Panie Łukaszu - zanim przekaże pan bezmyślnie informację, niech pan ją najpierw zweryfikuje. To nie jest żaden wierzchołek góry lodowej czy gigantyczny "przekręt" lecz ułomność systemu informatycznego NFZ polegający na podawaniu grafików pracy lekarzy w momencie tworzenia wypełniania "konkursu ofert". Temat nazywa się "zachodzące godziny pracy personelu" był poruszany wiele razy na "spotkaniach ze świadczeniodawcami" na których NFZ zajmował się promowaniem oprogramowania pewnej zewnętrznej firmy. Problem polega na tym, że dopóki świadczeniodawca nie dostanie kontraktu, to nie wie ilu lekarzy zatrudni - więc w "ofercie" pisze lekarzowi pełen etat. Dostaje mały kontrakt - więc zatrudnia lekarza na 1/4 etatu - i tu macie rozjazdy w grafikach, które sztywny i niedopracowany system za grube miliony interpretuje jako wały. Nikomu po prostu się nie chce latać do funduszu i pisać pism o korygowanie harmonogramów - powodów jest wiele: brak czasu, dużo pracy, niechęć do kontaktów z NFZ lub lenistwo. Swoją drogą, to bardzo interesujące że mając całą armię "specjalistów" nikt na to jeszcze nie wpadł, mimo że sprawa była poruszana od momentu gdy program ofertowy umożliwił "godzin pracy personelu".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz