Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

„Niewątpliwy ewenement w Lublinie”, za którym stoi KUL

Utworzony przez Japolan, 26 listopada 2021 r. o 01:01 Powrót do artykułu
Bardzo poważnym błędem jest wprowadzanie liturgii w językach narodowych, czyli w językach wulgarnych. Jeśli już robi się coś takiego, to należy ograniczyć się do stosowania języka urzędowego w danym państwie. Tak swego czasu (stosunkowo krótko po II Soborze Watykańskim postąpiły władze brazylijski - zakazano tam odprawiania liturgii w języku innym niż tradycyjne języki liturgiczne oraz język portugalski (co poważnie osłabiło tamtejsze wspólnoty polskokatolickie). Daleki jestem od zabraniania używania języka ukraińskiego podczas liturgii - zwłaszcza w czytaniach oraz w kazaniach - ale należy to robić z wyczuciem oraz uwzględnieniem (dość sporych w Lublinie) możliwości. Funkcjonuje tu Parafia Grekokatolicka, która specjalizuje się w liturgiach sprawowanych po ukraińsku. Są (na Bazylianówce) księża marianie, znający liturgię wschodnią neounicką (chyba nadal sprawowaną w języku starocerkiewnym). Także mszał posoborowy (mi od dawna obcy) został przetłumaczony na język starocerkiewny (przynajmniej w ówczesnej Czechosłowacji). Co więcej, są spore możliwości prawne sprawowania Mszy świętych tradycyjnych ("trydenckich") w języku starocerkiewnym - ewentualne wątpliwości można by wyjaśnić w Watykanie. Błędem jest faktyczne wykluczanie Polaków od części liturgii w Kościele KUL'owskim, który powinien realizować powszechność Kościoła (np. przez sprawowanie liturgii w tradycyjnych językach liturgicznych, zwłaszcza: łacińskim, starogreckim oraz starocerkiewnym. Błędem jest tworzenie (nie tylko na KUL'u) gett narodowych lub językowych, szczególnie w praktyce kościelnej.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo poważnym błędem jest wprowadzanie liturgii w językach narodowych, czyli w językach wulgarnych. Jeśli już robi się coś takiego, to należy ograniczyć się do stosowania języka urzędowego w danym państwie. Tak swego czasu (stosunkowo krótko po II Soborze Watykańskim postąpiły władze brazylijski - zakazano tam odprawiania liturgii w języku innym niż tradycyjne języki liturgiczne oraz język portugalski (co poważnie osłabiło tamtejsze wspólnoty polskokatolickie). Daleki jestem od zabraniania używania języka ukraińskiego podczas liturgii - zwłaszcza w czytaniach oraz w kazaniach - ale należy to robić z wyczuciem oraz uwzględnieniem (dość sporych w Lublinie) możliwości. Funkcjonuje tu Parafia Grekokatolicka, która specjalizuje się w liturgiach sprawowanych po ukraińsku. Są (na Bazylianówce) księża marianie, znający liturgię wschodnią neounicką (chyba nadal sprawowaną w języku starocerkiewnym). Także mszał posoborowy (mi od dawna obcy) został przetłumaczony na język starocerkiewny (przynajmniej w ówczesnej Czechosłowacji). Co więcej, są spore możliwości prawne sprawowania Mszy świętych tradycyjnych ("trydenckich") w języku starocerkiewnym - ewentualne wątpliwości można by wyjaśnić w Watykanie. Błędem jest faktyczne wykluczanie Polaków od części liturgii w Kościele KUL'owskim, który powinien realizować powszechność Kościoła (np. przez sprawowanie liturgii w tradycyjnych językach liturgicznych, zwłaszcza: łacińskim, starogreckim oraz starocerkiewnym. Błędem jest tworzenie (nie tylko na KUL'u) gett narodowych lub językowych, szczególnie w praktyce kościelnej.
 Trochę w tym niejasności. 1) Dlaczego niby większa bezpośrednia zrozumiałość słów przez użycie języków narodowych (przecież ludzie coraz rzadziej uczą się łaciny, nie mówiąc o grece czy starocerkiewnym) ma być "bardzo poważnym błędem"? Bo "abrakadabra" brzmi tak ciekawie? ... 2) Dlaczego to języki narodowe mają być niby "wulgarne". Wg ***s://sjp.pwn.pl/szukaj/wulgarny.html:  " wulgarny 1. «ordynarny i nieprzyzwoity» 2. «pozbawiony subtelności, smaku» 3. «nadmiernie uproszczony, spłycony»" Nie wydaje się, żeby np. język polski był ordynarny, nieprzyzwoity, pozbawiony subtelności, nadmiernie uproszczony, spłycony itp.  To raczej łacina zdaje się językiem dość prostym, a o jej łatwości krążą bardzo liczne opowieści. ... 3) Jeśli by nie było wielu chętnych na nabożeństwa (nie grekokatolickie) w języku ukraińskim, to oczywiście wypadało by ich zaniechać. Ale dlaczego nastawiać się nieprzychylnie do przedstawionego pomysłu w związku z KUL? Zdaje się, że wielu Ukraińców pobiera jakieś nauki w Lublinie. ...  4) KRK to nie RP, "przywódcy religijni" mogą chcieć zdobywać wyznawców wśród lubelskich Ukraińców.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A gdzie Suahili? Po Hebrajsku nie łaska, to bes łaski. Oby te modły Cud przyniosły, bo nas Wyszczepialski napompuje 7 razy pic wartymi, fajzerbuzerami, a igły w**doli na siłę jak w Dachau. Na razie zrobiona woda z mózgów w ciemnogrodzie, nikt nawet nie spojrzy na statystyki powyszczepianych, np Islandia, Holandia etc i otumaniony naród nie powie hola hola, nawet halt, dlaczego na Maltę rząd niby RP odradza wyjazdy, do raju wyszczepialskich, bo co zmutowało i olało, a kasa upchana w worki za fiolki.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo poważnym błędem jest wprowadzanie liturgii w językach narodowych, czyli w językach wulgarnych. Jeśli już robi się coś takiego, to należy ograniczyć się do stosowania języka urzędowego w danym państwie. Tak swego czasu (stosunkowo krótko po II Soborze Watykańskim postąpiły władze brazylijski - zakazano tam odprawiania liturgii w języku innym niż tradycyjne języki liturgiczne oraz język portugalski (co poważnie osłabiło tamtejsze wspólnoty polskokatolickie). Daleki jestem od zabraniania używania języka ukraińskiego podczas liturgii - zwłaszcza w czytaniach oraz w kazaniach - ale należy to robić z wyczuciem oraz uwzględnieniem (dość sporych w Lublinie) możliwości. Funkcjonuje tu Parafia Grekokatolicka, która specjalizuje się w liturgiach sprawowanych po ukraińsku. Są (na Bazylianówce) księża marianie, znający liturgię wschodnią neounicką (chyba nadal sprawowaną w języku starocerkiewnym). Także mszał posoborowy (mi od dawna obcy) został przetłumaczony na język starocerkiewny (przynajmniej w ówczesnej Czechosłowacji). Co więcej, są spore możliwości prawne sprawowania Mszy świętych tradycyjnych ("trydenckich") w języku starocerkiewnym - ewentualne wątpliwości można by wyjaśnić w Watykanie. Błędem jest faktyczne wykluczanie Polaków od części liturgii w Kościele KUL'owskim, który powinien realizować powszechność Kościoła (np. przez sprawowanie liturgii w tradycyjnych językach liturgicznych, zwłaszcza: łacińskim, starogreckim oraz starocerkiewnym. Błędem jest tworzenie (nie tylko na KUL'u) gett narodowych lub językowych, szczególnie w praktyce kościelnej.
 Do powyższej wypowiedzi zgłoszono pewne wątpliwości, padło kilka pytań. Nie łaska odpowiedzieć? Tylko pouczenia o tym, że KUL rzekomo popełnia "poważne błędy" w sprawie nabożeństwa po ukraińsku? Może i popełnia, jeśli będzie niewielu uczetników tych nabożeństw, ale tego pouczający mędrek jeszcze nie wie i o tym też nie pisze.  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...