Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Depresja coraz częściej dosięga dzieci. Są próby samobójcze

Utworzony przez Chłop Polski, 11 września 2010 r. o 19:23 Powrót do artykułu
Nowoczesne metody wychowawcze w których utwierdzono małolatów, jakoby jajko było mądrzejsze od kury. Niestety jajko ma to do siebie że się może "stoczyć" i nie zawsze spada na miękką poduszeczkę.Wtedy autorzy nowoczesnych metod wychowawczych jakoś nie poczuwają się do odpowiedzialności....kurze pozostawiają piołun do zdziobania.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Chłop Polski napisał:
Nowoczesne metody wychowawcze w których utwierdzono małolatów, jakoby jajko było mądrzejsze od kury. Niestety jajko ma to do siebie że się może "stoczyć" i nie zawsze spada na miękką poduszeczkę.Wtedy autorzy nowoczesnych metod wychowawczych jakoś nie poczuwają się do odpowiedzialności....kurze pozostawiają piołun do zdziobania.
Dobrze napisane! A od siebie dodam,że +/- 30 lat temu(gdy byłem mały) to nie było mowy o żadnych depresjach,próbach samobójczych,itp. -był"pas na du*ę" i krowy do napasienia-a przy krowach czytało się lektury szkolne - i nie narzekam:z polskiego i innych przedmiotów byłem dobry. Moja żona też całe dzieciństwo przesiedziała samotnie(jako osoba niepełnosprawna) i miała mnóstwo powodów do płaczu i depresji-jednakże uśmiech nie znikał z jej twarzy(i tak jest nadal). A teraz to małolaty mają "1001 powodów" do narzekania... Prawda jest taka: bo za dobrze mają i tak się wszystko rozbuchało,że aż wymyka się spod kontroli-ot co!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Odnosnie tych dwóch komentarzy. Racja!!! Ja też przypominam sobie, ile to razy w pupsko dostałam od ojca i nie było mowy o dziecięcej depresji.Dzisiaj nie żałuję, że trochę mi się dostawało.Pozdrawiam moich poprzedników.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
odnośnie trzech powyższych wpisów: pokazaliście że o depresji nie wiecie NIC. Rozsądny człowiek jak nie wie to nie pisze - uniknie ośmieszenia.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Za ich czasów też były samobójstwa ale tyle się o tym nie mówiło. Teraz się mówi ale tak jak w 3 pierwszych komentarzach problem się bagatelizuje. A problem jest poważny np w takiej Japonii samobójstwa popełnia rocznie 30 tysięcy osób i mówiąc brzydko ich budżet traci się na tym 30 miliardów dolarów. Piszę o tym, dlatego, że to jest w interesie państwa aby leczyć i zapobiegać ale niestety w Polsce pełno jest takich ludzi z podejściem jak w 3 pierwszych komentarzach. A najgorsze, że też wśród nich lekarze i psycholodzy.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pozdrawiam dziecko ze zdjęcia! Mam ten sam model Asusa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A czy ktoś z państwa czuł się kiedyś jak w jakimś niekończącym się transie, gdzie jedzenie nie miało smaku, emocjonalnosc wygasła, sen był płytki, wszystko przepełniało lękiem, a umysł nie koncentrował się zupełnie na niczym ? Domyślam się, że nie, więc powiem Państwu, że to jest ku*** depresja ! I z czego się to bierze ? Mam za dobrze w życiu ? Niby czemu ? Jeśli rodzice mnie pobiją i zmuszą do ciężkiej pracy, wtedy mi się polepszy ? Nie wydaje mi się. I potwierdzam, dawniej też były samobójstwa. Tyle, że w czasach PRL-u przy tak zaostrzonej cenzurze jaka panowała, mówienie o tym nie byłoby wskazane. Tak, tak. Zaraz będzie, że nic nie wiem o życiu, jest mi za dobrze i tak dalej, a gdy zostanę dodana do statystyk też nikt nie pomyśli inaczej. Świat jest Kochany. Pozdrawiam!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Depresja jest, OK. Ale w Polsce też, w szczególności wśród gimnazjalistów niestety na depresję jest MODA. Wiem jak u mnie w szkole było, szczytem odwagi było się pochlastać rozbitym szkłem np, by zaimponować kolegom i koleżankom.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dzisiaj mamy bardzo trudne czasy dla ludzi słabych. Nie ma sensu porównywać stanu obecnego do tego sprzed trzech dekad. Teraz prawie każdy usiłuje skonczyc studia, bo bez nich nie ma mozliwosci zdobycia choćby średnio płatnej pracy. Żyjemy tak szybko i coraz szybciej. Problem złożony jak same relacje miedzyludzkie - bezwzględnie zdrowa i stabilna emocjonalnie osoba może w warunkach stresu szkolnego stracić poczucie własnej wartosci czy motywację do działania. Nawet jeśli nie dotyczy to jej bezpośrednio, to przeciez znajduje sie w klasie, w której 30 rówieśników podlega tej presji - stąd agresja, brak szacunku. Z pewnością nie pomaga wirtualna i telewizyjna rzeczywistość. Wolałem już zakłamaną tv PRLu niż to co serwują obecnie wolne media - może i nie było tam faktów ale nie było też tyle pogardy i agresji. Wszystkim popędzanym dedykuję utwór Maanamu http://www.youtube.com/watch?v=C3nO4ET4Qfk
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Chłop Polski napisał:
Nowoczesne metody wychowawcze w których utwierdzono małolatów, jakoby jajko było mądrzejsze od kury. Niestety jajko ma to do siebie że się może "stoczyć" i nie zawsze spada na miękką poduszeczkę.Wtedy autorzy nowoczesnych metod wychowawczych jakoś nie poczuwają się do odpowiedzialności....kurze pozostawiają piołun do zdziobania.
Problemem moze być to ,że czesto rodzice nie potrafia być autorytetem dla swoich dzieci. To trudne kiedy latorośl widzi w TV że najwazniejsze jest posiadać więcej niż inni a najzabawniej jest poniżyć kogoś prostackim żartem. Gdyby przeprowadzić w lubelskich liceach sondę, dotyczącą wzoru do naśladowania, prawdopodobnie wygrałby pan Wojewódzki albo poseł Palikot. Z jednej strony mamy zakazy, ograniczenia, wymagania, nagrody, kary, szacunek i uśmiech (składające się na konserwatywne metody wychowawcze) z drugiej "róbta co chceta" i seriale kompromitujące instytucję rodziny (reprezentacja nowoczesnych metod). Nie jest łatwo utrzymać dziecko na prawidłowym kursie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Gość napisał:
Dobrze napisane! A od siebie dodam,że +/- 30 lat temu(gdy byłem mały) to nie było mowy o żadnych depresjach,próbach samobójczych,itp. -był"pas na du*ę" i krowy do napasienia-a przy krowach czytało się lektury szkolne - i nie narzekam:z polskiego i innych przedmiotów byłem dobry. Moja żona też całe dzieciństwo przesiedziała samotnie(jako osoba niepełnosprawna) i miała mnóstwo powodów do płaczu i depresji-jednakże uśmiech nie znikał z jej twarzy(i tak jest nadal). A teraz to małolaty mają "1001 powodów" do narzekania... Prawda jest taka: bo za dobrze mają i tak się wszystko rozbuchało,że aż wymyka się spod kontroli-ot co!
30 lat temu też istniała depresja, tylko, że większość osób nie wiedziała o jej istnieniu. To, że 200 lat temu nie wiedziano o zapaleniu opon mózgowych nie znaczy, że wtedy go nie było. Z drugiej strony masz rację, że obecnie jest coraz więcej przypadków depresji, jako, że jest to jedna z chorób cywilizacyjnych. Można to zauważyć po tym, że depresja(u osób dorosłych) występuje o wiele częściej w miastach niż we wsiach. Jednak negacja zjawiska i udawanie, że nie istnieje w niczym nie pomoże. Osoby chore na depresje muszą zdawać sobie z niej sprawę i chcieć się leczyć. Depresja to nie jest po prostu zły dzień czy załamanie nerwowe. Sądzę, że jedną z często pomijanych przyczyn, a z pewnością przyczyn kłopotów w szkole jest bezgraniczna ochrona dziecka przed światem zewnętrznym(nawet w formie takich bajek bez przemocy), i gdy nagle z tym światem se zderzy przeżywa szok. W wielu przypadkach winni są też rodzice którzy zamiast pozwolić dzieciakowi pobawić się na podwórku z kolegami, od dziecka uczą go gry na skrzypcach, dwój języków obcych, dają dodatkowe korepetycje i co tam jeszcze by dziecko nie miało nawet godziny dla siebie. Zbyt często ambicje rodziców wygrywają z dobrem dziecka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
http://www.webyscan.com
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
wąski napisał:
Dzisiaj mamy bardzo trudne czasy dla ludzi słabych. Nie ma sensu porównywać stanu obecnego do tego sprzed trzech dekad. Teraz prawie każdy usiłuje skonczyc studia, bo bez nich nie ma mozliwosci zdobycia choćby średnio płatnej pracy. Żyjemy tak szybko i coraz szybciej. Problem złożony jak same relacje miedzyludzkie - bezwzględnie zdrowa i stabilna emocjonalnie osoba może w warunkach stresu szkolnego stracić poczucie własnej wartosci czy motywację do działania. Nawet jeśli nie dotyczy to jej bezpośrednio, to przeciez znajduje sie w klasie, w której 30 rówieśników podlega tej presji - stąd agresja, brak szacunku. Z pewnością nie pomaga wirtualna i telewizyjna rzeczywistość. Wolałem już zakłamaną tv PRLu niż to co serwują obecnie wolne media - może i nie było tam faktów ale nie było też tyle pogardy i agresji. Wszystkim popędzanym dedykuję utwór Maanamu http://www.youtube.com/watch?v=C3nO4ET4Qfk
Zgadzam się w 100%. Stajemy się robotami zdolnymi jedynie harować kilkanaście godzin dziennie dla mamony. Jesteśmy pozbawieni współczucia, a zmęczenie powoduje, ze stajemy się agresywni. A wolne media to akurat narobiły więcej szkód w tym kraju, RÓBTA CO CHCETA nigdy nie wychodzi ludziom na dobre.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
mdt napisał:
Depresja jest, OK. Ale w Polsce też, w szczególności wśród gimnazjalistów niestety na depresję jest MODA. Wiem jak u mnie w szkole było, szczytem odwagi było się pochlastać rozbitym szkłem np, by zaimponować kolegom i koleżankom.
Masz rację-teraz jest MODA na depresję i to słowo traci na wartości...-bo już jeśli ktoś ma problem:"czy lepiej być łysym-czy lepiej kudłatym?",to już mówi się,że ma...depresję. Mam znajomą pielęgniarkę w szpitalu w Abramowicach-i mówi,że tam sporo"chorych" to adwokaci ,księgowi,itp.,którzy symulują depresję po to,aby uciec od odpowiedzialności. Prawdziwie chorych na depresję-obiektywnie mówiąc-jest mało! A dużo procent "niby-chorych" tak naprawdę ten problem wyolbrzymia. Teraz w dzisiejszych czasach,gdy młoda kobieta urodzi dziecko,to już ma "święto przez kilka lat" i już"nie zaczepiajcie jej,bo ona ma dziecko"... A co np.miała powiedzieć moja teściowa,która miała: dziecko niepełnosprawne ruchowo; ponad 10ha pola; krowy i byki"na głowie"; samochodów było wtedy mało,aby dziecko z Cycowa do Lublina do lekarzy zawieźć; o wszelkich imprezach typu wesele lub Sylwester mogła jedynie pomarzyć; mąż wyjeżdżał na kilkutygodniowe delegacje; teściową miała wredną i jeszcze wiele innych niemiłych faktów ? -co by zrobiła współczesna dziewczyna na jej miejscu??? -nie wątpię,że popełniła by samobójstwo po kilku dniach(góra tygodniach) takiego życia...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Naogladają się pierdół w stylu "mam talent" i gówniarstwu odbija.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Po komentarzach widać że nikt nie ma depresji albo nie wie o co w niej chodzi. Dzieciaki mogą dostawać depresji z wielu powodów np, poczucie niższości, wyśmiewanie się itp Depresja to ciągły stan przygnębienia myśli się cały czas że jest się bezradnym, nie widzi się wyjścia nawet z prostych sytuacji, a wiadomo że w wyścigu szczurów który jest wszechobecny można się zagubić. Nie życzę nikomu takiego stanu w jakim znajduję się ja i inne osoby cierpiące na depresje. Niestety nikt tego nie zrozumie dopóki sam przez to nie przejdzie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Aż muszę się wypowiedziec. mam ponad 20 lat i okej, nie byłam wychowywana tak, że za byle przewinienie pas w tyłek i po sprawie, ani nie byłam wychowywana bezstresowo. Tymczasem mniej więcej w 2klasie gimnazjum zaczęłam wpadac w bulimię. Do psychiatry -właśnie do doktor Kaczkowskiej trafiłam w I liceum, wtedy depresja mną zawładnęła, i choc apogeum było dużo wcześniej to bałam się iśc z tym do specjalisty, bałam się przyznac lekarzom, ze coś jest nie tak, naszczęście rodzice w porę się zorientowali. Jestem już na 2roku studiów, od 3lat regularnie biorę psychotropy,, co wcale nie jest dobre, bo w tym momencie jestem uzależniona, ale przynajmniej mam siłę wyjśc do ludzi. Zachowuję się jak typowa osoba w moim wieku. Wymiotuję nadal, ale o tym pani doktor nie wspomniałam do dziś...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pierwsze komentarze napisali skrajni idioci, którzy zielonego pojęcia o depresji nie mają, ale udają tu wielkich ekspertów i w swoim prostackim myśleniu dochodzą do wniosku, że PRZEMOC FIZYCZNA zapobiega depresji. Dzięki takim jak wy jestem zdania, że na posiadanie dzieci potrzebne jest zezwolenie od psychiatry, tacy jak wy powinni mieć zakaz rozmnażania się, bo w razie gdyby wasze dzieci miały problemy psychiczne, wy wszystko zignorujecie. Jesteście też dobrym przykładem na to, że przemoc rodzi przemoc, was starzy lali, to i wy będziecie lać swoje dzieci. To taka "inteligentna metoda wychowawcza", niemożność uzyskania posłuszeństwa słowami, a więc trzeba z tej bezsilności, że się jest głupkiem i beznadziejnym rodzicem zlać swoje dzieci pasem. I jeszcze macie czelność wyśmiewać prawdziwe metody wychowawcze, w sumie nic dziwnego, jesteście skrajnymi idiotami o bardzo niskim IQ.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ktos napisał:
Pierwsze komentarze napisali skrajni idioci, którzy zielonego pojęcia o depresji nie mają, ale udają tu wielkich ekspertów i w swoim prostackim myśleniu dochodzą do wniosku, że PRZEMOC FIZYCZNA zapobiega depresji. Dzięki takim jak wy jestem zdania, że na posiadanie dzieci potrzebne jest zezwolenie od psychiatry, tacy jak wy powinni mieć zakaz rozmnażania się, bo w razie gdyby wasze dzieci miały problemy psychiczne, wy wszystko zignorujecie. Jesteście też dobrym przykładem na to, że przemoc rodzi przemoc, was starzy lali, to i wy będziecie lać swoje dzieci. To taka "inteligentna metoda wychowawcza", niemożność uzyskania posłuszeństwa słowami, a więc trzeba z tej bezsilności, że się jest głupkiem i beznadziejnym rodzicem zlać swoje dzieci pasem. I jeszcze macie czelność wyśmiewać prawdziwe metody wychowawcze, w sumie nic dziwnego, jesteście skrajnymi idiotami o bardzo niskim IQ.
...i tu jesteś w Wielkim Błędzie! -bo akurat mam to do siebie,że głupie obyczaje"wyrzucam do kosza"! To,że np.matka znęcała się kiedyś nade mną uważam za ogromną głupotę i nie mam zamiaru tego głupiego zwyczaju ciągnąć dalej! W swoim życiu doceniam Siłę Argumentu-a nie cenię Argumentu Siły. Niemniej jednak odniosłem się do tego "jak było kiedyś" i uważam,że problem"globalizuje się" przede wszystkim wtedy ,gdy sami jesteśmy hipokrytami i swoim dzieciom wmawiamy depresję i nie dajemy im innych zajęć/możliwości pozytywnego rozwoju,w których mogły by ujrzeć swoją wartość i możliwości/umiejętności. Masz prosty przykład: pojedź nad Jezioro Grabniak -a pojedź nad Jezioro Rogóźno. W sumie prawie to samo-ale gdy spojrzeć"głębiej" to różnica jest szalona! Młodzież nad Grabniakiem to w dużej mierze niewyżyta i ordynarna rozpijaczona hołota. Natomiast młodzież nad Rogóźnem to inteligentni młodzi ludzie,których hobby to wędkarstwo i inne"rybopodobne" zainteresowania -a alkohol i przekleństwa(jeśli w ogóle już są) to rzecz drugoplanowa.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
co za bzdury opowiadacie to ze ktos tnie sobie rece to nie depresja lecz wten sposub chc e zwrucic uwage nasiebie chce aby wten sposub chce aby najblisze osoby zaczeły zwracac uwage i tako osobo sie zajeli zamiast wwalac jej jakoś chorobe trzeba poprostu okazać takiej osobie miłosć bezpieczenstwo zapewnić i muwć ze bardzo sie kocha takie dzieci i ze gdy sie tnie to bardzo nas to boli to działa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 1 z 2

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...