Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

"Pszczółki" pracują nad poprawą gry. Rezerwa musi dawać więcej

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 5 grudnia 2018 r. o 11:12 Powrót do artykułu
Dorota Mistygacz nie zdobywa zbyt dużo punktów, ale zrobiła widoczny postęp w stosunku do ubiegłego sezonu w przypadku rzutów za 3 punkty, jeśli chodzi o skuteczność. Natomiast pełna zgoda co do oceny umiejętności Vrancić. Jej gra nawet na tle Poznania czy Gdańska wyglądała bardzo mizernie. Zawodniczka z Bośni ma problemy z rzutami z gry, czego przykładem jest choćby fakt, że na 14 oddanych dotychczas w meczach ligowych rzutów zza łuku, nie trafiła do kosza ani razu! W defensywie też nie ma z niej w zasadzie pociechy. Tak na dobrą sprawę, to z końcem roku należałoby chyba rozwiązać umowę z Bośniaczką i spróbować znaleźć inną, nieco lepszą koszykarkę dla zwiększenia rotacji na pozycjach 1-2.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jeśli dokonywać zmiany w składzie w odniesieniu do Vrancić (niestety to drugi nietrafiony transfer w tym sezonie), to byłby to akurat dobry moment na taki krok. Dajana ma niestety problem z kontuzją i mamy tylko Briannę i Martynę na jedynce i dwójce. Wprawdzie na dwójce może też zagrać Julka, ale wówczas powstaje problem na trójce, bo tam zostaje tylko Dorota. Okienko transferowe zamyka się co prawda dopiero 15 lutego, ale im wcześniej nowa obwodowa pojawiłaby się w drużynie, tym prędzej mogłaby wspomóc Pszczółki w kolejnych meczach.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Najbliższy mecz w lidze z Widzewem nie będzie wcale takim spacerkiem - nie ma na to raczej co liczyć. Wisła dopiero w samej końcówce meczu w Łodzi zapewniła sobie zwycięstwo. Łódzki klub ma w swoim składzie 2 dwie solidne Amerykanki (Wilson i Dowe) plus w miarę niezły bałkański tercet (Perisa, Marković i Vucković) oraz 3 Polki - Pawlak, Drop i Gertchen. Do tego dochodzi jeszcze bardzo doświadczony, ekspresyjny i charyzmatyczny trener - Elmedin Omanić. Dlatego istotna w tym spotkaniu będzie też postawa zawodniczek rezerwowych Pszczółki - jeśli znów będziemy zmuszeni oglądać niecelne podania oraz niedoloty w wykonaniu naszej "ulubienicy" z Bośni, to może mieć miejsce niepotrzebna nerwówka na parkiecie. A biorąc pod uwagę, że dogonić kogoś z czołowej siódemki będzie Pszczółkom już dosyć ciężko, pojedynek z Widzewem będzie mieć duże znaczenie w walce o 8 miejsce.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ja jestem optymistką. Po tym co zobaczyłam w pierwszej połowie meczu z Gdańskiem to uważam, że ta drużyna ma mega potencjał. Wreszcie zaskoczyło. A już pojawiało się u mnie zwątpienie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Do tego, żeby odnieść jakiś wymierny sukces w lidze (a takim byłby awans do czwórki) nie wystarczy 7-8 zawodniczek. Trzeba mieć przynajmniej 10 koszykarek w rotacji. Autor artykułu dokonał trafnej oceny dotychczasowych występów lubelskich zawodniczek rezerwowych, z których faktycznie najbardziej zawodzą Vrancić i Poleszak. One miały uzupełniać te 8 koszykarek stanowiących trzon drużyny. Tymczasem obie nie potrafią zagrać na solidnym poziomie nawet przeciwko zespołom z dołu tabeli. Dowodem tego niech będzie sytuacja z meczu z Gdańskiem, gdzie podstawowe zawodniczki wypracowały ponad 35 punktów przewagi, a mecz zakończył się wygraną Pszczółek różnicą 20 punktów. Jeżeli spojrzy się na składy Torunia, Bydgoszczy, Krakowa, Gorzowa, Gdyni czy nawet Wrocławia (celowo pomijam Polkowice, bo to murowany kandydat do złota), to trenerzy tych zespołów mogą bez większego ryzyka wpuścić na parkiet 9, 10 czy nawet 11 zawodniczkę ze składu i wówczas gra ich zespołu nie pogarsza się istotnie. U nas niestety nawet 9 koszykarka, którą teoretycznie jest Vrancić, nie wnosi w praktyce wartości dodanej do gry Pszczółek zarówno w ataku, jak i w obronie. Stąd, choć serce chciałoby, żeby Pszczółki powalczyły realnie o awans do półfinału play-off, to rozum niestety podpowiada, że sezon zakończymy ze sporym prawdopodobieństwem na 8 miejscu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...