Dzisiejsi "cywilizowani" ludzie są komplenie ubezwłasnowolnienie i bezradni . Nie radzą sobie z niczym. Pomijam agresywnych sasiadów czy wezbraną rzekę. Ale nawet mały rój owadów stanowi problem nie do przeskoczenia.
Życzę społeczeństwu dalszego rozwoju w kierunku wysublimowanej specjalizacji gdzie znajdą się nawet ludzie odpowiedzialni za podcieranie wam tyłków, zatrudnieni w waszych toaletach na humanitarne 35 godzin tygodniowo, na 4-ry zmiany, z pełnymi prawami pracowniczymi i emerytalnymi , związkami zawodowymi itd.
J.
PS. Zyciwym ofiarom losu bezwzględne NIE !!!
|
|
ciekawe czy mój przedówca widział na własne oczy rój. I czy sam nie wezwałby pomocy. A może postanowiłby współbrzmieć z owadami? zastanawiając się nad każdym kęsem i łykiem... |
|
Ciekawe czy mój przedmówca widział na własne oczy rój. I czy sam wzywał pomocy. I z czym jeszcze mój przedmówca sobie nie radzi. Wiem, że mocno powyższe zdanie brzmi, ale owady nie pojawiły się w ostatnich latach, a wcześniej strażacy nie jeździli do tych zdarzeń. Zatem co? Ludzie sami sobie radzili, albo myśleli rozsądnie i nie widzieli w jednej (kilku) pszczole, osie, szerszeniu śmiertelnego zagrożenia. Znak czasów... ludzka bezradność.... |
|
[quote name='Lublinianin' date='7.09.2008, 23:47' post='51251']
Ciekawe czy mój przedmówca widział na własne oczy rój. I czy sam wzywał pomocy. I z czym jeszcze mój przedmówca sobie nie radzi.
Tak . przedmówca miał w swoim zyciu epizod pszelarski. Do tego przenosiłem gniazda os i szerszeni bez ich usmiercana. Doprawdy ekstremalne zajęcia ))
J.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|