Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Do palącego się samochodu nie chciał wysłać jednostki ale po medal od Pawlaka pierwszy pojedzie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dla właściciela pojazdu jest to niewątpliwie tragedia dokładnie taka sama, jak dla każdej innej osoby tracącej dobytek w płomieniach. Jest to także koszt dla społeczeństwa, bo to my zapłacimy za auto. Niemniej jednak, należy wziąć pod uwagę fakt, że ilość fałszywych alarmów, a ta jest horrendalna, „usypia” czujność służb ratowniczych. Ustawodawca powinien wziąć ów fakt pod uwagę i zdecydowanie zaostrzyć podstawowy wymiar kary dla zbrodniarzy powodujących alarmy dla „żartu”!    
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
O 1.40 to oni być może śpią. A i z kolegami na zmianie pewnie są w komitywie, toteż przeszkadzać w błogim chrapaniu im zamiaru mogą nie mieć. Proste potwierdzenie tego faktu to wyposażenie jednostek PSP w łóżka. I to nie w jedno, dla wyjątkowo zmęczonych, ale komplety dla całej zmiany.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Prawdziwych strażaków już nie ma... nie będę mówił o jaką miejscowośc chodzi, ale po pewnej letniej wichurze, która powalała drzewa, przyjechała Państwowa Straż Pożarna by je usuwać z dróg i posesji. I nic by w tym dziwnego nie było gdyby nie fakt, że pewien strażak z PSP, szef wozu bojowego, kasował od właścicieli posesji, na które akurat spadło drzewo, po 150 zł w gótówce.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
I o co tyle zamieszania? Właściciel i tak weźmie odszkodowanie z ubezpieczenia. Poza tym żeby nie wiem jak szybko przyjechali strażacy to i tak by się spalił. A tak to tylko przerzucanie odpowiedzialności na kogoś innego. A jaki był prawdziwy stan techniczny samochodu? Nie wiadomo, ale można przypuszczać znając polskich przewoźników, że mógł być delikatnie mówiąc odbiegający od przyjętej normy...........
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jeżeli klemy zacęły się topić to kierowca powinien odciąć przewody i potraktować to miejsce gaśnicą.Pewnie gaśnica niesprawna ,bez aktualnych badań i mamy efekt .Winni strażacy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No to szybko komentujący strażacy znaleźli wyjaśnienie. 1. "Miał ubezpieczenie to dostanie odszkodowanie." - a jak nie miał? Psim obowiązkiem formacji PSP jest ochrona zdrowia i mienia. To przysięgali na dzień dobry. 2. "Nie wiem jak szybko by przyjechali i tak by się spalił" - 1km obok była jednostka OSP która czekała na widzimisię dyspozytora. Nawet nie dał im szansy się wykazać. Można było uratować skrzynki - a samochód mógł się nadawać do remontu. 3."Jaki był stan techniczny samochodu?" - w dowodzie musiała być pieczątka diagnosty. Nie mierz ludzi swoją miarą strażaku. 4."Odciąć przewody i potraktować miejsce gaśnicą" - gaśnicą samochodową nie da się ugasić pożaru. Każdy strażak to wie! Otwarcie maski to przyspieszenie pożaru!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No to szybko komentujący strażacy znaleźli wyjaśnienie. 1. "Miał ubezpieczenie to dostanie odszkodowanie." - a jak nie miał? Psim obowiązkiem formacji PSP jest ochrona zdrowia i mienia. To przysięgali na dzień dobry. 2. "Nie wiem jak szybko by przyjechali i tak by się spalił" - 1km obok była jednostka OSP która czekała na widzimisię dyspozytora. Nawet nie dał im szansy się wykazać. Można było uratować skrzynki - a samochód mógł się nadawać do remontu. 3."Jaki był stan techniczny samochodu?" - w dowodzie musiała być pieczątka diagnosty. Nie mierz ludzi swoją miarą strażaku. 4."Odciąć przewody i potraktować miejsce gaśnicą" - gaśnicą samochodową nie da się ugasić pożaru. Każdy strażak to wie! Otwarcie maski to przyspieszenie pożaru!
Po pierwsze nie jestem strażakiem, z pieczątką diagnosty to różnie bywa, mam znajomego który podstawia inny samochód a daje inny dowód rejestracyjny. Owszem, OSP ma 1 km ale zanim się zbiorą i dojadą w nocy to chwilkę potrwa, prawda?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
zastanów się nad tym co napisałeś i nad swoją głupotą. Mama dała dostęp do interneta?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zgodnie z tym, co zostało zweryfikowane podczas rozmowy dziennikarza z Dziennika wschodniego z komendantem PSP, Panem Hałas, straż nie przyjechała po 4 min na miejsce pożaru, tylko po 4 min podjeła konkretne działania.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wstyd panowie strażacy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
I o co tyle zamieszania? Właściciel i tak weźmie odszkodowanie z ubezpieczenia. Poza tym żeby nie wiem jak szybko przyjechali strażacy to i tak by się spalił. A tak to tylko przerzucanie odpowiedzialności na kogoś innego. A jaki był prawdziwy stan techniczny samochodu? Nie wiadomo, ale można przypuszczać znając polskich przewoźników, że mógł być delikatnie mówiąc odbiegający od przyjętej normy...........
Bo to chodzi przede wszystkim o to, że nie chcieli przyjąć zgłoszenia, że zamiast podjąć interwencję, to sugerowali żartowanie sobie
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
No to szybko komentujący strażacy znaleźli wyjaśnienie. 1. "Miał ubezpieczenie to dostanie odszkodowanie." - a jak nie miał? Psim obowiązkiem formacji PSP jest ochrona zdrowia i mienia. To przysięgali na dzień dobry. 2. "Nie wiem jak szybko by przyjechali i tak by się spalił" - 1km obok była jednostka OSP która czekała na widzimisię dyspozytora. Nawet nie dał im szansy się wykazać. Można było uratować skrzynki - a samochód mógł się nadawać do remontu. 3."Jaki był stan techniczny samochodu?" - w dowodzie musiała być pieczątka diagnosty. Nie mierz ludzi swoją miarą strażaku. 4."Odciąć przewody i potraktować miejsce gaśnicą" - gaśnicą samochodową nie da się ugasić pożaru. Każdy strażak to wie! Otwarcie maski to przyspieszenie pożaru!
Jakim cudem kierowca wiedział że klemy przy akumulatorze się topią.Czy ma spojrzenie jak rentgen czy coś musiał otworzyć by to zobaczyć.Nie napisano też że podjął jakiekolwiek działania celem zlikwidowania iskrzenia.tyklo wzywał pomocy telefone.Coś mi tu przypomina relację z wczorajszego pożaru kościola w Białymstoku.Relacjonujący powiedział że w akcji uczestniczył proboszcz parafi.A tak naprawdę to był tam tylko obecny.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ale powinna obowiązywać święta zasada - "jeśli nie znam się na jakimś temacie to nie wypowiadam się."    i dlatego, jeśli nie znamy procedur obowiązujących w straży, a do tego sposobu alarmowania i max czasy wyjazdu od zaalarmowania jednostek osp i psp, to do czasu wyjaśnienia sprawy przez biegłych czy prokuratora, nie wypowiadajcie się bo cierpi czyjeś dobre imię
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Po pierwsze nie jestem strażakiem, z pieczątką diagnosty to różnie bywa, mam znajomego który podstawia inny samochód a daje inny dowód rejestracyjny. Owszem, OSP ma 1 km ale zanim się zbiorą i dojadą w nocy to chwilkę potrwa, prawda?
No to robi się ciekawie,znajomy diagnosta podstawia samochody, daje inne dowody ,a ty jesteś popla,ładnie tak zdradzać znajomego:)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jeżeli klemy zacęły się topić to kierowca powinien odciąć przewody i potraktować to miejsce gaśnicą.Pewnie gaśnica niesprawna ,bez aktualnych badań i mamy efekt .Winni strażacy.
Jaki by nie był stan techniczny tego samochodu to zasranym obowiązkiem strażaków jest jego ugaszenie.A tak wyszło na to, że dyspozytor to popierdółka!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ale powinna obowiązywać święta zasada - "jeśli nie znam się na jakimś temacie to nie wypowiadam się."    i dlatego, jeśli nie znamy procedur obowiązujących w straży, a do tego sposobu alarmowania i max czasy wyjazdu od zaalarmowania jednostek osp i psp, to do czasu wyjaśnienia sprawy przez biegłych czy prokuratora, nie wypowiadajcie się bo cierpi czyjeś dobre imię
całkowita racja!!! nareszcie ktoś napisał coś mądrego
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jeżeli klemy zacęły się topić to kierowca powinien odciąć przewody i potraktować to miejsce gaśnicą.Pewnie gaśnica niesprawna ,bez aktualnych badań i mamy efekt .Winni strażacy.
Czym miał odciąć? Zębami? Widziałeś kiedyś takie przewody? Zwłaszcza w ciężarówce?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czym miał odciąć? Zębami? Widziałeś kiedyś takie przewody? Zwłaszcza w ciężarówce?
  Każda ciężarówka ma "hebel"- główny wyłącznik prądu i jest dostępny z zewnątrz.  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Każda ciężarówka ma "hebel"- główny wyłącznik prądu i jest dostępny z zewnątrz.  
  Jeśli nawet fabrycznie nie było, w co wątpię, to przezorny właściciel kazałby zamontować. To tylko 78 zł. a jekie korzyści. http://www.okazje.info.pl/okazja/dom-i-ogrod/odlacznik-akumulatora-man-volvo-jelcz-z-kluczykiem.html  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...