Ironia losu - elektorat PiS-u to grupa najchętniej robiąca zakupy w niedzielę. W głeboko w poważaniu ma nauki społeczne swoich przewodników duchowych że to dzień dla rodziny. Ktoś nie wierzy? Prosze przejechać się na wieś i zobaczyć jaki ruch kwitnie w sklepikach wiejskich. Wszystkim się kończy sól, pasta do zębów i piwo. Za to w mieście - otwarta Żabka to zło wcielone, sodomia i głodomoria i lewactwo. No i zdrada narodowa. Hipokryzja do kwadratu.To prawda o tym zakłamaniu. Pod hasłami obrony "życia rodzinnego" zezwala się na pracę "sklepików rodzinnych" (właściciel sam sprzedaje). Poza tym uniemożliwiono lub utrudniono rodzinne wyjazdy do "galerii handlowych" w dużym mieście, co było rozrywką ułatwiającą życie i dość pożyteczną... Utrudniające rozmowy w kręgu rodzinnym lub wspólne rodzinne zabawy "msze święte" KRK i praca zarobkowa "księży" - nie zostały w żaden sposób ograniczone :)
|
|
PS. Jak Kalwin urządzał życie w Genewie: " Udział w kalwińskich nabożeństwach był obowiązkowy, a wiernych nieprzestrzegających nakazu odwiedzali miejscy urzędnicy, aby ustalić przyczynę nieobecności. Gry hazardowe, zabawy taneczne i spożywanie alkoholu zostały zabronione a karczmy i tawerny przekształcono w domy spotkań, gdzie można było spędzić czas na studiowaniu Pisma i teologicznych dyskusjach. " Tam też chodziło o "pranie mózgów" w kazaniach (choć bardziej biblijnych i rozumowych, a nie politycznych), ale nie o dochody "kościoła"/KRK.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|