Kraśnik: Sprawy urzędowe załatwisz w nowym punkcie obsługi

Marysieńka napisał:

Nie skrócenie czasu pracy,tylko zmiana godzin urzedowania.Było 8-16 ,od 1 sierpnia będzie 7:30-15:30.

Jako jedyni na całą Polskę nowe zasady godzin urzędowania wprowadzają. Tylko nie liczą sie z tym, że jak oni w godzinach pracy moga wychodzić kiedy chcą i rózne sprawy sobie załatwiac, w tym urzędowe, tym bardziej, gdyz mają je na miejscu, nie znaczy , ze wszyscy tak mogą. I teraz , jesli komuś zajdzie potrzeba załatwienia jakiejs sprawy, to będzie musiał wziąc sobie dzień z urlopu, jesli tak na zawołanie w ogóle będzie mógł wziąć, albo jeszcze będzie go miał i to dla zwykłego widzimisie pana burmistrza, któremu najwidoczniej brakuje najmniejszego rozeznania jak wygląda praca po różnych zakładach pracy. Czyzby nasz pan burmistrz bał sie, ze na dyzur sie spóżni, czy za mało odpocznie przed, jak będzie będzie do 16 pracował? A moze stare godziny urzędowania przeszkadzaja w rozpoczęciu prywatnych praktyk punkt 16 i przez to traci co najmniej jednego pacjenta?

Kiedys w takiej Warszawie i jej okolicach i moze jest to dnia dzisiejszego, urzędy pracowały od 8 do 16, ale zakłady pracy najczesciej od 6 do 14. I takiemu petentowi po zaknczeniu pracy pozostawało jeszcze 2 godziny na spokojne pozałatwianie spraw urzędowych, bez pośpiechu, bez zwalniania sie, bez brania wolnego. To moze i u nas z wieksza korzyscia dla interesantów byłoby wydłuzyć te godziny urzędowania, a nie utrudniać skracając je.

Gość napisał:

Nie służy też tym pracującym od rana do wieczora.Może UM powinien być czynny np. od 6 do 22 .

Żeby przepracowywali dwie zmiany nikt od nich nie oczekuje, ale jednej w godzinach w jakich pracuje sie od zarania dziejów we wszystkich urzędach. A jak te godziny pracy, uwazają za nieodpowiednie, to przeciez moga sie pozwalniac i poprzyjmować sie do zakładów, gdzie pracują w bardziej odpowiednich dla nich porach. .Te godziny pracy urzędów nie sa nowością, a przyjmując sie do pracy, wiedzieli na jakie warunki sie godzą, a nie że nagle wprowadzaja swoje rządy jak we własnym prywatnym folwarku.

A od kiedy to w urzędzie jest stanowisko aplikanta radcowskiego? Nie dziwię się, ze pan burmistrz ukrywał ten fakt, że płacimy wynagrodzenie osobie, tylko dlatego, żeby mogła odbyc praktyki i w ten sposób przygotować sie do zdobycia uprawniecń radcy prawnego. I o ile mi wiadomo, robienie aplikacji jest prywatną sprawą kazdego magistra prawa, a nie podatników, żeby mu jeszcze za to płacili.