygrała 11:7 i zapewniła swojej drużynie bardzo cenne dwa punkty.

– Chodzi nie tylko o to, że praktycznie w każdym starciu potrzeba było pięciu setów. Dodatkowo przecież wiele z nich rozstrzygało się na przewagi. To był prawdziwy horror, ale cieszymy się że zakończył się po naszej myśli – mówi Marcin Pawlak, kierownik AZS UMCS Optima.

Dodaje także, że sam czas gry jest mocno nietypowy. – To już drugi mecz w naszym wykonaniu, który trwa ponad trzy godziny. Wcześniej podobne, bardzo wyrównane spotkanie graliśmy z Polkowicami. Fajnie, że udało się wygrać, bo ostatnio nie szło nam w lidze. Lepiej spisywaliśmy się w europejskich pucharach. Dwa punkty pozwalają nam jednak z większym spokojem czekać na ostatni pojedynek, a następnie na drugą rundę rozgrywek.

Już 4 grudnia Lublinianki w kolejnym meczu ligowym zmierzą się z GLKS Wanzl Scania Nadarzyn. Początek meczu zaplanowano na godz. 18. To będzie ostatni występ Akademiczek w tym roku. Rywalki obecnie zajmują trzecie miejsce w tabeli, więc zanosi się na kolejne, bardzo ciekawe zawody.

KU AZS UE Wrocław – AZS UMCS Optima Lublin 2:3

Natalia Bajor – Wenwen Liu 3:2 (14:12, 6:11, 10:12, 11:7, 11:4) * Lu Li – Antonina Szymańska 0:3 (8:11, 11:13, 7:11) * Sandra Wabik – Natalia Aleksiejenko 3:2 (11:4, 8:11, 11:8, 6:11, 11:8) * Natalia Bajor – Antonina Szymańska 2:3 (12:14, 11:8, 11:7, 7:11, 5:11) * Lu Li – Wenwen Liu 2:3 (8:11, 5:11, 11:7, 11:7, 7:11.

Teraz Hiszpania

W czwartej rundzie Pucharu ETTU zawodniczki AZS UMCS Optima zagrają z hiszpańskim zespołem CTT Balaguer Villart Logistic. Zawody mają zostać rozegrane między 18, a 20 grudnia. W poprzedniej rundzie europejskich rozgrywek lublinianki pokonały faworyzowaną, rosyjską drużynę SKNT Luch Vladimir bez straty seta. Teraz znowu będą chciały sprawić niespodziankę, chociaż na ich drodze stanie jeszcze silniejsza ekipa. – To będzie dla nas kolejny ciekawy mecz, w którym dziewczyny będą mogły się sprawdzić. Na razie czekamy jednak na kontakt ze strony rywalek, bo ciągle nie dostaliśmy zaproszenia na to spotkanie i nie wiemy tak naprawdę, kiedy dokładnie zagramy – tłumaczy Marcin Pawlak, kierownik Akademiczek.