Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

"Chcę normalnie żyć, kupić samochód, wyjść ze znajomymi" (list)

Utworzony przez 2+2=5, 14 września 2011 r. o 15:14
Sam tytuł tego artykułu dołuje człowieka. A w naszym Pięknym Kraju nie zmienia się nic i dalej trzeba żyć.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Autorku matołku może byś sciślej określił teren ulubionej lubelszczyzny,żebym mógł zrozumieć o odróżnić województwo od lubelszczyzny.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
w Polsce jeszcze dłuuugo będzie się ciągnął ten garb z czasów komuny...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Grupę młodych osób, które stale pracują dorywczo lub trwają na stażach ostatnia POLITYKA nazywa mianem 'prekariatu'. W Hiszpanii jest najgorzej, bo ok 60 procent ludzi po studiach zarobkuje w ten sposób. I jak tu mówić o założeniu rodziny zaraz po studiach? Cóż, większość ludzi rozumie, że pieniądze są bardzo ważne, gdyż pozwalają po prostu przeżyć. Nikt nie mówi o wyjeżdżaniu na wczasy za granicę co roku, czy nowym samochodzie po roku pracy. Chcielibyśmy być docenieni za to co wnosimy na rynek pracy. Zgadzam się z tezą że lubelszczyzna to nadal Polska drugiej kategorii. Nawet w Rzeszowie rzeczy wyglądają lepiej niż tu. Po 14 latach pracy w szkole, mam swój biznes, ale wcale nie jest różowo. Polegamy na zamożności obywateli, choć nasze usługi należą do najtańszych w tej branży (sala zabaw). Wiadomo, że jeżeli komuś brakuje\ na chleb czy przedszkole dla dzieci, to zrezygnuje z wizyty z dzieckiem u nas czy z wyjścia do kina. Pozdrawiam, życząc wszystkim optymizmu. Tomasz P.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ja też nie wymagam wiele, chcę po prostu pracować, mieć etat i założyć rodzinę...jak na razie od roku bezskutecznie poszukuję pracy, kilka razy mnie oszukano obiecując umowę, pracowałem na czarno bez grosza...chwytam się czego mogę i nie patrzę już na to, że mam ukończone studia, doświadczenie w pracy w obsłudze klienta, prowadzeniu biura itp., na studiach pracowałem w barze, żeby dorobić na opłacenie rachunków. Teraz składam CV zgodnie z moim doświadczeniem i ukończonymi studiami, jednak nie widzę efektów. Jedynym moim wymaganiem jest praca na etat, chyba tak dużo nie wymagam od lubelskich pracodawców.....?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ja ukończyłem prawo kanoniczne na KUL i też siedzę w domu, a tak miało być pięknie i cudownie, a teraz dobrze ze są usługi handlowe to się tam udzielam. Wybór dobrych studiów i kreatywność to podstawa, cóż mi w radach tego zabrakło, a szkoda, studia zmarnowane bo roboty niet, zatem przyszłość usługowa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kogo reprezenutuje (skoczek) europoseł pani Kolarska- Bobińska???
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Taka prawda,studiujcie dalej kierunki humanistyczne ;np.politologia,marketing i zarządzanie,stosunki międzynarodowe,prawo i inne bzdety na państwowych i prywatnych uczelniach,a później płacz bo nie ma pracy.Przychodzi taki absolwent i nie potrafi prostego pisma napisać,niestety taki poziom uczelni i absolwentów.Jedyne wyjście zakładać własne firmy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja poświęciłem kolejny wyjazd do pracy za granicą w okresie wakacji (jestem studentem), żeby zostać w kraju i pouczyć sie zawodu za minimalną krajową. Jak na razie nie żałuję. Co najmniej podwoiłem swoją wiedzę i ciągle się rozwijam. Już teraz wiem, że jeszcze trochę wysiłku i czeka mnie dobra przyszłość. Muszę tylko konsekwentnie rozwijać się w swoim kierunku. Dodam jeszcze, że jestem z branży technicznej. Początki bywają trudne jednak czasem warto zainwestować i zrezygnować z prac w szklarniach czy też barach z granicą i zostać tam gdzie można się rozwinąć w swoim kierunku. No chyba że wyżej wymienione profesje są czyimś kierunkiem, bo znam i takich Pozdrawiam czytelników
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zamiast skupiać się na papierku i odbyciu krótkich praktyk w tvp trzeba było siedzieć i zagryzać zęby żeby łapać doświadczenie a nie łasić się na zatrudnienie ze względu na papierek...Umiejetnosci obsługiwania róznych urządzeń są niczym gdy się nie ma doświadczenia nie krótszego niz 3-4 letniego...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo jestem ciekaw, jakie stawki i warunki proponują pracownikom "biznesmeni" z unijną dotacją.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Europoseł napisał:
Kogo reprezenutuje (skoczek) europoseł pani Kolarska- Bobińska???
Kogo reprezentuje? Odpowiedz sobie sam. Reprezentuje swoja kasę.....Ach te kochane stołeczki....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Łatwo komuś mówić, jak dostał 40 tysięcy za darmo. Ja startowałem w kilku konkursach, starałem się o dotacje z paru miejsc, ale zawsze dostawał kto inny, bo albo był kobietą, albo ze wsi, albo jeszcze co innego. Działalność prowadzę za pożyczone i zarobione wcześniej pieniądze i uważam, że te dotacje to największa głupota jaką wymyślono. Zamiast wyrzucać pieniądze na jakieś zakłady fryzjerskie czy operatorów kamery, lepiej stworzyć fundusz pożyczkowy, ale skierowany dla początkujących. Nic tak nie motywuje do pracy i dbanie o finanse firmy jak konieczność spłaty pożyczonych pieniędzy. Ciekawe czy ktoś zrobił statystyki, ile z tych firm, założonych z różnego rodzaju dotacji (obojętnie czy z 6.2 czy z UP)ostało się dłużej niż rok lub dwa. W RFN, gdzie mieszkałem kilka miesięcy i zarobiłem co nieco, nie ma czegoś takiego jak dotacja, ludzie dziwili się po co coś takiego. Są minikredyty, nisko oprocentowane, częściowo umarzane, jeśli ktoś inwestuje lub zatrudnia nowe osoby. Kredytodawcami nie są jednak banki tylko bogate osoby lub instytucje pozarządowe. Gdzie tu sprawiedliwość??
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ten artykuł to dobra bajka;)))
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zarejestrować należy jednoosobową firmę o wyuczonej specjalizacji np wymieniacz zdjęć w gablotach. Ogłosić się i czekać na zamówienia. Sam płacisz podatki, ubezpieczenia i przyjmujesz zlecenia od kogo chcesz i za ile chcesz !
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ale ty gupiiii zrób sobie jeszcze kurs na taczke w anglii albo w usa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ten artykuł to czysta prowokacja .Wygląda jak pisany na zamówienie . No bo dlaczego jest tak źle skoro jest tak dobrze ! Też mam studia , 3 języki , i WIELKIE doświadczenie w różnorodnej pracy /również za granicą /. I także pragnę normalnie żyć , utrzymać rodzinę , nie oczekuję żadnych luksusów , moim marzeniem jest zarobić na jedzenie ,chociaż raz zapłacić w terminie rachunki, kupić dzieciom książki , . I do tego jeszcze z całego serca chcę mieszkać tu na lubelszczyźnie ..........Nic nie napiszę więcej .......a mógłbym na ten temat napisać książkę........
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Mam już dosyć czytania skarg wszystkich tych życiowych nieudaczników. Uczyłeś się w Anglii, tam zdobywałeś doświadczenie? Mówisz dobrze po angielsku? To po co wracałeś? Brakuje Ci klepek? Chciałeś pracować w branży w Polsce i postanowiłeś załatwić to wyjeżdżając z kraju? Postępowanie zupełnie bez sensu! A co powiesz o absolwentach polskich uczelni filmowych, którzy też mają podobne dylematy? Ktoś ma Cię zatrudnić tylko dlatego, że studiowałeś za granicą? Zatrudniliby Cię nawet, gdybyś nigdzie nie studiował, bo obsługi sprzętu można się nauczyć, tylko liczy się naprawdę to jak bystry jesteś i ile potrafisz sam z siebie. Ręce opadają. Nie chcesz pracować na umowę-zlecenie? A niby dlaczego ktoś ma świeżaka zatrudnić od razu na etat, gdzie często brak jest etatów dla doświadczonych pracowników? Wiesz ile taki etat kosztuje pracodawcę? Niemal drugie tyle co Twoja pensja - dlaczego ma wydawać to na osobę, co do której nie ma pewności czy się w ogóle sprawdzi i czy warto w nią inwestować? Bo w Anglii tak robią? A co Ty różnicy między Polską a Anglią nie łapiesz? Skoro nie rozumiesz dlaczego tak się dzieje, to nie dziwi mnie wcale, że Cię nikt nie chce zatrudnić, bystrzaku. A do wszystkich innych "szukających pracy" i proszących Boga, żeby nie znaleźć - dość, kurde, marudzenia! Jest wiele możliwości i nie trzeba do tego wykształcenia nie wiadomo jakiego, trzeba tylko trochę dobrych chęci, poświęcenia, zainteresowania. Nawet w województwie lubelskim, kiedyś sam szukałem pracy i godziłem się najpierw na niską pensję, umowę o dzieło, z czasem doszedłem do porządnych pieniędzy i umowy ze wszystkimi świadczeniami - bo mnie pracodawcy zwyczajnie chcieli docenić, bo się specjalizowałem, bo byłem najlepszy. Teraz sam zatrudniam i ręce opadają: chcecie świadczeń, wysokich zarobków, pakietu socjalnego i klepania po pupci a jak przychodzicie do pracy, to potraficie pół godziny pisać jedno zdanie na komputerze i narobić w nim błędów. Każdy ma magistra, ale żeby odkryć, którą stroną się długopis do kartki przyciska przy pisaniu - to już potrzeba specjalistycznych szkoleń. Nie ma pracy? Nie ma pracy dla średniaków i bylejakersów. Średniaka nikt nie chce a już na pewno nikt go nie będzie wysoko opłacał - bo po co? Tak jak wy sami: nie kupicie przecież produktu średniej jakości za najwyższą możliwą cenę, bo to nie ma sensu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zgadzam się w 100 %. Etat w dzisiejszych czasach to luksus i można zdobyć go albo ciężką praca albo po znajomości. Nastepna sprawa to kwalifikacje szukających pracy i ich oczekiwania. To najczęściej nie idzie w parze, a raczej to 2 bieguny. Ja pracowałem ciężko, mam teraz swoją firmę i zatrudniam ludzi. Wielu z nich nie rozumie pojęcia termin i rzetelne wykonanie zadania. Ludzie po studiach nie umieją jasno formułować myśli, a z przelewaniem tego na papier to już makabra. I to nie zależy od wysokości zarobków. Przeciętny albo słaby pracownik weźmie te wysokie zarobki i w zamian wcale nie będzie pracował lepiej. Miałem takie przypadki, że sam zasuwałem po kilkanaście godz. na dobę poprawiając radosną twórczość moich, całkiem nieźle zarabiających, pracowników. Potem stwierdziłem, że to nie jest działalność charytatywna i pozwalniałem obiboków. Sztuką jest wyłuskanie tych najlepszych, chętnych, inteligentnych i pracowitych. Tym warto dobrze zapłacić.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
miki napisał:
Mam już dosyć czytania skarg wszystkich tych życiowych nieudaczników. Uczyłeś się w Anglii, tam zdobywałeś doświadczenie? Mówisz dobrze po angielsku? To po co wracałeś? Brakuje Ci klepek? Chciałeś pracować w branży w Polsce i postanowiłeś załatwić to wyjeżdżając z kraju? Postępowanie zupełnie bez sensu! A co powiesz o absolwentach polskich uczelni filmowych, którzy też mają podobne dylematy? Ktoś ma Cię zatrudnić tylko dlatego, że studiowałeś za granicą? Zatrudniliby Cię nawet, gdybyś nigdzie nie studiował, bo obsługi sprzętu można się nauczyć, tylko liczy się naprawdę to jak bystry jesteś i ile potrafisz sam z siebie. Ręce opadają. Nie chcesz pracować na umowę-zlecenie? A niby dlaczego ktoś ma świeżaka zatrudnić od razu na etat, gdzie często brak jest etatów dla doświadczonych pracowników? Wiesz ile taki etat kosztuje pracodawcę? Niemal drugie tyle co Twoja pensja - dlaczego ma wydawać to na osobę, co do której nie ma pewności czy się w ogóle sprawdzi i czy warto w nią inwestować? Bo w Anglii tak robią? A co Ty różnicy między Polską a Anglią nie łapiesz? Skoro nie rozumiesz dlaczego tak się dzieje, to nie dziwi mnie wcale, że Cię nikt chce zatrudnić, bystrzaku.
Życiowym nieudacznikiem, możesz nazywać siebie. Po co wracałem? Dlaczego mam zostawać za granicą? Mogę studiować gdzie mi się podoba, mogę pracować gdzie mi się podoba, mogę wybrać to co mi się podoba. Jednak wolę płacić podatki na swój kraj, niż żyć na obczyźnie. I ty tego nie zmienisz swoimi wypiekami. Jeśli studiowanie za granicą uważasz za bezsensowne to życzę Ci powodzenia :)Nie musisz się uczyć, nikt Ciebie nie zmusza. O absolwentach polskich uczelni filmowych nie powiem ci nic bo to zupełnie inna bajka. Czy zatrudnili by mnie nawet gdybym nie studiował? Spójrz w przeciętną ofertę pracy: studia + doświadczenie. Obsługi sprzęt można się nauczyć, owszem ale z różnym skutkiem. Akurat w tym biznesie prócz umiejętności wciśnięcia czerwonego guzika liczy się coś więcej kolego niż "obsługi sprzętu można się nauczyć" ale ty pewnie nie masz o tym zielonego pojęcia stąd twoje wypieki. Ten artykuł nie jest bajką, ani nie powstał na niczyje zamówienie. Piszę prawdę? Coś w tym złego? Miałem prawo studiować za granicą, miałem prawo szukać pracy, nie znalazłem, stworzyłem sobie sam własną firmę i jestem zadowolony z tego. Czy to źle? To powód, że można mieszać mnie z błotem dlatego że dałem sobie radę? Gratuluję podejścia. Zamiast marudzić, jak mi źle, nie mam pracy, wszystko przez wszystkich - wolę działać. 40 tysięcy z UE też nie dostałem za darmo, bo trzeba było poświęcić na to kupę czasu i nerwów. Warto było. Co do moich studiów. W odróżnieniu od tego co myślisz, przez cały okres miałem praktykę, praktykę i jeszcze raz praktykę. Mieliśmy własne studia filmowe, sprzęt, stacje montażowe, doświadczonych wykładowców. Po za tym zajmuje się tym od 16-tego roku życia. Znam swoją wartość i nikt mnie nie będzie nazywał "nieudacznikiem".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...