Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
W latach osiemdziesiątych to była norma. Żadnych odwiedzin rodziców. Liczyło się zdrowie dzieci, a nie lęki i PŁACZ nadopiekuńczych rodziców. Człowiek czuł się jak na koloniach. Byłem w czwartej klasie. Fakt tęskniłem za mamą. A wówczas nie było komórek... O zgrozo?! No, ale wystarczy zlapać grypę i koniec z operacją. Niech rodzice pomyślą jak bardzo bolą szwy przy kaszlu. Co do pobytu w szpitalu. Nie zapomnę walki na poduszki, wyścigów na łóżkach, czy piłki nożnej... piłeczką od ping ponga. Fajni byli koledzy i koleżanki. No i pielęgniarki. Z dużym poczuciem humoru. Jednego dowcipnisia postawna pielęgniarka nakarmiła mlekiem z butelki. Zasłużył. Oj, zasłużył.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Filip75, jak widać, dostałeś wtedy zbyt silną narkozę, a potem poprawiałeś diabli wiedzą czym aż do dzisiaj, że tak bredzisz.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Człowieku, miałeś 10 lat, ktoś a też leżałam w szpitalu na wyrostek mając lat 7 i już nie pamiętam dlaczego, ale rodziców widywaliśmy przez szybkę, coś tam było , jakaś grypa czy cos. I też nie miałam traumy, ale to dotyczy wieku szkolnego, nawet przedszkolnego, a nie dzieci poniżej 3lat, dla których rodzice są całym światem. Ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, a mój synek na już 3latka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...