Byłam. Tragedia. Ciągle miałam wrażenie że aktorzy zapominali tekstu. Brakowalo im slow. Czułam się zażenowana. Żadnej magii teatru. Jedyną scenografia był stolik i dwa krzesła. Stare, wzięte gdzieś chyba z zaplecza. Niezrozumiała fabuła. Na koniec okazuje się że trenerka personalna jest jednocześnie agentka. Chyba. Spektakl trwał tylko 1h. Szkoda czasu. 10x więcej emocji na jednym odcinku Hause od Cards.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz