"Warszawa wydaje rocznie 2,4 mld zł. Dochody z biletów pokrywają 35 proc. tych kosztów w stolicy,"
Pytanie: ile z tych 2,4 mld to koszta obsługi biletowania (druk, dystrybucja, kontrola)? I jak to się ma do tych 35%?
|
|
Racja zwykosław, ale strach pomyśleć ile kosztowałyby bilety bez dotacji.
Pewnie sprzedaż rowerów by wzrosła.
|
|
"darmowa komunikacja" czyli autobusy jeżdżą na wodę, kierowcy nie biorą wynagrodzenia za swoją pracę a Św. Mikołaj funduje tabor?
Ludzie, którzy wyssaliście socjalizm z mlekiem matki - NIE MA NIC ZA DARMO. Żeby sfinansować tą "darmowa komunikację" trzeba opłacić urzednika, który zbiera podatki, urzędnika, który dystrybuje podatki, kierowców, mechaników + paru partyjnych kolesi w zarządzie.
Pomijam ewidentną niesprawiedliwość bo ja, który korzystam ze "zbiorkomu" kilka razy w roku muszę (z moich podatków) sponsorować tego, który korzysta kilka razy dziennie.
|
|
Pomysł dobry, jednak trzeba się zastanowić, skąd wziąć pieniądze na sfinansowanie tego projektu w większych miastach. Oczywiście jakby zoptymalizować budżety miast i nie wydawać pieniędzy na rzeczy niepotrzebne to byłoby to możliwe. Ja jestem za darmową komunikacją miejską.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|