bo nie było wtedy 500+ i każdy rodzic pracował na swoje dzieci a teraz ci rodzice już mając ponad 50 lat zapieprzają na te bachory mające młodych zdrowych jak być rodziców, których celem jest leżenie, pieprzenie sie i rozmnażanie i branie 500+
|
|
Co ma piernik do wiatraka barani flaku?
|
|
Jak zwykle niektore zdięcia pana Mirosława nie są z PRLu widzę tu lata dziewięćdziesiąte.
|
|
Heh, dzieciaczki..... przynajmniej potrafiły się bawić. Teraz niszczy się dzieci tymi smartfonami. Zamiast sie bawić na podwórku z kolegami, jeździć na rowerze, to siedzą z głowami w ekranach.
|
|
na Zachodzie - też wi-fi nie było
|
|
A dla trochę większych dzieci był butapren , rozpuszczalnik , vera , wino z patyka i relanium i też była zabawa na całego , nie to co teraz jakieś dopierdzacze
|
|
Wychowalem sie na Kosminku, byla to bardzo biedna robotnicza dzielnica. Wiekszosc doroslych pracowalo w fabryce maszyn rolniczych, drozdzowni,cukrowni lub na kolei. W poczatkach lat 60-tych, "normalnych" domow tam prawie nie bylo, tylko budy i prowzorki jak w slamsach w Brazlii, bez biezacej wody, czesto bez elektrycznosci, nawet trzepakow nie bylo! Jako male dzieci uganialsmy sie toczac fajerki z piecow weglowych za pomoca pogrzebacza. Bardzo popularna byla tez zabawa w "wojne" z kijkami, lub galeziami przypominajacymi karbin, plywac, a raczej utrzymywac sie na wodzie uczylismy sie w pobliskiej Czerniejowce, bylo kilka utoniec, nigdy nie bylem na kolonii, czy rodzice na wczasach, po prostu ojca nie bylo na to stac, bo byla nas czworka w domu ,a zreszto aby dostac skierowanie na wczasy, czy kolonie trzeba bylo miec "Plecy" w parti czy dyrekcjii. Obraz Kosminka nie zminil sie praktycznie do konca lat 80-tych. Obecnie dzielnica ta jest nie do poznania!!!
|
|
Co ciekawe, dzieci wówczas nikt nie pilnował, w zasadzie od rana do wieczora bawiły się same na dworze. Dzisiaj to nie do pomyślenia. Faktem tez jest, że każdy chłopak potrafi nie tylko pływać, ale grać w nogę kosza siatkę, jeździć na łyżwach itd. Ci, którzy byli lewusami mieli przechlapane.
Po graniu szło się do pompy albo do kranu i się piło wodę podstwaijąc brudne ręce. Nikt jednak jak widąc z tego nie umarł.
W PRL-u było rzeczywiście siermięznie, ale wesoło, Zwłzszca dla młodych chłopaków.
|
Dodaj odpowiedź:
Przerwa techniczna ... ...
|