Miliony do zwrotu

Krzysztof D. jako pełnomocnik firmy „Maxim”, należącej do jego żony Aliny, wyłudził z BGŻ 2,3 mln zł kredytu, którego nie oddał. Pomogło mu w tym ówczesne kierownictwo banku. Alina D. akceptowała to. Podobnie jak księgowy firmy „Maxim” – Ryszard S., który zdaniem sądu mógł się sprzeciwić. Wyłudzeniu mógł zapobiec także Adam K. – dyrektor banku, ale akceptował wszystkie uzgodnienia Krzysztofa D. z naczelnikiem windykacji Piotrem M. Teraz wszyscy solidarnie mają ten kredyt zwrócić bankowi. Mają też zapłacić grzywny: Ryszard S. – 6 tys. zł, Adam K. – 8 tys. zł, Piotr M. – 12 tys. zł, Alina D. – 14 tys. zł, Krzysztof D. – 75 tys. zł oraz koszty sądowe (od 750 do 7,8 tys. zł). Dodatkowa kara to zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i zajmowania stanowisk w organach i władzach spółek (bankowcy w bankach) na okres od
5 (Adam K.) do 10 lat (Krzysztof D.)
Główny oskarżony ma ponadto oddać 3841 tys. zł firmie leasingowej Daimler Chrysler, od której wziął zaliczkę na kupno limuzyn i przywłaszczył ją sobie. Wyrok nie jest prawomocny. Wobec Aliny D. i Ryszarda S. sąd uchylił środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego i zatrzymania paszportów. Utrzymał natomiast areszt tymczasowy wobec Krzysztofa D. W sądzie toczy się wobec niego drugie postępowanie, dotyczące nienależnego zwrotu podatku VAT na ponad 7 mln zł.