A może coś o starym Lublinie ?!
|
|
bardzo wnikliwe pytania... Skąd pomysł?
|
|
Panie Marcinie! Szkoda Pańskiego talentu na dalsze takie pisanie! Czas zakończyć ten etap!
|
|
Niestety... dla mnie Maciejewski skończył się na drugiej części. Pozostałe pozostawiją wielki niedosyt i uczucie, że szkoda było czasu na lekturę,,, a część wojenna z Anielą... cóż totalna klapa... opis z okładki sprawiał, że chętnie sięgałem po książkę, ale im dalej w las... no cóż. Autor chyba całkiem pogubił się, dla mnie bardzo płytkie i bez emocji... Ostatnia część ... coś zaczynało się dziać, ale Maciejewski już nie ten... niestety końcówka zawaliła całkowicie. Zgadzam się więc z jednym z poprzedników... maciejeskie się wypalił.
|
|
Biedny rejent Lesman...
|
|
Marek Krajewski przeniósł się z Wrocławia do Lwowa. Marcin Wroński przenosi się z Lublina do Zamościa. Następnym etapem winna być Końskowola, gdzie dokonywano niebywałych fałszerstw w warzeniu piwa. Zdemaskował to imć pan Zagłoba ("najgorsze piwo jest w Końskowoli"). Ale śledztwa nie było.
|
|
z tą Końsklowolą - miód na moje serce ;-)
Zamościowi szczesliwie byle herostrates grafoman nie straszny
a i księciu polskiej poezji krzywduy jedna pijawa nie uczyni
...
może i trochę zal że "maciejewskie" są z półki prozy ponowoczesnoczęstochowskiej
ale z drugiej strony to tylko towar jak sznurek czy inne cud lecznicze garnki
takiej jest jakości jakią czytelnik kupuje
a że gusta lemingów niewysokie to cóż - Leśmiana nie czytają ale o Leśmianie bajkę kto ich wie?
jak się to odpowiednio posmaruje modnymi baumano-pierdułami - pewnie zostanie to lekturą
takie czasy
...
prorokowano zresztą że nas Wrońskie rozdziobią :-P
pzdr
|
|
Miła wiadomość. Lubię Wrońskiego, z przyjemnością przeczytam.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|