Osobiście zdawałam ten egzamin i nie chodzi tylko o poziom trudności... Obowiązujące nas podręczniki w różnych rozdziałach często przeczą same sobie ... Wytyczne z interny są inne niż w chirurgii - pytania typu "wybierz najbardziej poprawną odpowiedź"... Albo o statystykę typu - drugi najczęstszy nowotwór np tarczycy.
Nie chodzi o to byśmy "mieli" gotowa bazę do nauki - ale chyba logiczne, że chciałabym wiedzieć gdzie zrobiłam błąd...
Tak jesteśmy z roku na rok coraz "gorzej" kształceni - bo zamiast "podstaw" uczymy się rzeczy "rzadkich" - jak np statystykę chorób metabolicznych u dzieci...
|
|
Studiuję medycynę 4 rok. I powiem jak wygladają zajęcia: 1) asystenci są wiecznie zajęci pacjentami i papierologią i jak będzie jakiś co zajmie sie studentami jak należy to jest sukces- tzn. pokaże jak badać, na co w danych chorobach zwrócić uwagę, jakie badania przeprowadzić czy jak je zinterpretować. Czasami udają, że nas nie widzą albo jak chcą nas czymś zająć "idźcie do sali nr X i zbierzcie wywiad i przebadajcie pana o nazwisku Y" i potem nawet tego nie omówimy. Często uczymy się sami szukając w książkach i publikacjach naukowych. 2) egzaminy i kolokwia. Najlepsze są pytania o choroby, których opisano jakieś 40 przypadków na świecie lub np. o cukrzycę mitochondrialną, która jest rzadką chorobą i głównie występuje w Japonii-na jednym z egzaminów miałam o to pytanie. I ja się pytam, po jaką k*rwa cholerę? I większość egzaminów wyglada jak zbiór pytań z dupy. 3) niedość, że czasem zmierzamy się z chamstwem asystentów, gdy nagle sobie przypomną o nas i pytają o rzeczy, których nie było jeszcze na zajęciach albo ewidentnie wykracza poza podręczniki i jest to rzecz, którą uczą się specjaliści + słyszymy od czasu do czasu chamskie docinki. 4) pacjenci i ich rodzina, którzy nie mają szacunku do studentów i personelu medycznego- badałam dziecko w obecnosci matki, która wyraziła zgodę a w połowie badania ojciec przychodzi i drze na mnie mordę pt. czy umyłam i zdezynfekowałam ręce. A sam przylazł i nie umył ten cham i brudas swoich łap. Wielu pacjentów też nie zgadzało się na rozmowę i badanie i wielu rzeczy też nie miałam możliwości zobaczyć. 5) "chcą oni mieć udostępnioną bazę pytań" nie martwcie się- dajemy sobie radę i bez tego, bo spisujemy pytania i potem rozwiązujemy je. Wg prawa jest to egzamin państwowy i tak jak w przypadku matur, egzamin powinien być opublikowany. Co roku są wszystkie nowe pytania, więc nie rozumiem dlaczego się plujecie. 6) przesiaduję dużo nad książkami, bo chcę coś wynieść z tych studiów, piszę prace naukowe i artykuły. Działam w 3 kołach naukowych, gdzie też chodzę na dyżury- np. na chirurgii często asystuję przy operacjach- trzymam głupie haki, bo tak brakuje lekarzy, że nie ma kto stać przy stole operacyjnym. A wy dalej plujcie się cebulaki, że jesteśmy konowałami i nic nie umiemy i mamy spiski z big pharmą i zarabiamy miliony xD gdzie w rzeczywistości na etacie jako specjalista chorób wewnętrznym z 20-letnim stażem w szpitalu powiatowym na podkarpaciu zarabia się z 4 dyżurami 3070 zł czyli prawie jak kasjerka w Lidlu. Mój kolega, który nie ukończył studiów informatycznych i zrobił dwa kursy programowania, zarabia po 4 latach 7 tysięcy na rękę w korpo. I wiecie co, żałuję tego zmarnowanego czasu, bo mogłam iść dużo łatwiejszą ścieżką i kupić sobie mieszkanie, samochód i jeździć na wakacje do Azji a nie gnić w ***onych książkach i zarabiać tyle co kasjerka w Lidlu.a kto powiedział, że studiowanie medycyny będzie usłane różami? jeżeli oczekujesz, że inni mają zdmuchiwać pył spod stóp i wszystko ułatwiać, to echhh... Co do trzymania haków, nie narzekaj - co zobaczysz podczas operacji, czego się tam nauczysz, to przecież twoje _tak przecież jęczysz na brak zainteresowania/zaangażowania ze strony uczących, a jak już masz tego możliwość, to ...wypominasz? (: Podobnie z kółkami, pracami i artykułami _dla siebie to robisz! trzeba za to po główce głaskać, czy jak? co się nauczysz, to Twoje! poza tym i tak masz z tego różne profity. Co do bardzo rzadkich chorób - właśnie dlatego są rzadkie, bo jedynie nieliczne wyjątki potrafią je rozpoznać. I w ogóle, z nastawieniem zaprezentowanym powyżej (łącznie z podpisem), lepiej skończ na tym czwartym roku, zrób jakiś kurs informatyczny iiii wolna droga, bo z takim podejściem do innych, jeśli już skończysz te studia, lepiej będzie, jeśli zajmiesz się wyłącznie pracą naukową, gdzieś w ciemnym kącie, bez kontaktu z innymi ludźmi. Wymagasz szacunku od innych, a sama co robisz? może więc zacznij od siebie, hm? |
|
Ale wiadomo, ze jak ktos nic nie osiagnie to potrafi tylko z zawisci pluc na osoby ktore sie wyksztalcily/maja pieniadze/potrafia zjednac sobie ludzi/osiagaja sukcesy. I taki prymityw dostaje szalu jak widzi ze komus coa wyszlopiszesz o tych niedoszłych medykach, którzy nie zdali. Ha. W takim razie dobrze, że, cytuję, "taki prymityw" nie będzie miał szybko samodzielnego kontaktu z pacjentami. Powierzać zawistnikom wlasne życie i zdrowie? |
|
Osobiście zdawałam ten egzamin i nie chodzi tylko o poziom trudności... Obowiązujące nas podręczniki w różnych rozdziałach często przeczą same sobie ... Wytyczne z interny są inne niż w chirurgii - pytania typu "wybierz najbardziej poprawną odpowiedź"... Albo o statystykę typu - drugi najczęstszy nowotwór np tarczycy. Nie chodzi o to byśmy "mieli" gotowa bazę do nauki - ale chyba logiczne, że chciałabym wiedzieć gdzie zrobiłam błąd... Tak jesteśmy z roku na rok coraz "gorzej" kształceni - bo zamiast "podstaw" uczymy się rzeczy "rzadkich" - jak np statystykę chorób metabolicznych u dzieci...chroń nas Boże od "lekarzy", którzy nie chcą znać jednostek chorobowych |
|
Aguska. Jęczysz i użalasz się nad sobą? a co mają powiedzieć pacjenci, którzy trafią do takiego lekarza (nota bene nie chcącego się uczyć o chorobach i ich leczeniu)? Po co poszłaś na studia medyczne? tak, tak, ponarzekaj sobie jeszcze, bo przecież wszyscy wokół źli i tylko kłody pod nogi :D Naucz się sama rozwiązywać problemy. Dorośnij. Nie obwiniaj innych za to, że oczekują od ciebie odrobiny wiedzy. Nie wyręczaj się kimś w szukaniu własnych błędów. Oj jaka bidulka haha :) ambrozji nikt nie podał, nie powachlował, po pleckach nie podrapał :(;
|
|
Niestety będzie jeszcze gorzej... Lekarzom starzystom nie zależy na nauce od starszych kolegów. Może 10 procent z nich chce zdobyć wiedzę i choć trochę umiejętności, pozostali wpatrzeni w smartfony zastanawiają się, jaką wybrać specjalizację, żeby nie trzeba było się uczuć, kasa sama przychodziła a pacjent przypadkiem nie przszkadzałe, to że wpatrzeni w smartfony, to chyba akurat dobrze ;) bo może świadczyć o tym, że potrafią czytać (ale czy ze zrozumieniem...? hm). Gorsze jest, że najczęściej tylko patrzą, żeby jak najszybciej się urwać, albo w ogóle nie przyjść - a staż zaliczyć. |
|
W jaki sposob znajomosc nieaktualnej ustawy lub zyciorysu kogokolwiek, sprawdza umiejetnosc logicznego myslenia oraz koncentracje? Bardzo mnie to zaintrygowalo, prosze o wytlumaczenie. Rozumiem, ze pytaniaz potrojnym zaprzeczeniem, w ktorych egzaminatorzy sie lubuja moga sprawdzac koncentracje, ale wiedza nieaktualna i niepraktyczna w jaki sposob?
|
|
Wyniki tego egzaminu odzwierciedlają również poziom zainteresowana mlodych lekarzy, ktorzy bez m telefonu z dostępem do Wifi nie są w stanie zleć i zinterpretować u pacjenta badań, a o wyborze leków nie wspomnę.
Strach ich puszczać do pacjentów!
|
|
Akurat choroby metabiliczne u dzieci z roku na rok nie będa rzadkością ....oj..oj...
|
|
No czyli srednia to 121 to co 30% przypadkow nie mieli pojecia o co chodzi.... czyli co 3 pacjent nie mialby dobrej diagnozy.... no gratuluje!!!! Brawo. Osobiscie uwazam ze jak jest 180 pk do zdobycia to min 160 do zdania!!!! To nie piekarnia ze mozna se improwizowac....... a Ci co nie zdali pa pa za cos takiego konowaly.....
|
|
Centrum obliczeniowe Unii Europejskiej pod jeziorem Sankt Moritz - będzie rewolucja !!
|
|
Ze specjalizacjami (nie tylko lekarzy ale i pielęgniarek) jest to samo ........
|
|
Taki egzamin powinien być praktyczny i przebiegać etapami w ciągu np. roku podczas zajęć w szpitalu.
Lekarz musi umieć leczyć a nie wypełniać dokumenty.
|
|
Raczej chodzi o to, by pytania z poprzednich lat były dostępne
|
|
Co ty człowieku opowiadasz za ***y wyście nawet leku nie zdawali... Przecież ilość wiedzy do przystosowania wzrosła na studiach o ok.40%. Stara kadra jest odpowiedzialna za zły stan służby zdrowia ... chyba logiczneże nie da się obarczyć kogoś że słabo będzie leczył i że strach trafic do kogos takiego skoro nie zdał leku. Stare grzyby które nawet leku nie zdawały dodatkowo nie biorą udziału w protestach aby polepszyć sytuację a hajs oczywiście zgarniają. Mam nadzieje, że wszyscy trutaj plujący kwasem dostaną raka nerki!
|
|
.....przygotowywalem kilku absolwentow do egzaminu i stwierdzam ze jakosc pytan egzaminacyjnych jest podloscia. Raz, ze maja zbyt malo czasu na pytanie, Dwa jest tam zbyt duzo pytania nie dla poczatkujacych lekarzy. No i ta kreatywna zlosliwosc w formulowaniu pytan jest zastanawiajaca. Gdyby taka kreatywnoscia zaskakiwano studentow w przekazywaniu wiedzy to bysmy mieli najlepszych lekarzy na swiecie. Moi ludzie zdali......ale to jest makabra i po co?
W Niemczech niezdawalnosc LEKu wynosi 2% a w Polsce20%....ktos tu chce byc bardziej papieski niz Papiez.
|
|
Dziękuję Ci za jedyny sensowny komentarz na tej stronie. We wcześniejszych latach pytania, wówczas na LEPie były adekwatne do naszej wiedzy a przede wszystkim do chorób najczęściej spotykanych, zdawalnosc wtedy wynosiła ok 80-85%. Arkusz jaki w tym roku pokazał się na LDEKu i jak podejrzewam również na LEKu pokazał ze niezależnie od lat poświęconych na naukę, naszemu zaangażowaniu i nieprzespanych nocy - zdanie jego jest głównie kwestia szczęścia, pytania są nieprzemyślane, pytają często o wyjątki wyjątków co jest bezsensowne. Jaki sens mają pytanie o choroby których prawdopodobnie nigdy w gabinecie nie spotkamy? Jednym słowem pragnę zaznaczyć, ze łatwo jest osadzać i oceniać młodych lekarzy, jednocześnie nie mając o medycynie żadnego pojęcia.
Pozdrawiam a innych zachęcam do większej pokory
|
|
Przede wszystkim większość komentarzy tutaj jest od osób nie mających pojęcia jak studia medyczne w Polsce wyglądają. Jeżeli ktoś stwierdza, że na medycynę kiedyś szli "sami najlepsi" a teraz tylko pociotkowie lekarzy to mogę współczuć. Tylko współczuć. Jak zobaczymy listy rekrutacyjne to górną stawkę na 1 roku zamykają olipmijczycy czyli osoby najwybitniejsze w Polsce pod względem dziedzin biologi, chemii, fizyki, matematyki w Polsce z danego rocznika olimpiady. Potem są osoby co zdawały matury na 100% z poziomów rozszerzonych a później z relatywnie niższymi wynikami aż do ostatniego miejsca osoby przyjętej. Na najlepszych uczelniach próg jest w granicach 85%-86% średnio z matur rozszerzonych 2-3. Jeden drugi cwaniak niech najpierw zdobędzie taką ilość, aby w ogóle myśleć o pójściu na studia :) Druga rzecz. Same studia przesiewają. Zazwyczaj połowa studentów jak nie więcej odpada w trakcie 6 letnich studiów. Zostaję najwybitniejsi i najwytrwalsi. Nadal według was, ignorantów to nie są ludzie zdolni? wasze podejście jest tak idiotyczne, że szkoda słów. Pójdźcie na studia, zdajcie je i pokażcie jak wygląda medycyna według jednego czu drugiego cwaniaka, anonima. Problem ze studiami jest taki, że nie uczą medycyny tylko uczą jak "zdać" egzamin. Więszkość przedmiotów, zwłaszcza przez pierwsze 3 lata z medycyną nie ma nic wspólnego. Z tym trzeba coś zrobić a nie zganiać na ludzi bo studenci są zdolni, nawet bardzo. Wiedzy do przyswojenia jest znacznie więcej niż kiedyś, presja jest większa, wyścig szczurów i wyścig z czasem bo goni "program". Wiedzą często jest nieusystematyzowana. Ksiązki polskie często są tragicznie napisane. Studenci na prawdę nie mają często dobrych źródeł a przekazywana wiedzą często jest niepopartym niczym widzimisie. To lekarz który jest mentorem jest odpowiedzialny za przekazywane treści. Student "tylko" przyswaja. Miejcie pretensje do włądz uczelni i ministerstwa kształcenia wyższego a nie do studentów bo najczęściej od nich nic nie zależy. A jeden debil z drugim będzie mówić, że nie ma zdolnych ludzi w Polsce na medycynie.
|
|
Trwająca epidemia koronawirusa powinna być świetną okazją do zniesienia LEK/LDEK i przyznania wszystkim absolwentom PWZ, jak zrobiły niedawno m.in. Włochy. Szkoda, że przy tak nietypowej sytuacji nikt o tym nie pomyśli, czy po zakończeniu epidemii wszyscy lekarze wyjadą do Włoch?
|
Strona 3 z 3
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|