Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Pabie Pruszkowski,a coś pan w tej sprawie zrobił?Czyż nie trzeba było zająć się sprawą wcześniej a nie robić teraz smród?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
to co Pani Mieczkowska wywiesiliście cichaczem na noc i szybko zdjeliście ? ze strachu ? przed kim ? Jaruzelskim, Komorowskim czy kimś innym
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
CZY PAN PRUSZKOWSKI MA AKTUALNE BADANIA PSYCHIATRYCZNE - BĘDĄC PREZYDENTEM JEDYNE CO ZROBIŁ TO deb***NE ŚWIATŁA BLOKUJĄCE PRZEJAZD KOŁO SWOJEGO DOMU
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[media]http://www.youtube.com/watch?v=qJ25oDqvoOI&feature=related[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Co to za żołnierze wyklęci? Latali jeszcze w latach 60-tych po lasach i udawali, że jest trzecia wojna światowa zamiast wziąć się do roboty. Zapytajcie się ich skąd brali żywność? Rabowali biednych rolników.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ale smiecie elwupowskie sie jeszcze psuja powietrze, zdrajcy i niewolnicy spod lenino i kolobrzegu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
de puta madre napisał:
[media]http://www.youtube.com/watch?v=I_S8x6naqiM[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bohaterowie czy bandyci? . W listopadowym numerze zatrzymaliśmy się we wsi Sypnie, gdzie z rąk tych, którzy nazywali siebie żołnierzami AK, w latach 1945-1947 zginęło dziewięć osób. Żołnierska przysięga AK, ZWZ zobowiązywała żołnierzy do wysokiego morale: "W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej, kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak męki i zbawienia, i przysięgam być wierny Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił - aż do ofiary mego życia". Czy tych, którzy wygnali prawosławnych mieszkańców z Sypni Nowych można nazwać żołnierzami, wypełniającymi z godnością i honorem złożoną przysięgę..? Potwierdzeniem tego są wydarzenia we wsi Drochlin, gdzie mieszkańców, pod groźbą utraty życia lub mienia, zmuszono do przyjęcia katolicyzmu. Drochlin to niewielka, malowniczo położona wieś w okolicach Grodziska. - W 1942 roku byłem wywieziony z rodzinnej wsi Drochlin na przymusowe roboty - wspomina pan Mikołaj, mieszkaniec Drochlina. - Byłem na terenie obecnej Litwy, gdzie pracowałem na gospodarce. Tu czekaliśmy na wyzwolenie, czekaliśmy, że jak przyjdą sowieci, to puszczą nas wreszcie do domu, do siebie. Niestety, tak się nie stało! Ruskije sołdaty wziali nas do sebe, wcielili nas w zapasny połk. Pomniu, jak skazali: "Do sich por wy rabotali dla Niemcau, a sij czas nużno powojowat’ dla nas". Tak zostałem żołnierzem, przeszedłem z radziecką armią przez Prusy, Gdynię, Gdańsk, Sopot, Kołobrzeg. Potem nasz pułk skierowano na japoński front. Ciężko było, ale przetrwałem i roboty przymusowe, i japoński front, w końcu dostałem pozwolenie na powrót do domu, do rodziny. - Kiedy wyjeżdżałem na roboty do Niemiec w mojej wsi było 26 rodzin (24 prawosławne i dwie katolickie), gdy wróciłem do domu jesienią 1947 roku, prawosławnym był tylko jeden staruszek, pozostali byli katolikami. - Jak to się stało? - pytam mego rozmówcę. - Tak jak opowiadali mi rodzice - wspomina pan Mikołaj - chodili takije bandy, howoryli szto wony partyzanty, na poczatku to ono zabirali koni, wozy, świni, korowy, odiożu jak u koho jakuju lepszu znajszli, a później, gdy już nie było czego zabierać, wyganiali, jak oni mówili "do Stalina! ...do Rosji! ...bo tam jest kacapski raj, a kto chce zostać na polskiej ziemi musi iść do katolickiego kościoła". Trzy rodziny z Drochlina wyjechały do Białorusi. - Wyjechali? - wzdycha z goryczą mieszkaniec Drochlina - wyhnali! Ot tak, nie pomieniajesz wiery to won ze swojoj chaty i hospodarki! I teper deś tam w okolicach Baranowicz naszy Drochlinci żywut, chotieli zostati prawosławnymi, a stali sowietami - konstatuje. - A odna siemia wyjechała pud Bielsk, do wioski Malesze... tak howorycca wyjechali, ne po swojej woli, wyhnali ich tyje partyzany.... na Rożdżestwo to było, do kolady sieła wsia siemja... i tody, pryszła taja banda, i dla Kobusa Aleksandra założyli sznurok na szyju, na sznurok wziali i wuja toho chlopcia i poweli na postronkach, jak skot... to byli Kobusy Aleksander i Korneliusz ...de poweli nichto ne znaje, ...tak i propali i dziś nichto ne znaje de ich cieła, de ich mohiła... - Do wiosny 1946 roku pozostało w Drochlinie 20 prawosławnych rodzin - opowiada mieszkaniec Drochlina. Pan Mikołaj wspomina: - Tody w 47 rokowi jak ja wernuusia z frontu to ja chodił u cerkou, a moja siemia w kościoł... do nas z oświaszczonoj wodoj chodił ksiądz katolicki, paźniej iszou batiuszka prawosławny, pomniu joho dobre, bo to on pomoh wernutisia naszoj wioscy do wiery swoich baćkou i pradziedou. On nazywausia Ioan Bortniczuk, ot to byu nastojatiel. Było i takoje wremia, szto stawili naszoho batiuszku pod ścienku ...tyje tam partyzanty, czy jak ich nazywać, chotieli rozstrelaci, ale on swojho dotrymał. Tylko dzięki odwadze i stojkości otca Ioana my znou wernulisia u cerkow - zaznacza pan Mikołaj. - Jak to się stało, że cała wieś została przechrzczona? - pytam pana Mikołaja. - Jak stałosia? Teper to i ne poniat’, ale tody, koli deń w deń prychodili tyje partyzany, zabirali wsio, bili, muczyli... nichto ne znau, czy dożywe zautra... tu ne było wyboru, abo byti mertwym prawosławnym, abo żywym katolikom - mówi ze smutkiem. - Pryszou taki oddział tych z liesu i skazali: "Jutro rano wszyscy mają być w kościele". Szto było robiti? Starszy lude pohoworyli pomiż soboju, znali, szto robitsia w inszych wioskach, kulki ludej prawosławnych wże propało, ...szto robiti! ...na dopomohu wojska czy milicji, i ne spodiwalisia, taja milicja znała szto tut robiat z nami! - Nie było innego wyjścia, bo i co mieli robić? - mówi jeden z obecnych mieszkańców Drochlina. - Jechać u Rosiju? Czoho? Tam niczoho naszoho ne ma, tut je nasza zemla i naszy chaty. Sztoż zostałosia iści w kościoł... nu i poszli - opowiada ze łzami pan Mikołaj. A kiedy już prawosławni poszli do kościoła, naśmiewali się z nich katolicy. Żarty robili, palcami wytykali i w kościele, i na ulicy. Prawosławni mieszkańcy Drochlina cztery lata znosili poniżenie swoich sąsiadów, a od czasu przechrzczenia i współwyznawców. - A chodzić do kościoła trzeba było, każdy chce żyć! - jak gdyby na swoje usprawiedliwienie dodaje mieszkaniec Drochlina. - Wy znajetie? - pyta pan Mikołaj - co czuł mój ojciec, kiedy, aby zostać na swojej ziemi, przechrzcił się, a przed kościołem i tak nazywali go nie inaczej jak ‘kacap’, i brali się pod boki ze śmiechu. Nie daj Boże przeżywać takie upokorzenie, nie życzę tego nikomu, nawet tym, którzy siłą zagnali moją rodzinę do katolickiego kościoła! Bardzo trudno było mi patrzeć na to wszystko, chociaż życie mnie nie rozpieszczało, swoje przeszedłem - wzdycha. - I roboty przymusowe i japoński front, ale takiego upokorzenia nawet od Niemców nie było, bo nas do kościoła iść zmusili nasi sąsiedzi z pobliskich wsi, i to było najgorsze! Ojciec mi opowiadał, że za dnia wszyscy razem na pole wychodzili, jak to na gospodarce, ale gdy zaczynało zmierzchać, wtedy zaczynało się... Przychodzili, kolbami otwierali drzwi: My partyzanci, my żołnierze! - krzyczeli. Nu i dawaj, świni, koni wsio szto mieło jakuju ne budź wartość, szcze i kontrybucju nakładali, kazali szto wony armia wyzwoleńcza... ot jak wyzwalali - mówi z goryczą. - Wróciłem do Drochlina jesienią 1947 roku, wiedzieli że byłem w sowieckiej armii, ale mnie nie zaczepiali, memu ojcu mówili, że też powinien mnie do kościoła zaprowadzić, ale ja nie poszedłem do kościoła... i mnie, prawda, nikt nie zmuszał - opowiada pan Mikołaj. - Tak żyliśmy prawie 2 lata, ja chodziłem do cerkwi, moja rodzina do kościoła... Zbliżały się święta Wielkanocne 1949
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
A ja jestem tak po ludzku ciekawy gdze pracował i ile zarabiał pan Andrzej Pruszkowski zanim został przydentem tubtina i ile zarabiał jako dyr ANR i viceprezes TBS gdy już przestał być prezydentem. I dlaczego skoro jest tak dobry (bo skoro zostal dyr i vice to chyba jest, nie? ) nie bił się o niego wielki biznes? A jeśli się nie bił to może nie jest tak dobry więc czemu został wysoko wynagradzanym z naszych podatków menadżerem?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pan radny tak jak reszta ekipy pis, zamiast zająć się czymś pożytecznym, szuka elektoratu na cmentarzach. Znajdują jakieś ofiary a później publicznie grają współczujących, mimo że większość zapewne ma mgliste pojęcie o historii. Dno!! Zajmijcie się przyszłością a nie wampiryzmem cmentarnym !!! Hieny !!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Na niespełna dwa miesiące przed śmiercią w katastrofie smoleńskiej prezes Janusz Kurtyka tak mówił „Rzeczpospolitej” o motywach swojego i IPN zaangażowania w przywracanie pamięci o żołnierzach antykomunistycznego podziemia: Tradycję niepodległościową uważamy za jeden z najważniejszych elementów tożsamości naszego państwa. Poza tym czyn zbrojny i antykomunistyczna działalność w imię niepodległości po drugiej wojnie światowej funkcjonują w społecznej świadomości w stopniu niedostatecznym i często w sposób zafałszowany, co jest skutkiem konsekwentnej polityki władz PRL. Komuniści robili wszystko, by zohydzić żołnierzy niepodległej Polski oraz ich walkę… To oczywiste, że tak jak kultywujemy pamięć o Polskim Państwie Podziemnym, tak powinniśmy również pamiętać o czynie żołnierzy konspiracji antykomunistycznej. Bo to była walka o niepodległość. http://www.ipn.pl/ http://ipn.gov.pl/portal/pl/kalendarium/2/Aktualnosci.html
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Pan Pruszkowski, jak wielu skompromitowanych polityków stara się ślizgać medialnie na świętach.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
[media]http://www.youtube.com/watch?v=KZnUWSOI8YI[/media]
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...