Lubelskie: Uczennica upokorzona i pobita na placu obok szkoły. Urząd również zajmuje się sprawą

Niestety, wina rodziców, cieply i opiekunczy rodzic nie wychowa potwora kopiacego kolezankę. Bauczyciel w szkole ma uczyc, a wychowuje dom!!! Jak to mówią? Sowa sokoła...

Takie są realia w naszych szkołach. W mojej okolicy też takie sytuacje się zdarzają, a jak sama byłam młodsza to było tak samo. I tak jak ktoś wcześniej napisał- często wcale to nie taka patologia a dzieci o wzorowych ocenach i zachowaniu przed nauczycielami a w domu bezstresowe wychowanie i nikt nie wierzy takiemu pokrzywdzonemu potem... Moja siostra jeszcze rok temu w gimnazjum takie miała piekło, dzięki piątkowej koleżance z "dobrego domu", co niedzielę rodzina w pierwszej ławce w kosciele. I zero pomocy od nauczycieli niestety. Przeszła do grona "neutralnych" tylko dzięki swojej wewnętrznej walce, żeby się nie dać zgnoić i dziewczynki się zwyczajnie znudzily. Znalazły nową ofiarę zapewne. Szkoda że rodzice zostawiają wychowanie szkole i w efekcie dzieci same się "wychowują" z takim skutkiem... 

Kto tych oprawców wychowywał? To jest właśnie liberalizacja, wolność i bezstresowe wychowanie. Tylko prawa , żadnych obowiązków. Baty na gołą dupę i do roboty, a starych po kieszeni, niech oddają wszystkie 500 co wzięli nienależnie, bo i za skoro wychowali takie bydlę.

debili w mieście także nie brakuje ...

Od wychowywania są rodzice .

Takie "dziecko" to jest COŚ a nie ktoś!!! Widocznie jesteś dumnym rodzicem takiego CZEGOŚ i wychowujesz swoje dzieci by były CZYMŚ a nie KIMŚ. Tyle w temacie. Przecinać takie zachowania w zalążku, nie radzisz sobie z wychowaniem dziecka, to niech państwo odbiera i wychowuje a ty pracuj i płać alimenty państwu za wychowywanie własnego dziecka!

Dzisiejszy nauczyciel jest nikim. Nic nie może, nawet zwrócić uwagi, bo zaraz go posądzą o znęcanie się. O ukaraniu nie ma nawet mowy, bo stanie przed sądem. Ale... jeżeli coś się stanie... wtedy winę ponosi nauczyciel. Dziwne, ale prawdziwe. Z kolei rodzice, bardzo często zachowują się gorzej niż ich dzieci. Pretensja jest o wszystko. Bronią swoich pociech wtedy kiedy nie trzeba. Zamiast wychowywać i być w stałym kontakcie z nauczycielami - niestety przeszkadzają i sami doprowadzają do złego zachowania. Uczniowi wolno wszystko - nauczycielom nic. Mogą być wyzywani wulgarnym słowem i nikt nie stanie w ich obronie. Uczniom wolno wszystko, na zasadzie "róbta, co chceta".