Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Autosany stoją w zajezdni. Przez awarie drzwi, stacyjek, silnika

Utworzony przez pp, 7 września 2011 r. o 09:54
Tam powinno być nie naliczyło, tylko naliczył. Zarząd Transportu Miejskiego naliczył
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
I bądz tu człowieku patryjotą ! Wychodzi że co nasze to kiepskie ?!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Oto artykuł z INFOBUS.PL Polecam zapoznać się z tym artykułem i dopiero później opowiadać o "tych złomach - autosanach" Cała prawda o nowych autobusach ZTM Lublin Od pewnego czasu w lubelskiej prasie co parę dni prawie regularnie można przeczytać coraz to ciekawsze informacje na temat słuszności zakupu nowych autobusów. O ile ciężko jest znaleźć jakąś informację na temat nowych Mercedesów Citaro, o tyle na temat Autosanów wypisują się sami „specjaliści”którzy widać, że na autobusach pozjadali zęby albo przynajmniej tysiąc klisz „wypstrykali”. W rzeczywistości prawda wygląda nieco inaczej. W związku z tym, że nowe autobusy przyjechały do Lublina bez kasowników, są przekazywane przez ZTM przewoźnikowi tj. MPK dopiero po zamontowaniu tymczasowych kasowników. W międzyczasie autobusy są oklejane w numery taborowe, regulaminy i przygotowywane do obsługi linii. Podczas postoju na zajezdni wielokrotnie włączany jest prąd, uruchamiane są tablice kierunkowe, odpalane silniki, itp, a co za tym idzie nowe akumulatory zamontowane w pojazdach bardzo szybko się wytracają, bo nie mają możliwości podładowania. Tym sposobem coraz to kolejny autobus jest unieruchamiany zanim jeszcze w ogóle wyjedzie na miasto. W normalnych warunkach (gdy autobusy kupuje i eksploatuje ten sam podmiot) kazano by mechanikom podstawić tzw. wózek startowy z dodatkowymi akumulatorami i problem byłby zlikwidowany, ale gdy przewoźnik jeszcze formalnie nie jest użytkownikiem, tylko udostępnia plac postojowy, okazuje się, że sprawa nie jest taka prosta. Jakby tego było mało zdarzyło się również i tak, że podczas montażu kasowników przez pracowników zewnętrznych uszkadzana była instalacja elektryczna lub dochodziło do zwarć. W tym przypadku faktycznie winnych należałoby szukać po stronie ZTM, ponieważ na dzień dostawy autobusów nie było jeszcze wybranego dostawcy nowych 2-funkcyjnych kasowników, a zarówno Mercedes jak i Autosan mieli jedynie przygotować instalację do ich montażu. Producenci tak też zrobili, jednak okazało się, że w nowych autobusach trzeba zamontować stare kasowniki, by w ogóle autobusy mogły opuścić zajezdnię. Gdyby wszystko było takie proste, a tylko i wyłącznie Autosan „dał ciała”, bo nie zdążył wyprodukować wszystkich autobusów na czas, a dodatkowo zamontował fotele z twardymi siedziskami, to Mercedesy teoretycznie dostarczone w terminie zgodnym z Umową już dawno jeździły by po Lublinie, a nie wyjeżdżały pierwszy raz na dzień przed końcem wakacji. Autobusy jak i inne pojazdy mechanicznej to do siebie mają, że są eksploatowane w takich warunkach, że najczęściej psują się na początku i na końcu eksploatacji. Nikt nie wziął pod uwagę, że każdy nowy autobus włączany do eksploatacji częściej lub rzadziej ulega większym lub mniejszym awariom, ponieważ przechodzi tzw. fazę „dotarcia”. W tym czasie najczęściej właśnie pojawiają się awarie drzwi, awarie silników czy błędy w instalacji elektrycznej. Większość świeżo wyprodukowanych autobusów (najczęściej do 8 tys km) przejść musi przegląd zerowy, gdzie sprawdzane są wszystkie układy, dokręcane śrubki, wymieniane pierwsze filtry, oleje, itp. Idąc tym tropem, ktoś kto nie ma o tym bladego pojęcia zapewne zaraz by napisał (za miesiąc lub dwa), że autobusy dopiero co zostały dostarczone a już stoją na kanałach…A w rzeczywistości tak też się stanie ponieważ jeżeli przegląd zerowy na specjalne życzenie zamawiającego nie został wykonany przez producenta przed przekazaniem produktu, musi to zrobić użytkownik. O ile Mercedesy mogłyby mieć wykonany przegląd zerowy przed przekazaniem ZTM ponieważ miały konkretny „chrzest bojowy”w drodze z niemieckich zakładów do Warszawy (gdzie uzbrajane były w tablice elektroniczne), a następnie w drodze do Lublina (łącznie ponad 1300 km), o tyle Autosany poza jazdami testowymi przy fabryce i trasą z Sanoka do Lublina nie pokonały więcej jak 400 km, bo gdzie niby miały jeździć, dlatego przeglądy zerowe będą dopiero wykonywane. Nie bez znaczenia jest również odpowiednie przeszkolenie zaplecza technicznego jak i kierowców przewoźnika, ponieważ zarówno w przypadku Mercedesów Citaro G jak i Autosanów Sancity 12LF oba produkty są nowością we flocie MPK, a co za tym idzie wiele spraw nie jest już tak oczywistych jak mogłoby się to wydawać.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Producent autobusów zapewnia, że to przejściowe kłopoty, bo nowe autobusy muszą „się ułożyć”." gratuluję... czyli jak już się popsuje wszystko co może się popsuć w nowym pojeździe to od tego momentu skończa sie przejściowe kłopoty? jakoś mnie to nie przekonuje
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szkoda że osoba kopiująca tekst z infobusa nie podała autora oraz tego czym się trudni. To by wiele wyjaśniło.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wszystkim tym, którzy oczekują od autosana "cudów niewidów" pragnę wyjaśnić zaistniałą sytuację. Jest ona skutkiem prowadzonej przez lata polityki firmy Jelcz(ten sam właściciel co Autosana, Grupa Sobiesława Zasady), która przez dziesięciolecia wciskała ''zaślepionym samorządom" kolejne wcielenia autobusu Breliett\Renault PR100 z 1970r. w postaci modeli M11, M120, M121( co widać również na naszych lubelskich ulicach). Model M121 oferowano aż do końca istnienia firmy, czyli do 2007r. Autosan w tym czasie został zmuszony jedynie do produkcji lokalnych autobusów i niewielkich autokarów. Technologia polskich autobusów miejskich stanęła więc w latach 70-tych( nie licząc Solarisa, który jest tak naprawdę konstrukcją niemiecką -podwozie i technologie przejęte od Neoplana). W końcu pojawiła się szansa na zupełnie polski autobus- prezentacja modelu Sancity. Skąd więc autosan ma zdobyć doświadczenie na rynku autobusów miejskich, skoro ostatni raz produkował je masowo w latach 60-tych. Nawet białoruski MAZ, który teraz świetnie radzi sobie na rodzimym rynku, miał początkowo kłopoty z jakością swoich autobusów. Potrzeba czasu aby nabyć odpowiednie doświadczenie i jakość. Sami Japończycy zaczynali od tandety, aby dojść do czystej perfekcji. Jeżeli nasza postawa będzie taka jaka jest obecnie jedynymi polskimi autobusami będą słabo kojarzony z Polską Solaris lub Solbus, na licencji czeskiej. To od nas zależy czy będziemy przepłacać za zachodnie produkcję i narzekać na stan gospodarki lub zrobimy to co należało zrobić na początku lat 90-tych, postawimy na krajową produkcję
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Drodzy obrońcy Autosana,z całym szacunkiem......Po to się wymienia stare na nowe żeby zaoszczędzić na naprawach.Naprawa to nie tylko to co zafunduje producent w ramach gwarancji,ale i czas w którym owy pojazd nie zarabia.W końcu ktoś wydał kasiorę za pojazd a nie eksponat do szkoleń mechaników.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Szkoda, że gazeta (sorry, szmatławiec) zapomniała dodać, że większość stoi ponieważ nie zamontowano w nich jeszcze kasowników. Wolne są 4 sztuki z pierwszej partii (w których kasowniki zamontowano już wcześniej) i dziś wszystkie wyjechały na miasto.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Drogi KOZIO:mijasz się z prawdą twierdząc,że Solaris,to technologia niemieckiego Neoplana.Jeśli zagłębiłbyś się w historię firmy Krzysztofa Olszewskiego,wiedziałbyś,że był on początkowo przedstawicielem Neoplana na rynek Polski,potem była jego montownia,ale ze względu na jakość polskiego Neoplana,jego właściciele rozwiązali umowę z Polakami.Olszewski mając jakieś pojęcie w temacie produkcji autobusów nie chciał wypaść z rynku,więc wziął sprawy w swoje ręce.Wzorował się na znanej sobie konstrukcji,ale stworzył ją od podstaw,w innym przypadku miałby spore nieprzyjemności ze strony dawnych kompanów i tak powstał Solaris.Oczywiście te na rynek rodzimy są robione z przymróżeniem oka-i tak pójdą,zaś o zamówienia z zagranicy się dba.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...