BRAWO! teraz trzeba iść za ciosem i posłać Gorzów drugi raz na deski - grają bez rotacji, a więc dzisiaj powinno być nawet łatwiej (3 zawodniczki niemal po 40 min w meczu)
|
|
Piękna sprawa, gratulacje. Jak 3 zawodniczki u nas + 20 i 2 kolejne dwucyfrowa zdobycz pkt to ciężka z nami wygrać, oby dzisiaj dziewczyny powtórzyły. Mam nadzieję kontuzja O. Zięborskiej to nic poważnego i dzisiaj zagra. W Gorzowie był odczuwalny brak Turczynki. Wie ktoś może jak długo nie będzie grała?
|
|
Gratulacje ale szczerze przewidywalem to bo wkoncu stalo sie to co bylo wiadome przez caly sezon Gorzow nie ma kim straszyc z lawki dwie zawodniczki zagraly po 40 minut , a jedna 37 i licze ze to zmecznie bede odczuwaly w niedzielnym meczu. u nas z lawki moga wejsc i zdobyc punkty Zec i Ziemborska wiec to jest wazna przewaga nad rywalkami. W drugim meczu polfinalowym patrzac na wynik Polkowice mialy spore problemy z Sosnowcem bo wygraly tylko 88;82 ale akurat w tym meczu pokaz swioch umiejetnosci koszykarskich dala Erica Wheeler ktora uwaga ..... zdobyla w 37 minut az 40 punktów !!!! a wiec praktycznie polowe punktow dla Polkowic
|
|
Mam nadzieję, że dziewczyny poczują krew i dziś dołożą drugie zwycięstwo. A w Lublinie zakończą wszystko w trzech meczach. Trzeba wykorzystać brak Tilbe :-)
|
|
Moze nie kazdy sie z tym godzi ale mnie jakos irytuja ze wszystkie mecze z gorzowem beds o 20. Ten niedzielny mecz mozna by bylo spokojnie zagrac o 17 czy 18. Tak samo mecze w lublinie o 20 to zapozno troche ale niestety to klub gospodarza nie decyduje o godzinie meczu....
|
|
Zarówno nasz wczorajszy mecz, jak i pojedynek w Polkowicach pokazał, jak istotne znaczenie w dzisiejszym baskecie ma skuteczność rzutów za 3 punkty (Polkowice rzuciły ich wczoraj 18, w tym Wheeler aż 9, natomiast my trafiliśmy 10 takich rzutów). To o czym piszę już od dłuższego czasu - matematyka jest bezwzględna - skoro trafiając z większej odległości dostanę o 50 procent więcej punktów, to nawet jeśli będę pudłował nieco częściej niż z bliska, powinno się to opłacić. 33-procentowa skuteczność rzutów "za trzy" daje taki sam efekt, co 50-procentowa rzutów dwupunktowych - innymi słowy, 10 skutecznych rzutów z dystansu to odpowiednik 15 udanych akcji za 2 punkty. Warto przy tym brać pod uwagę, co wprowadzali w życie naprawdę trenerzy z górnej półki - choćby MIke D'Antoni czy Steve Kerr. Phoenix Suns czyli ekipa którą kierował D'Antoni mieli zasadą "siedem sekund lub mniej". Zdaniem szkoleniowca rzut należało oddać możliwie szybko, zanim rywale ustawią się w obronie. Napędzane przez rozgrywającego Steve'a Nasha "Słońca" kontrataki wykańczały "trójkami" i w sezonie 2005/06 zostały pierwszą drużyną, która średnio w meczu trafiała więcej niż 10 takich rzutów. Z kolei S. Kerr doprowadził niemal do perfekcji ten element gry w ataku, zaś prowadzony przez niego zespół Golden State Warriors zdobył trzykrotnie tytuł mistrza NBA. U nas właśnie brakuje takiego elementu jak tzw. transmission triple, co oznacza tak z grubsza rzut za 3 oddawany w kontrataku. W zeszłym sezonie próbowała to czynić Smalls, a teraz niestety trochę z rzadka próbuje tego Stanacev.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|