Znowu jakiś pieprzony puszkarz nie patrzył w lusterka i o mało co wysłałby na tamten świat jednego z naszych pasjonatów!
|
|
Raz piszecie, że wymijał konwój weselny, raz że wyprzedzał... To są dwa różne pojęcia.
|
|
Kolejny deb*** narobił problemów prawidłowo jadącemu kierowcy samochodu.
Położył motocykl, kobieta nie zdążyła "uciec" do rowu - trzeba tu coś tłumaczyć? Kolejny wariat z przeświadczeniem o wielkiej mocy motocykla i niebywałej umiejętności jazdy.
|
|
I znowu będzie ze kierowca dzipa za szybko jechał !!!
|
|
Manewry wymijania, omijania, wyprzedzania trzy odmienne manewry panie redaktorze. Do szkoły! Jestem ciekawy czy kolumna "weselników" zachowała minimalne odległości między pojazdami?????
|
|
Czy nie czas na wprowadzenie zakazu poruszania się motocykli na drogach publicznych ?
|
|
Nie ma takiej miejscowości "Rozłupcie Grabow", jest Rozłupcie Grabów.
|
|
Kay <- Jesteś wybitnym znawcą polonistyki. Jakie to szczęście że mamy ciebie. |
|
On mógł tak nie zapierd*alać. A kobieta mogła mu wcześniej zjechać ,tam jest dużo miejsca...
|
|
taaaa i jeszcze wjechac do rowu, żeby pacana puścić - pacan sobie pojedzie a gościówa zostanie z samochodem w rowie - dobrze zrobiła !!hamowanie tak, zwalnianie tak ale nigdy zjeżdzania do rowu żeby ominąć psa roweżyste czy takiego motocyklistę - (nad TIREM bym sie zastanowił)
|
|
Witam,
zastanawia mnie pojęcie kolumna weselników? Nie ma czegoś takiego w Kodeksie Drogowym. KD ściśle określa czym jest kolumna ile maksymalnie może jechać w niej pojazdów (10 aut) jakie odległości powinny być zachowane pomiędzy uczestnikami kolumny jak i pomiędzy kolumnami (min 200m). Skoro aut osób jadących na wesele było więcej niż 10 to ich psim obowiązkiem było podzielić się na kolumny i zostawić miejsce dla innych uczestników drogi, a nie jechać w kupie z prędkością spacerową. Mam prawo nazwać deb***em każdego, który napisze cokolwiek obraźliwego na motocyklistę, ponieważ to nie jego wina, że weselnicy nie zastosowali się do prawa drogowego, jadąc zapewne zderzak w zderzak bez pozostawienia miejsca innemu użytkownikowi. Szacunek dla pani, która zjechała na pobocze, żeby nie rozjechać motocyklisty.
|
|
Zam jesteś deb*** bo nie wiesz jak było, a komentujesz. Jak tak wszystko wiesz to napisz mi jakiej długości była kolumna i jakie odstępy były pomiędzy autami. |
|
Zam jesteś deb*** bo nie wiesz jak było, a komentujesz. Jak tak wszystko wiesz to napisz mi jakiej długości była kolumna i jakie odstępy były pomiędzy autami. |
|
Zam jesteś deb*** bo nie wiesz jak było, a komentujesz. Jak tak wszystko wiesz to napisz mi jakiej długości była kolumna i jakie odstępy były pomiędzy autami. |
|
Jeżdżę na motorze od przeszło 15 lat, zaczynałem od poczciwej WSKi, a od 9 lat jeżdżę na tzw "ścigaczach" i krew mnie zalewa jak widzę innych motocyklistów, którzy nie mają pojęcia o jeździe, a wyciskają z maszyn ile się da i jak zaczną wyprzedzać, to jadą lewym pasem dopóki się da, choć przecież kodeks drogowy jasno określa jak wyprzedzać można. Nie wiem jak wyglądał ten wypadek i jak zachowywali się weselnicy, ale wiem, że wyprzedzanie motocyklem w wielu przypadkach wygląda tak, że odkręca się manetkę i hulaj dusza lewym pasem dopóki się da, bo jeszcze jeden czy dwa samochody wyprzedzę, a to, że kolumna jedzie 70km/h, a ja mam 120km/h niewiele znaczy, bo przecież się schowam w razie czego. Tyle tylko, że różnica prędkości nie zawsze pozwoli na wyhamowanie i wpadnięcie w lukę między samochodami w kolumnie, a wtedy już robi się nieciekawie. Weselnicy są swego rodzaju zagrożeniem zawsze i osobiście nie lubię ich zarówno gdy jadę samochodem jak i motocyklem.Wiem, że muszę na nich szczególnie uważać i uważam. Może nazywanie deb***em motocyklisty bez poznania faktów jest nieco na wyrost, ale patrząc przez pryzmat doświadczenia na drodze jest to bardzo adekwatne i nie sądzę, żeby wina leżała po innej stronie niż kierowcy motocykla. |
|
może ci co jechali na wesele popełnili wykroczenie ,ale tym bardziej jak nie mam miejsca ,jak nie widzę dobrze lewego pasa to nie wyprzedzam to dotyczy wszystkich użytkowników Czasami się udaje czasem niestety nie Szkoda chłopaka a inni niech się nad tym zastanowią Lepiej nie prowokować losu
|
|
Chwile po wypadku byliśmy na miejscu ze znajomymi :/ Kobieta, która kierowała autem prawie płakała. Na tym łuku zobaczyła chłopaka na motocyklu w ostatniej chwili. Dwie godziny po zdarzeniu był ojciec tego motocyklisty, zły na syna. Podjął decyzję o spaleniu tego motocykla. Czemu ? Zapewne po to, aby więcej sytuacja się nie powtórzyła i jego 25 letni chłopak dożył do emerytury. Podejście ojca nadwyraz słuszne - albo motor albo życie dziecka.
Juz po wypadku, policja zrobiła obrys kredą śladów hamowania toyoty [ mam foto do wzglądu ] na których wyraźnie widać, że kobieta robiła co mogła, aby zminimalizować skutki.
Chłopak ma uszczkodzenia wewnętrzne. Mam szczera nadzieję, że wróci do zdrowia.
Pamiętajcie - ludzie na drodze nie chcą się zabijać. To albo zrządzenie losu albo chwila nieuwagi. Nikt nie zawinił - zwyczajnie... stało się.
Tomek
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|