Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Wypisujecie bzdury, że rodzice ambitni chcą dzieci rok wcześniej do szkoły posyłać a inni z kolei chcą by jeszcze rok zostały w domu. Bzdury, moim zdaniem jest wręcz odwrotnie. To właśnie rodzice z rodzin zacofanych, słabo wykształconych, biednych, wielodzietnych są zwolennikami wcześniejszego posłania dzieci do szkoły. Dziecko wcześniej posłane do szkoły to dziecko rok wcześniej samodzielne, rok wcześniej zarabiające pieniądze, rok krócej pozostające na ich utrzymaniu. A jak ktoś ma kilkoro dzieci? Ludzie z takich środowisk potrafą rachować i liczyć...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A jeszcze inni nauczyciele będą namiawiać rodziców, aby wnioskowali o to by ich syn/córka powtarzali klasę I jak nawet sobie całkiem dobrze radzą. Po to by za rok ich koledzy/ koleżanki (głównie koleżanki) za rok mieli robotę. Słyszałem o takim przypadku (mówił mi znajomy). Ma 6 letnie dziecko, które we wrześniu poszło do I klasy. Radzi sobie całkiem nieźle. Ale nauczycielka mówi, że jego syn jest dziecinny i powinien I klasę powtórzyć. Namawia do tego również kilkoro innych rodziców. Klasa obecnie liczy chyba 24 uczniów (nie jestem pewien). Chce by za rok uczniów było 18. Liczy, że dzięki temu utrzyma klasę, ale również dzięki temu po ssmuwaniu drugoroczniaków z kilku klas uda się pierwsze klasy utworzyć. Dodam jeszcze,że ten mój znajomy (inżynier) myślał nad odroczeniem dziecka, ale ostatecznie uznał, że on po studiach, żona po studiach więc byłoby to dla nich trochę upokarzające. Więc zrobił jak zrobił...
Zgadza się też słyszałem o takich przypadkach tyle że nie ze strony nauczycieli pierwszaków a ze strony dyrektorów szkół. Narazie czekają zachęcają rodziców 6 latków by zapisali swoje dzieci do szkoły, jak ten wariant nie wypali będą sięgać po inne metody.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Warto poczytać http://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/510418,podstawowka-tomasz-elbanowski-ratujmy-maluchy-rejonizacja-nabor-szesciolatki-szkola.html
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ręce opadają. Kolejna osoba wyliczająca jak mało nauczyciele pracują. Ludzie najpierw się zorientujcie jak jest naprawdę, a potem coś piszcie. A tak wychodzi ignorancja i totalny brak wiedzy na dany temat. Nauczyciel też chciałby 8 godz. dnia pracy. np. od 8.00 do 16.00, ale po tym czasie koniec z pracą. Żadnych rad, wywiadówek , wieczorków, wycieczek, pisania papierów, wieczorków, dyskotek, telefonów od rodziców dzieci itp. Wolałby normalny urlop, ale wzięty kiedy tego potrzebuje, a nie tylko w wakacie i ferie zimowe. Dni wolne, to było kiedyś. Teraz szkoły pracują, nie ma tylko zajęć, ale opieka nad dzieckiem musi być.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ręce opadają. Kolejna osoba wyliczająca jak mało nauczyciele pracują. Ludzie najpierw się zorientujcie jak jest naprawdę, a potem coś piszcie. A tak wychodzi ignorancja i totalny brak wiedzy na dany temat. Nauczyciel też chciałby 8 godz. dnia pracy. np. od 8.00 do 16.00, ale po tym czasie koniec z pracą. Żadnych rad, wywiadówek , wieczorków, wycieczek, pisania papierów, wieczorków, dyskotek, telefonów od rodziców dzieci itp. Wolałby normalny urlop, ale wzięty kiedy tego potrzebuje, a nie tylko w wakacie i ferie zimowe. Dni wolne, to było kiedyś. Teraz szkoły pracują, nie ma tylko zajęć, ale opieka nad dzieckiem musi być.
Hmm...Nie mówię, że praca nauczyciela jest lekka łatwa i przyjemna ale rady, wywiadówki , wieczorki, wycieczki, dyskoteki nie odbywają się chyba codziennie. Poza tym jakby nie było to macie 2 miesiące wakacji (normalny pracownik ma koło miesiąca i to pod warunkiem, że  nie pracuje u prywaciarza bo wielu prywaciarzy daje "lewe" urlopy tzn. formalnie masz urlop dla Państwowej Inspekcji Pracy, ale do roboty musisz chodzić bo jak nie to znajdę pracownika na twoje miejsce). Macie wolne weekendy (w przeciwieństwie do wielu osób zatrudnionych w handlu i usługach), swoją drogą wku***a mnie pojęcie weekendu bo weekendy mają tylko uczniowie, nauczyciele i budżetówka no i studenci (pod warunkiem, że nie studiują zaocznie), z niedzielami sytuacja wygląda trochę lepiej choć nie zawsze (zwłaszcza w handlu i gastronomii). Ferie zimowe wolne, świąteczne wolne,  lekcje 45 minutowe, pensum chyba 20 godzin (chyba, że się coś ostatnio zmieniło), może do urlopu nie masz prawa w dowonym terminie, ale jak zachorujesz to możesz pójść na zwolnienie itp. Poza tym praca nauczyciela nauczycielowi nie równa. Inna jest praca polonisty czy nauczyciela matematyki a inna pani od plastyki czy muzyki czy pana od wf-u. Ja jestem jednoosobowym przedsiębiorcą (usługi transportowe) i teoretycznie mam prawo do dowolnego urlopu, ale jak nie pracuję to nie zarabiam. A składki, ubezpieczenia i inne pierduły muszę płacić niezależnie czy pracuję czy nie....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...