A mie to wqurwia, że jak płacę dziecku za wycieczkę, to za te piniądze jedzie też nauczycielka - podróżuje se i zwiedza za darmo, na koszt rodziców.
|
|
Mnie jeszcze bardziej irytuje, że kierowcy prowadzącemu autobus jeszcze płacą za to z MOICH pieniędzy, że podróżuje se i zwiedza z dziećmi! |
|
Nauczycielka nie jedzie na wycieczkę, by "se podróżować i zwiedzać". Jedzie do pracy - wielekroć cięższej niż prowadzenie lekcji w szkole, trwającej 24 godziny na dobę - nawet w nocy, gdy twoje bezstresowo wychowywane dziecię ani myśli spać spędzając hałaśliwie i niekoniecznie mądrze nocne godziny poza domem. Pani nauczycielka własną głową odpowiada za życie i zdrowie także twojego urwisa. Chcesz zobaczyć, jak smakuje taka służba (bo to jest służba), pojedź z własnymi i cudzymi dziećmi na wycieczkę jako opiekun. Może wtedy zmienisz zdanie. |
|
A mie to wqurwia, że jak jadę z klasą na wycieczkę to taki jeden z drugim, piszą głupoty na forum zamiast pojechać ze mną i za darmo zwiedząjąc użerać się ze swoją pociechą!
|
|
bardzo dobrze szkoła to nie biuro turystyczne ze co miesiąc wycieczkę organizują.
|
|
co to za 'DEBIL" pisał : "A mie to wqurwia, że jak płacę dziecku za wycieczkę, to za te piniądze jedzie też nauczycielka - podróżuje se i zwiedza za darmo, na koszt rodziców".
|
|
To frustrat, który nigdy nie wyjechał poza opłotki swojej wioski. Najpierw bowiem zamknęli mu szkołę, a zaraz potem PKS wyciął połączenia. |
|
Od organizowania wycieczek szkolnych są biura podróży a nie nauczyciele, którzy często gęsto zrobili sobie z tego dodatkowe źródło dochodu.
A nie daj Boże wypadku!!
|
|
Już dawno nie czytałem takich bzdur na temat nauczycieli! Najłatwiej takie "rewelacje" głoszą ci, co o szkole nie mają zielonego pojęcia. Być może sami kiedyś mieli do niej pod wiatr i pod stromą górkę, więc może jakieś kompleksy z przeszłości się odezwały. Szkoła w rzeczy samej nie organizuje wycieczki. Nauczyciele czy wychowawcy proponują trasę i termin, ale samą organizację zlecają biurom turystycznym. To one załatwiają transport, nocleg, wyżywienie i program. Koszty ustala firma turystyczna, a nie nauczyciel. Nie wiem, skąd ta brednia, że nauczyciele "często gęsto zrobili sobie z tego dodatkowe źródło dochodu". W jaki niby sposób mieliby sobie dorobić?! "Dodatkiem" do wyjazdu z uczniami na wycieczkę jest stres, użeranie się z bezstresowo wychowywaną dziatwą, nieprzespana noc (lub noce). Czasem dokłada się do wycieczki z własnej kieszeni (nauczycielskiej). Znam przypadki, gdy nauczyciele, wzruszeni trudnościami finansowymi swych wychowanków, nieprzynaglani i nieproszeni o to, wspomagali ich, dokładając brakującą kwotę, fundując pamiątki, lody lub inne przyjemności i nie oczekując wzajemności. I tacy nauczyciele istnieją w naszych szkołach, naprawdę. A w razie wypadku (na szczęście nie jest ich tak wiele) działa ubezpieczenie. Nawiasem mówiąc, najwięcej wypadków powodują kierowcy, a nie opiekunowie dzieci. Zanim się coś palnie bez sensu, warto pomyśleć. |
|
ok, może i nauczyciele gdzieś coś dostali po kieszeni, ale jeżeli są przykładni i dokładnie rozliczali wycieczkę, to są to same korzyści dla uczniów. firmy turystyczne biorą prowizje i to spore, a co za tym idzie trzepią po kieszeni rodziców. finalnie nie każdego stać na wyjazd dziecka. a wystarczy się troszkę zainteresować, pogrzebać trochę w sieci, np. ******podrozezklasa.pl i opracować niedrogi wyjazd, który długo pozostanie w pamięci i czegoś nauczy.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|