Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Stukam i wychodzę na swoje

Utworzony przez prs, 26 grudnia 2009 r. o 21:24 Powrót do artykułu
Tak, tak.. stukaj dalej, aż stukniesz sobie wyrok na min. 3 lata. Kiedyś nie prowadziło się różnorakich ewidencji, jak np. nazwiska kierowcy, itp. To takie numery przechodziły bez problemu, teraz masz 2-3 kraksy i już jesteś na 'tapecie'. Głupota bijąca z tego artykułu jest tak duża, że aż mnie głowa rozbolała.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Przypomina mi to opowiadania erotomana-gawędziarza. Proponuje stukać się w głowę. A tak w ogóle, to normalna prasa upadła tak nisko, że opisuje sposoby popełniania przestępstw?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
a ja opisze pokrotce swoj przypadek moj samochod stal sobie spokojnie na parkingu; sasiad wyjezdzal swoim wypasionym suvem i "niechcacy zahaczyl"; jego naprawa kosztowala oficjalnie 15 000 zl; nic nie zrobil, tylko wypolerowal zderzak burak jeden; a moj maly samochod zaczal toczyc boje z ubezpieczalnia; uszkodzony byl blotnik, zderzak felga i wahacz. w pierwszym epizodzie PZU stwierdzilo ze wyplaci 400zl. to paranoja,bo samo malowanie zderzaka kosztowaloby 500zl najmniej, nie mowiac juz o innych czesciach. moj samochod jest stary, ale w dobrym stanie i z malym przebiegiem. na allegro takie chodza po 2-3 tysiace; pzu wycenilo na 900 zl. taaaaak - powiecie - duzy moze wiecej - tak jest w pzu. w takim razie zdecydowalem sie oddac samochod do warsztatu autoryzowanego pzu - AUTO-BLAK na Włościańskiej (Żoliborz w Warszawie) - i tam sie dopiero zaczelo od momentu oddania samochodu do dostania go w w miare przyzwoitym stanie minelo 2 miesiace, 5 wycieczek do PZU i niezliczone telefonu buraki pier.olone z autoblaku zrobili tak jak na reklamie - wymienili mi blotnik i pomalowali blotnik bez zdejmowania malując przy okazji czesci zawieszenia. i chcieli oddac samochod, ale przy odbiorze okazalo sie ze jeszcze jako dodatkowo popsuli mi immobilaiser i nie zrobili niczego innego,tzn: Panowie z autoblaku NIE wymienili zderzaka, nie wymienili nadkola, nie sprawdzili geometrii i felgi ani nie zmienili wahacza (chociaz za to wszystko bylo przez PZU zaplacone); po kłotni okazalo sie ze wymienia felge (nagle okazalo sie ze samochod jednak nie jedzie prosto,bo felga jest krzywa) i po kłotni i lutowaniu zepsutego przez nich immobilaisera oddali mi samochod obsrany przez ptaki. podsuomwanie 2 miesiace trwalo od oddania samochodu do auto-blak na wloscianskiej do odebrania go przeze mnie wymieniono: błotnik+ polakierowano NIE WYMIENIONO, CHOCIAZ BYLO NA FAKTURZE PZU: zderzaka (dostałem zderzak wrzucony w bagażniku z komentarzem że to zamiennik i że nie pasuje przeciez i że to nie ich sprawa), nadkola (ten sam komentarz), nie wymieniono wahacza, chociaż był przez PZU zasądzony, po interwencji wymieniono jeszcze felgę dodatkowo: zepsuto i "naprawiono" immobilaiser- czasami dziala czasami nie oddano mi samochód cały obsrany przez szpaki podsumowujac - "panowie" z Auto-Blak nie nadają się do niczego!!!! Absolutnie nie polecam tego warsztatu; po podwyzszeniu wartości naprawy, etc skasowali od PZU 850zł a zmienili jedynie blotnik, felgę i pomalowali błotnik. absolutnie unikać auto blak!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"śmieje się przystojny 25-latek"... omg
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Chłopaki, nie w ustronnych miejscach tylko w normalnym ruchu, najlepiej pod psiarnią albo ubezpieczalnią. Im więcej gapiów tym lepiej ludzie tak przeżywają że trudno nie parsknąć śmiechem jak sprawdzają czy nikomu nic się nie stało i sami dzwonią po policje:). Największy problem to kierowca, żeby nie wymiękł w ostatniej chwili. Pomijając kase, to niezłe emocje są super uczucie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To jest najwyraźniej gazeta od idiotów dla idiotów. Może zanim coś wydrukujecie, to najpierw przeczytacie. Ten kopnięty pleciuga pieprzy co mu ślina na język przyniesie, a gazeta łyka jak małpa kit. Bajkopisarz pisze tak:Za szkodę całkowitą ubezpieczyciel wypłaca 70 proc. wartości samochodu. Za roztrzaskane tico dostali 7 tysięcy. Naprawa używanymi częściami kosztowała niecałe 3 tysiące. Tyle tylko, że na Allegro ciężko znaleźć Tico droższe niż 5 tys. A wszyscy wiedzą, że ubezpieczyciel do swoich wyliczeń używa uśrednionych cen według Eurotax, a tam jeszcze ciekawiej. http://www.autocentrum.pl/ceny-uzywanych/daewoo/tico/ Stuknij się ... w łeb jeden z drugim zanim coś napiszesz i wydrukujesz.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Opowiadając o ostatniej swojej stłuczce Karol już się nie uśmiecha. A było tak. Ostatnia stłuczka... hmm... to musiało być z pięć lat temu, bo wtedy rzeczywiście Tico z 2001 chodziło powyżej 10 000 PLN. To co, zrezygnował z interesu pięć lat temu, czy z mamra wyszedł dopiero na jesieni Oj dziewucho, weź się za pisanie bloga, bo do gazety za bardzo naiwna jesteś
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To było całkiem inaczej. Ten przystojniak rzeczywiście wyszedł z kicia. Trochę prawdy w tym opowiadaniu jest, a mianowicie to, że się młodzian tak rozbuchał w stukaniu, aż w końcu przylgnął do tych, co czesali konkretną kasę ze stukania, a nie jakieś tam grosze na piwo i paliwo. Pewien Świdnicki biznesmen, właściciel dużego warsztatu samochodowego, wpadł na pomysł, aby uruchomić jeszcze wypożyczalnię samochodów. I to takich, które "dobrze wychodzą" przy likwidacji szkody. A wiedzę miał konkretną, bo sam setki takich szkód likwidował w swoim warsztacie. Zasada była prosta: z wypożyczalni auto brał umówiony przystojniaczek-kamikadze i w umówionym miejscu walił w inne auto biznesmena zarejestrowane na "słupa". Potem likwidatorzy ubezpieczeniowi tendencyjnie opisali rozwalone fury, a właściciel warsztatu oszczędnie je naprawiał, a czasami dla zmyły wpakował teoretycznie nowe części i podkręcił fakturkę. Ale jak wiadomo taka rzeka forsy wzbudza zazdrość i ona naprowadziła na trop odpowiednie służby, a te nie miały kłopotu z nagraniem kilku "ustawek" naszego bohatera, który skończył swoją przygodę w pierdlu, a herszt bandy się wywinął - za dużo miał kasy, żeby pójść do mamra.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...