Kajetanówka: Bus rozbił się na drzewie. Zginęły trzy osoby

Po 1 wyrazy współczucia dla rodziny, znajomych (ja też znałem ofiary tego wypadku) Po 2 nadal nie wiemy co było powodem że samochód wypadł z drogi, może prędkość tak ulubiona przez policjantów jako główna przyczyna wypadków bo przecież wszystkiemu można zaradzić jadąc wolniej. Nawet jeśli przy prędkości 10 km/h przewróci się na nas słup elektryczny to przecież jadąc zaledwie o 2 km wolniej czyli 8km/h uniknęlibyśmy zdarzenia, słup by się przewrócił a my zdążylibyśmy wyhamować, tylko 2 km/h a tyle by zmieniło, czyż nie? Jak wiemy droga mokra, nad ranem może i lekko ścięta mrozem a nawet jeśli tylko mokra to wszyscy wiemy jak skuteczne są zimówki w odprowadzaniu wody. Droga na tamtym odcinku do autostrad też nie należy. Nie ma co gdybać, za jakiś czas się dowiecie. Wy bo mnie to nie obchodzi jaka jest przyczyna, liczy się rezultat- nie żyją osoby które znałem... A sugerowanie narkotyków jest już przesadą, przypominam że mówimy o zmarłych więc odrobinę szacunku. Po 4 nie sugerujcie się wyglądem busa, wcale nie musiał bardzo szybko jechać. Busy to nie samochody osobowe, krótkie przody, brak idealnych stref zgniotu, większa masa itd. Ten akurat uderzył na nieszczęście 2 najmniej wytrzymałymi dla niego stronami: bokiem (dla osobówki to również zabójcze) i dachem który przy wypadku składa się jak domek z kart! To wszystko składa się że z założenia busy powinny jeździć wolniej, ale w powiązaniu z młodym wiekiem i niedoświadczeniem kierowcy różnie z tym bywa Po 3 drzewa nie spowodują że wypadków będzie mniej, lecz że ich skutki będą o wiele mniej tragiczne. Sam miałem wypadek wpadłem w drzewa- fakt moja prędkość była podwójna w stosunku do znaku, a potrójna w stosunku do warunków na drodze, rozwaliłem samochód ale mi się nic, ale to nic nie stało. Ktoś tam na górze dał mi tą drugą szansę której dzisiejszym ofiarom najwidoczniej zabrakło. Ja przeżyłem ale jak to powiedzieli policjanci "jakby tam drzewa nie było otrzepałbyś zderzak z ziemi, dał chłopu na flaszkę że mu trochę pszenicy pogniotłeś i tyle". Wyobraźcie sobie ile osób by nadal żyło gdyby mogli "otrzepać zderzak" a nie wpaść na drzewo i zginąć. Drzewa mają swoją rolę: oczyszczają powietrze, chronią przed hałasem, dają cień i chronią przed nawiewaniem śniegu- zgadza się ale jeśli ich brak miałby narazić mnie kierowcę na mniej cienia lub jako mieszkańca na nieco większy hałas mówię od razu POZWÓLCIE MI NA ICH WYCINKĘ I JUŻ IDĘ PO PIŁĘ I WYCINAM TE DRZEWA W PI*DU!!! A drzewo dla biednych żeby w zimie nie zamarzali. NIECH SPOCZYWAJĄ W POKOJU

Jak zwykle w tego typu przypadkach znajdą się osoby które będą twierdzić że kierowca był pijany. Jeśli prowadził ten chłopak który żyje to badanie krwi po przyjeździe do szpitala wynosiło u niego 0,1 promila alkoholu we krwi. W Polsce ustanowiony jest limit 0,2 promila ponieważ po zjedzeniu jabłka lub spryskaniu szyby zimowym płynem można taki limit łatwo przekroczyć i być uznanym za pijanego. Fakt, że ma to miejsce tylko przy badaniu alkomatem oraz to że to krótkotrwały stan i kolejne badanie niweluję ten błąd pomiaru. Czy jest możliwe aby miał takie stężenie jeśli by pił przed wypadkiem? Odpowiedź- NIE! Takie stężenie byłoby mało realne gdyby nawet pił poprzedniego dnia. Przypominam że to nie badanie alkomatem a badanie krwi, a alkohol w krwi utrzymuję się dłużej. Więc skończmy polemikę czy był pijany czy nie bo to wykazały już badania, jeśli oczywiście ten który żyje prowadził, a tego nie wiem. A do osób które oferują swoją pomoc przy odszkodowaniach pod artykułem o śmierci osób w wypadkach: Czy wy naprawdę sądzicie że w tym momencie i w okolicznościach jakie spotkały rodziny tych osób oni myślą jak wydębić trochę kasy z odszkodowania?! Uszanujcie to. To jest tragedia a nie moment na dorobienie chajsu. Ludzie bądźcie ludźmi, to nie czas i miejsce na takie oferty!