Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Maturzyści szturmują gabinety psychologów

Utworzony przez mn, 7 grudnia 2010 r. o 21:25 Powrót do artykułu
Nie ma to jak załatwić zaświadczenie/pomijam prawdziwe przypadki tych chorób/ o ADHD,dysleksji czy innej formie upośledzenia dla swojego rodzonego "deb***ka/ki",żeby kochaną latorośl wychować bezstresowo.W szkole spokój bo nauczyciel ma rozłożone ręce a w domu wystarczy paczka chipsów i komputer,żeby "taty" i "mamy"również stresu nie odczuwało.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
witnm żal mi ludzi którzy myślą że do psychologa czy psychiatry chodzi się tylko po zaświadczenie chociaż pewnie są i tacy ale nie można wrzuca wszystkich do jednego wora. MÓJ syn jest obecnie w gimnzjum chodzi na terpię od paru lat ma wszystkie zaświadczenia ale prosił żebym ich nie składała bo nauczyciele dokuczają uczniom że rodzice je załatwili a to nie prawda mimo bardzo wysokiego poziomu inteligęcji ma kiepskie ocen bieze korki z wiekszości przedmiotów i co z tego jak stres go ponicznie zjada a jak ma już dosyc to zamyk sie w sobie. Ma zdjagnozowaną nerwicę szkolną i początki depresji i co mają robi rodzice takiego dziecka które się stara z całych sił i poda tekst typu :bierz się do roboty a nie latasz po psychologach .Lekarze biją na alarm bo coraz wiecej uczniów ma próby samobujcze już za sobą i co dalej jak lekcje w szkole ostatnio są tylko poto żeby przerobi materjał to nic nikogo nie obchodzi że 95% klasy nie rozumie o co chodziło w temacie .Więc do czego zmierza nasze szkolnictwo do wychowania znerwicowanych ludzi ale w rantingach europejskich bedziemy wypadac dobrze poprostu super kręccie śrubę mocniej co słabsi wykąnczą się sami
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zgadzam sie, ze nie ma co "wrzucac do jednego worka" wszystkich, ale nie ma co ukrywac, ze zdecydowana wiekszosc idzie po zaswiadczenia ... Dlatego uwazam, ze z ulgi przy egzaminach powinny miec tylko te osoby, ktore przedstawia zaswiadczenie o np. rocznym leczeniu danej "przypadlosci". To mniej wiecej jak z becikowym, ktore obecnie jest wyplacane jesli sie udokumentuje opieke lekarska przez odpowiedni czas trwania ciazy. Czyli - pomagamy, jesli widac checi w dzialaniu prospolecznym ;-)) Idea ulg opierala sie przeciez na tym, ze osoba u ktorej stwierdzono jakies "zaburzenie" bedzie probowac zmienic stan rzeczy, a ulga ma "wyrownac szanse" przy egzaminie. Niestety wyszlo jak zawsze i przepis stal sie furtka dla leniwych i cwanych... Ciekawe ile osob z zaswiadczeniami mowi o nich lekarzom podczas badan przed podjeciem studiow. Niedlugo ludzie z zaswiadczeniem o dyskalkulii beda chcieli byc architektami, albo ksiegowymi ...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kiedys wystarczył pas ojca jak w zadek przylał czy nauczyciel po łapskach linijka pociągnął. Nie było problemów z dyslekcją czy innymi ułomościami. 99% problemu leży w braku czasu poświęconemu dzieciom przez rodziców. Sam mam dwoje dzieci i nie mam takich problemów wystarczy godzina dwie dziennie jak się poświęci na pomoc przy nauce.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Egzaminy wstępne na studia powinny wrócić. Wbrew pozorom one znacznie obniżały stres. Jeśli nawet niezbyt dobrze wyszło na maturze (przecież każdemu może się to zdarzyć), to zawsze można było się wybić na egzaminie. A nawet jeśli się nie udało, to można było spróbować za rok. Nie wiem dlaczego zrobili jak zrobili.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
samispor patel napisał:
Kiedys wystarczył pas ojca jak w zadek przylał czy nauczyciel po łapskach linijka pociągnął. Nie było problemów z dyslekcją czy innymi ułomościami. 99% problemu leży w braku czasu poświęconemu dzieciom przez rodziców. Sam mam dwoje dzieci i nie mam takich problemów wystarczy godzina dwie dziennie jak się poświęci na pomoc przy nauce.
Nie do końca masz rację. Po prostu wiekszość uczniów przystępujących do matury w ogóle nie powinno znaleźć się w LO ponieważ nie mają do tego predyspozycji ani intelektualnych ani psychicznych. Poziom spada na pysk bo jest jakaś idiotyczna nagonka na kształcenie wszytkich na siłę. Do tego dochodzi wypalenie zawodowe nauczycieli którzy mają gdzieś to co robią. A matura jeszcze jako-tako trzyma poziom więc po 3 latach liceum pełnych lawirowania i opieprzania się uczeń nagle zdaje sobie sprawę że żarty się skończyły.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
samispor patel napisał:
Kiedys wystarczył pas ojca jak w zadek przylał czy nauczyciel po łapskach linijka pociągnął. Nie było problemów z dyslekcją czy innymi ułomościami. 99% problemu leży w braku czasu poświęconemu dzieciom przez rodziców. Sam mam dwoje dzieci i nie mam takich problemów wystarczy godzina dwie dziennie jak się poświęci na pomoc przy nauce.
Popieram w całości.Mam troje dorosłych,ale wciąż uczących się dzieci. Żadne z nich nie potrzebowało pomocy psychologa,nie mają dysleksji,dysortografii,dyskalkulii,ani innego dys... Najłatwiej zrzucić wszystko na nauczycieli,nie widząc tego,że dzieci są niedopilnowane przez rodziców -a wszystko w myśl zasady-"niech se nauczyciel radzi a jak nie umie wytłumaczyć-niech sie douczy".A przecież to są NASZE dzieci i to my mamy im pomagać-a nie załatwiać wizyty w kolejnych poradniach ,u coraz lepszych psychologów.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...