Lubelscy urzędnicy rozumują tak: wszystkiemu winien ten tajemniczy, rosyjski LOS. Wot', los. Pecha mamy i tyle - tak? Urzędnicy "nie mają szczęścia do..." - wycen, firm, przetargów itd. No cóż, biedactwa, takie nieszczęśliwe są. Ulitować się trza nad nimi. Łezkę otrzeć i pupcię podetrzeć. Pogłaskać. Pocieszyć. Może następnym razem "się uda". Samo się uda, oczywiście.
ZERO PROFESJONALIZMU, zero autentycznej twórczej pracy, zero niepozorowanego działania, zero ryzyka. Zamiast tego - totalna bierność, nicnierobienie, asekuracja. Efekt - z roku na rok coraz większa degradacja. Nie mamy niczego z tego, co obiecywały kolejne ekipy, nawet głupiego remontu alejek nie potrafią sfinalizować. Co za nędza. Nędza myślenia i działania.
|
|
Ręce opadają normalnie co za tempaki tam siedzą przecież to są najprostsze sprawy do zrobienia jak remonty alejek i pomnika ... co dopiero mówić o budowie czegoś większego to dopiero się zacznie ... zresztą tyle już mamy inwestycji w planach że chyba nawet w wawie tyle projektów nie mają hahaha
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|