Na miejscu poszkodowanego nie odpuściłbym. Takich bandytów drogowych trzeba eliminować z polskich dróg. Powinien wytoczyć proces cywilny. Jak nie ma kasy na to, to powinien zatrudnić jedną z "hien". Oni będą wiedzieć, ile można wyszarpać ze sprawcy i z pewnością nie będzie to szło tylko z jego OC komunikacyjnego. On dokonał napadu drogowego z zamiarem zabójstwa. Gdyby podjął decyzję o zjechaniu z drogi, to wówczas można rozważać brak zamiaru zabójstwa. A tak poszedł jak torpeda kamikadze. Na co liczył, że prawidłowo jadący kierowca zjedzie w pole ibędzie dachował wraz z rodziną?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz