Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Hrubieszowski ginekolog wraz z byłym komendantem strażnicy w Łaszczowie przybyli na ogłoszenie wyroku. Pierwszemu zarzucono nielegalne usunięcie ciąży, drugiemu pomoc w jej przeprowadzeniu. Ale obaj oskarżeni nie usłyszeli wyroku, bo sąd postanowił wznowić przewód.
- Sąd ma obowiązek uprzedzenia oskarżonych o możliwości zmiany kwalifikacji czynu - powiedział sędzia Andrzej Sak z Sądu Okręgowego w Zamościu, gdzie toczy się proces.
O jaką zmianę chodzi? Sąd poinformuje o tym dopiero w połowie grudnia, bo na sali rozpraw nie było w piątek wszystkich stron.
Gdy 23-latka nabrała podejrzeń, że jest w ciąży, poprosiła o pomoc w jej usunięciu 37-letniego biznesmena z Lubyczy Królewskiej, który - jej zdaniem - miał być ojcem dziecka.
Jak ustalono w toku śledztwa, Witold S. podzielił się tą informacją z komendantem strażnicy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Łaszczowie, gdyż 42-letni Mirosław L. również utrzymywał kontakty intymne z kobietą.
Pogranicznik skontaktował się telefonicznie ze znajomą pielęgniarką. Ustalono, że zabieg będzie kosztować 2 tys. zł, a wykona go w czasie dyżuru 60-letni Jerzy B., który był wówczas ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego w hrubieszowskim szpitalu.
Pieniądze wyłożył Witold S. Ciężarną oraz koperty z łapówkami i koniakiem dla ginekologa i pielęgniarki zawiózł do Hrubieszowa zastępca Mirosława L., który nic nie wiedział o całej akcji.
Jerzy B. i Beata B. wpadli po zabiegu. Podczas śledztwa ustalono, że tego samego dnia ginekolog usunął w szpitalu ciążę jeszcze jednej pacjentce, za co dostał 1,5 tys. zł.
Sąd aresztował tymczasowo lekarza, Witolda S. i Mirosława L. Po wpłaceniu poręczeń majątkowych, zostali zwolnieni. Najdłużej za kratkami, bo pięć miesięcy, przesiedział Jerzy B. Prokuratura oskarżyła go o przyjęcie korzyści majątkowych w zamian za przeprowadzenie dwóch aborcji.
Ginekolog podnosił, że ciąże mogły być zagrożone, ale nie ujawniono dowodów ani poszlak, że były obumarłe bądź też miały miejsca poronienia. Według śledczych, nie zachodziło bezpośrednie zagrożenie zdrowia lub życia którejkolwiek z pacjentek.
Mirosław L. odpowiada przed sądem za pomoc w przeprowadzeniu nielegalnego usunięcia ciąży (uzgodnił czas, miejsce oraz kwotę łapówki). Obu oskarżonym grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Jerzy B. dalej pracuje w hrubieszowskim szpitalu. Mirosław L. rozstał się z mundurem.
O jaką zmianę chodzi? Sąd poinformuje o tym dopiero w połowie grudnia, bo na sali rozpraw nie było w piątek wszystkich stron.
Gdy 23-latka nabrała podejrzeń, że jest w ciąży, poprosiła o pomoc w jej usunięciu 37-letniego biznesmena z Lubyczy Królewskiej, który - jej zdaniem - miał być ojcem dziecka.
Jak ustalono w toku śledztwa, Witold S. podzielił się tą informacją z komendantem strażnicy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Łaszczowie, gdyż 42-letni Mirosław L. również utrzymywał kontakty intymne z kobietą.
Pogranicznik skontaktował się telefonicznie ze znajomą pielęgniarką. Ustalono, że zabieg będzie kosztować 2 tys. zł, a wykona go w czasie dyżuru 60-letni Jerzy B., który był wówczas ordynatorem oddziału ginekologiczno-położniczego w hrubieszowskim szpitalu.
Pieniądze wyłożył Witold S. Ciężarną oraz koperty z łapówkami i koniakiem dla ginekologa i pielęgniarki zawiózł do Hrubieszowa zastępca Mirosława L., który nic nie wiedział o całej akcji.
Jerzy B. i Beata B. wpadli po zabiegu. Podczas śledztwa ustalono, że tego samego dnia ginekolog usunął w szpitalu ciążę jeszcze jednej pacjentce, za co dostał 1,5 tys. zł.
Sąd aresztował tymczasowo lekarza, Witolda S. i Mirosława L. Po wpłaceniu poręczeń majątkowych, zostali zwolnieni. Najdłużej za kratkami, bo pięć miesięcy, przesiedział Jerzy B. Prokuratura oskarżyła go o przyjęcie korzyści majątkowych w zamian za przeprowadzenie dwóch aborcji.
Ginekolog podnosił, że ciąże mogły być zagrożone, ale nie ujawniono dowodów ani poszlak, że były obumarłe bądź też miały miejsca poronienia. Według śledczych, nie zachodziło bezpośrednie zagrożenie zdrowia lub życia którejkolwiek z pacjentek.
Mirosław L. odpowiada przed sądem za pomoc w przeprowadzeniu nielegalnego usunięcia ciąży (uzgodnił czas, miejsce oraz kwotę łapówki). Obu oskarżonym grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Jerzy B. dalej pracuje w hrubieszowskim szpitalu. Mirosław L. rozstał się z mundurem.
Dwoje skazanych
W zeszłym roku sąd skazał Witolda S. na rok więzienia za pomoc w nielegalnej aborcji. Beata B. dostała pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 1 tys. zł grzywny oraz zakaz wykonywania zawodu położnej przez dwa lata. Oboje dobrowolnie poddali się karze.
