Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Co powinny czytać dzieci w szkole? Wyniki ankiety MEN

Utworzony przez Ano, 21 lutego 2015 r. o 08:58 Powrót do artykułu
Nie rozumiem. Skoro książki o Tosi i kudełko nie ma w żadnej bibliotece, to znaczy, że nikt jej nie czytał i nie zna. To jakim cudem jest najbardziej popularna wśród promujących. Może chodzi o reklamę książki i pieniądze ?? Jak zwykle ktoś musi zarobić :( Może wybrać książki te sprawdzone i lubiane.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Klaudyna i Michał Andrijewscy są weganami. Prowadzą bloga o weganizmie i o weganizmie jest ta książka. Przekonują, że jedzenie roślin jest lepsze. To ma być lektura dla dzieci wybrana przez MEN ? Promowanie weganizmu dla maluchów w szkole, kiedy dziecko się rozwija i potrzebuje wszystkich składników? A potem dziecko cierpi na anoreksję, depresję, czuje się gorsze od innych, ma namieszane w głowie. To jest książka dla rodziców, którzy chcą tak wychować własne dziecko, ale na boga nie wszystkie dzieci bo tak chce MEN !!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Nie jest prawdą, że nauczyciele nie sięgają do nowych, popularnych książek. Omawialiby je jeszcze chętniej, gdyby szkoła mogła je zakupić w ilości wystarczającej dla całej klasy, czyli jakieś 25 sztuk. W mojej szkole kilka lat temu zaczęliśmy wprowadzać nowe lektury, ale od jakiegoś czasu pieniędzy nie wystarcza nawet na bieżące zakupy nowości. Rodzice raczej niechętnie przyjęłiby polecanie lektur, które muszą kupić, bo nie ma ich do wypożyczenia w takiej ilości ani w szkolnej bibliotece, ani w publicznej. Zatem barierą nie do przeskoczenia jest tu kwestia pieniędzy. Biblioteki publiczne od kilku ładnych lat dostają większe pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz funduszy unijnych. Natomiast biblioteki szkolne muszą sobie radzić same i nawet nie zostały ujete w Narodowym Programie Rozwoju Czytelnictwa. Dopiero po protestach środowiska bibliotekarzy szkolnych MEN się obudził i zaczął rozmawiać w tej sprawie z MKiDN. Podobno już w tym roku będą na to pieniądze - na najwiąksze szkoły ponoć ok. 1500zł. Biorąc pod uwagę cenę książek (średnio licząc jakieś 20zł za egzemplarz), można będzie za to kupić CAŁE 75 książek, czyli 3 tytuły! Po prostu full wypas!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Na ile znam życie, sekta wegan zmówiła się, żeby wypromować książkę, prowadzącą do indoktrynacji dzieci chorymi wizjami świata.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...