Kary umowne wyglądają ładnie tylko na papierze, ale kiedy wykonawca faktycznie spóźnia się z realizacją zadania i należne kary zaczynają iść w dziesiątki tysiące złotych to nagle pojawiają się najróżniejsze okoliczności które go cudownie usprawiedliwiają. Dziwnym trafem zamawiający się z tym zazwyczaj zgadza i jeszcze broni niesolidnego wykonawcy... każdy myślący człowiek zrozumie o co tu chodzi - łatwiej dać jednemu kilka tysięcy niż płacić kilkadziesiąt albo kilkaset tysięcy kary umownej. W artykule opisano jeden przypadek, ale ich jest naprawdę sporo, za niektóre bierze się już nawet CBA.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz