Coś mi się wydaje, że ta cała "Tarcza antykryzysowa" nie chroni zbyt wielu podmiotów aby móc w istocie nazywać ją "Tarczą". To raczej tarcza Kaczyńskiego aby dało się przeprowadzić za wszelką cenę wybory... W ostatnich wyborach głosowałem na PIS i przyznaję się do tego ponieważ miałem dość ciągłych przekrętów "Rudego" i spółki a PIS faktycznie kilkoma skutecznymi posunięciami odciął czerwone bractwo od przywilejów i kasy za free. Dał też pieniądze ludziom, tym najbiedniejszym - chwała im za to. Nie zgadzam się natomiast z retoryką wyborów za wszelką cenę. Zamiast głosować korespondencyjnie może prościej byłoby smsem...? To jest kpina, że w obliczu zagrożenia życia milionów Polaków władza myśli o wyborach. Domyślam się, że gdyby sytuacja była podobna a u steru staliby ludzie z PO, PSL i czerwonych (jeden i ten sam sort) to dzisiaj mielibyśmy masakrę jakiej świat nie widział ale bądźmy uczciwi - na epidemii PIS politycznego biznesu nie zrobi...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz