Jeszcze nie wymarli?
|
|
No i dobrze, bardzo dobrze. Ale przy okazji zmiany nazwy może by tak też zrobić nową nawierzchnię?
|
|
Przestańcie zamieniać jednych na drugich , bo to jest chore i jakaś fobia , należy szanować i tych z AL bo to byli polscy żołnierze ochotnicy tylko , że ze wsi a nie z Londynu. Proszę nazwać im. Tego Pana nowo budowaną ulicę. Zamiana np. części ulicy Drogi Męczenników Majdanka na jakiegoś Pana Lalaka który był osobą kontrowersyjną świadczy o braku wiedzy przez wnioskodawców na temat jak hitlerowcy wywozili samochodami jeńców aż do lasu w Krępcu gdzie dokonywali ich spopielania. Dlatego bez konsultacji społecznej nie należy zmieniać nazw ulic jak to zrobiono w przypadku Pana Lalaka . Pozdrawiam Jurand z Lublina
|
|
To może lepiej zmienić nazwę ulicy na Cichociemnych? Będzie można wtedy oddać cześć wszystkim a nie enumeratywnie ....
|
|
najlepszy przykład marnowania pieniędzy w tym przypadku w większości przedsiębiorców,a koszty niemałe.Naszym pseudo patriotom trzeba wystawić rachunki imienne za ten cyrk z niby dekomunizacją
|
|
Więcej przyzwoitości! Zostawcie patronkę w spokoju! Dla kolejnych bohaterów spośród Cichociemnych, znajdą się nowe ulice. Wojciech Górski.
|
|
Myślę, że różnicowanie oddanej krwi za ojczyznę ze względu na wyznawany światopogląd jest pospolitym świństwem. Wątpię aby większość żołnierzy 1 Armii WP zdawało sobie sprawę z sposobu w jaki Stalin (przy aprobacie aliantów) zamierza urządzić Polskę. Dla większości była to jedyna możliwość uniknięcia prześladowań przez sowietów i powrotu do ojczyzny. Lucyna Hertz, jako 27 letnia dziewczyna, została ciężko ranna 17 września 1944 roku w trakcie desantu z Pragi na Czerniaków, którego celem było wsparcie walczących powstańców Warszawskich. W wyniku odniesionych ran amputowano jej obie nogi. Ze szpitala jednak nie wyszła, kilka tygodni później zmarła w szpitalu w Otwocku. Dla Leonarda Zub-Zdanowicza z całą pewnością znajdzie się jakaś inna, nowa ulica.
|
|
Ona wjechała do Polski nie radzieckim czołgiem ale terenowym Gazem /wikipedia.ru/
|
|
Komu wierzyć.
Lucyna Hertz[1] właściwe imię Noemi, (ur. 12 marca 1917 w Warszawie, zm. 22 października 1944 w Otwocku) – podporucznik Wojska Polskiego[2] uczestniczka walk na przyczółku warecko magnuszewskim i pod Warszawą, odznaczona Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych.
Lucyna Herc była córką Piotra (właściciel warsztatu rzemieślniczego w Otwocku)[2]. W szkole średniej była członkinią tajnej organizacji młodzieży szkolnej „Pionier”. W Otwocku uczęszczała do prywatnego gimnazjum. W 1933 zdała maturę, a od 1935 rozpoczęła studia na Wydziale Matematyczno–Przyrodniczym Uniwersytetu Warszawskiego, tam wstąpiła do działającej w środowisku akademickim organizacji „Życie”[2]. Od 1937 studiowała w Paryżu na Sorbonie[2] na wydziale chemii. Uczestniczyła w organizowaniu pomocy materialnej dla rewolucyjnych oddziałów w Hiszpanii[2]. Do kraju przyjechała latem 1939 na wakacje i tu zastał ją wybuch wojny. Jesienią tegoż roku wyjechała do Lwowa, wstąpiła do Komsomołu i na Politechnice Lwowskiej kontynuowała studia, aktywnie zaangażowała się w działalność komitetu studenckiego[2].
W czerwcu 1941 opuściła zajęty przez ZSRR Lwów i wyruszyła na wschód. Przez dwa lata podróżowała po ZSRR utrzymując się z pracy w różnych zawodach m.in. jako sanitariuszka, robotnica rolna, rybaczka oraz robotnica w przemyśle chemicznym[2]. W końcu 1943 wstąpiła do formowanej 3 Pomorskiej Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta 1 Armii WP w której początkowo pełniła w pułku funkcję instruktorki propagandy[2]. Na własną prośbę została przeniesiona do Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego (szkolił żołnierzy, którzy jako dywersanci mieli być przerzucani na zaplecze sił niemieckich) w którym była instruktorką wyszkolenia minerskiego, a następnie skierowana na kurs dowódców oddziałów partyzanckich[2].
15 maja 1944 w stopniu podporucznika włączona do grupy spadochronowej i zrzucona na teren Lubelszczyzny, gdzie dołączyła do oddziału partyzanckiego, którym dowodził major Czesław Klim, a działającego w lasach parczewskich[2]. Po wyzwoleniu Lubelszczyzny spod okupacji hitlerowskiej została przeniesiona do służby w 9 pułku piechoty 3 DP w którym została wyznaczona na stanowisko zastępcy dowódcy do spraw polityczno–wychowawczych w kompanii fizylierów[2]. Uczestniczyła w walkach na przyczółku pod Warką i Magnuszewem pełniąc służbę w patrolach zwiadowczych[2]. Podczas próby sforsowania Wisły w Warszawie z Saskiej Kępy na Czerniaków 17 września 1944 została ciężko ranna w obie nogi. Przewieziona została do szpitala chirurgicznego nr 4 w Otwocku i poddana amputacji obu nóg. Zmarła 22 października 1944 i pochowana w kwaterze wojskowej na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie[2] (kwatera B 6 rz. 7 m. 1).
Jej imię nadano kilku szkołom różnego typu[2], a także ulicy w Lublinie na granicy dzielnic Bronowice i Felin.
Lucyna Hertz została pośmiertnie odznaczona Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych oraz awansowana do stopnia kapitana[2].
|
|
Wystarczy tylko zmienić imię i odrobinę nazwisko i ulica będzie miała za patrona fizyka, wynalazcę fal elektromagnetycznych.
|
|
Zacny ten narodowiec co zmienił tylko imię Lucyny na Noemi a nazwisko zostawił w rodowym brzmieniu. Mógł zmienić je na np Goldman. Wspaniały gest.
|
|
Lucyna Hertz zginęła jako porucznik Wojska Polskiego idąc z pomocą Powstańcom Warszawskim, podczas gdy p. Zdanowicz ma na sumieniu współpracę z Gestapo. O czym więc ta mowa?
|
|
I na tym radzieckim czołgu poległa w 1944 roku na przyczółku czerniakowskim, co, wy nieucy?
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|