Zadyma w wyobraźni
25.09.2008
Zadyma w wyobraźni
Na pierwszej stronie dzisiejszego (czwartek, 25 września) Kuriera Lubelskiego zobaczyłem tytuł: „Zadyma na stadionie korki na ulicach”. Tytuł „Zadyma na stadionie Motoru” znalazł się też na stronie internetowej Dziennika Wschodniego, który w środę, na tytułowej kolumnie zamieścił artykuł „Kibole znów rządzą”.
Od kilkudziesięciu lat bywam praktycznie na każdym meczu Motoru, sam wielokrotnie negatywnie wypowiadałem się (i wypowiadam) o zachowaniu nie tyle prawdziwych kibiców, co tych, którzy korzystając ze zgromadzenia szukają okazji do rozrób, ale jako dziennikarz zszokowany jestem tendencyjnością i wręcz prowokacyjnym wydźwiękiem kurierowych i dziennikowych publikacji.
Jeśli określeń „zadyma” używa się do incydentów, których zupełnie nie widziała zdecydowana większość osób (w tym dziennikarzy) obecnych na stadionie, do zdarzeń, jakich z uwagi na niską skalę nie umieszcza się nawet w zwykłych raportach policyjnych, to trudno się oprzeć wrażeniu, iż jest to celowa eskalacja napięcia, by nie nazwać tego wprost kreowaniem faktów pod ukutą z góry tezę. Pod tezę, która jasno wyartykułowana została w tytule z „kibolami”.
Pomijając prawdziwych miłośników sportu, takie prmitywizowanie problemu wyrządza szkodę przede wszystkim samemu Motorowi, władzom miasta podejmującym decyzje o organizacji imprez oraz policji mającej zapewnić bezpieczeństwo nie tylko uczestnikom meczu.
To nie jest lokalny problem z Motorem w tle, bo nawet zamknięcie stadionu czy likwidacja klubu niczego nie załatwi. Jest to znacznie głębsze zjawisko społeczne wymagające różnorodnych rozwiązań i działań systemowych.
Pamiętać jednak warto, że na nas, dziennikarzach i redaktorach też spoczywa odpowiedzialność za rzetelne opisywanie rzeczywistości.
Andrzej Szwabe, rzecznik prasowy Motoru
|
|
Szanowny Panie, tak już jest, jak dziennikarz, który ma przedstawiać fakty, wciela się jednocześnie w rolę rzecznika prasowego. W Dzienniku Wschodnim, którym mam przyjemność kierować, łączenie takich funkcji jest etycznie niedopuszczalne, bo prowadzi właśnie do takich chorych sytuacji, w jakiej się Pan znalazł. Zamiast trzeźwym okiem spojrzeć na to, co dzieje się na i przed stadionem, udaje Pan Greka (z całym szacunkiem dla przedstawicieli tej zasłużonej dla europejskiej kultury nacji). Broni Pan zwykłych bandytów, którzy nie dają lublinianom spokoju; którzy średnio co dwa tygodnie stawiają na baczność lubelską policję, nie dając nam, mieszkańcom, spokojnie przejechać przez centrum miasta, nie mówiąc o pójściu na mecz z rodziną. I niech Pan nie opowiada o rzetelności i odpowiedzialności, bo swoim listem na pewno nie reprezentuje Pan interesów mieszkańców (jak wypada to robić dziennikarzom), lecz klubu (jako rzecznik prasowy). Wypadałoby się określić, bo tak nie wiem, z kim polemizuję - kolegą po fachu, czy "ustami" prezesa Motoru Lublin. Krzysztof Wiejak red. naczelny Dziennika Wschodniego |
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|